Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Adam Starszynski / PressFocus

Radom składa Broń

Autor: Mariusz Bielski
2020-05-05 19:30:08

Jeszcze zanim na dobre wybuchła pandemia spodziewaliśmy się, że może doprowadzić niektóre kluby czy drużyny na skraj istnienia. Na razie w Ekstraklasie żadnej tragicznej historii nie uświadczyliśmy, pierwszoligowcy też żyją. Ale co mają powiedzieć ci z niższych szczebli? Tam ryzyko to nie tylko czerwone wskaźniki w Excelu. Mamy już pierwszą ofiarę, która tego dowodzi – Broń Radom zwinęła manele.

Szczęście w nieszczęściu polega na tym, iż nie do końca. Nie oglądamy właśnie powtórki z historii Rozwoju Katowice. To znaczy klub nie został rozwiązany, obiekt nie poszedł pod młotek, nikt nie planuje budowy trzech hoteli na gruntach. Od wczoraj jednak Broń nie ma już w swej kadrze ani jednego piłkarza. Wszystkie kontrakty zostały rozwiązane. To precedens w skali całego kraju.

– To nie była łatwa decyzja, ale chyba jedyna, aby nie pogrążyć klubu. Nie gramy w rozgrywkach, nie promujemy miasta i naszych partnerów, stąd nie możemy się dziwić, że ktoś nie chce nam pomóc. Wypłacając dziś pensje piłkarzom za przerwę w rozgrywkach zadłużymy klub. Wierzymy, że uda się zmontować mocny zespół na rundę jesienną. Niestety koronawirus rozłożył na łopatki cały sport i gospodarkę. Wiele radomskich firm musi zwalniać swoich pracowników, aby się utrzymać na rynku. Mało kto teraz myśli o wspieraniu piłkarzy. Dlatego do samych zawodników i kibiców apeluję o zrozumienie – powiedział na łamach portalu „Echo dnia” Robert Wicik, prezes klubu.

Taki scenariusz był możliwy dzięki temu, iż zawodnicy byli związani z bronią na zasadzie „deklaracji gry amatora”, a taki dokument w każdej chwili można było unieważnić. Oprócz nich w podobny sposób rozstano się z całym sztabem szkoleniowym. 

To wszystko jest pokłosiem kilku rzeczy. Jak już czytaliśmy w oświadczeniu Wicika, chodzi o to, aby Broń uniknęła zadłużenia, które mogłoby ją pogrzebać do reszty. Poza tym wiadomo również, że ze wspierania klubu wycofał się główny sponsor, o pomniejszych nie wspominając. 

Po trzecie i najważniejsze – już jakiś czas temu miasto ogłosiło likwidację stypendiów sportowych, które pokrywały lwie części budżetów płacowych dla graczy miejscowych klubów. Według portalu radom.pl w ramach tychże ci z Broni dostawali łącznie 22800 złotych miesięcznie. Było ich 12, więc na głowę wychodziło równo 1900 złotych. Co prawda nie są to pensje, za które da się godnie żyć, ale jak na trzecią ligę to naprawdę spora kasa. Utrata takiego dofinansowania od miasta, nawet przy łączeniu gry w piłkę z normalną pracą, to z perspektywy budżetu domowego takiego piłkarza również spora strata. – Myślę, że w obliczu ogromnych potrzeb służby zdrowia, jest to zrozumiała decyzja. Przez lata, tak jak tylko mogliśmy wspieraliśmy radomskie drużyny – czytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu prezydenta Radomia w sprawie stypendialnych cięć.

– Zrobiliśmy taki krok, bo ze względu na przerwane rozgrywki nie mamy żadnych wpływów. Nie chcemy mieć jesienią balastu w postaci długu – argumentował w „Echu dnia” Wicik.

Na myśl od razu przychodzi pytanie – skoro Ekstraklasa, I i II liga niebawem zostaną wznowione, to co zrobi Broń, gdyby zadecydowano o dokończeniu sezonu na niższych szczeblach? W tym momencie praktycznie skazała się na walkowery i spadek do IV ligi. A przecież póki co plasuje się w samym środku tabeli!

– Jest niemal pewne, że rozgrywki nie zostaną dokończone. Ktoś zapyta, a co się wydarzy, jeśli rozgrywki zostaną wznowione? Wówczas zarząd spotka się po 15 maja z piłkarzami i podpisze nowe umowy do końca rozgrywek. iczę na wyrozumiałość samych zawodników, sztabu szkoleniowego i również kibiców. Wierzę, że możliwie szybko w takim samym składzie spotkamy się, aby mówić o nowym sezonie. Musimy razem dla dobra klubu to przetrwać – puentuje Wicik w oficjalnym komunikacie.

Gdyby ktoś jeszcze wątpił jak bardzo polskie kluby uzależnione są od miejskich dotacji, Broń to jeden z najdobitniejszych przykładów. Mimo, iż występuje dopiero na czwartym poziomie rozgrywkowym. Niemniej jej przykład doskonale pokazuje jak wielkie kłopoty mogą mieć niektórzy, gdy zakręci im się kurek.

Oczywiście radomski przypadek jest nieco skrajny i aż strach pomyśleć kiedy w ogóle odkręci się do obecnego stanu po wszystkich koronawirusowych konsekwencjach. Obawiamy się jednak takiego rozwoju wydarzeń, według którego na podobne ruchy zdecyduje się znacznie więcej klubów. To wcale nie jest scenariusz jak z filmu typu „fantasy”...


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się