Autor zdjęcia: PIOTR MATUSEWICZ / PRESSFOCUS
Wisła Płock wierzy w misję Jóźwiaka. Czy słusznie?
W ostatnim czasie klub z Płocka ogłosił przedłużenie umów z Radosławem Sobolewskim i Markiem Jóźwiakiem. Pod lupę bierzemy drugiego z wymienionych - co sprawiło, że władze Wisły zdecydowały się na taki krok?
Musimy przyznać, że z oceną dwóch okien transferowych w wykonaniu Marka Jóźwiaka mamy pewien problem. Po pierwsze, w weryfikacji zimowych nabytków nie pomógł koronawirus, który przystopował rozkręcającego się Torgila Gjertsena, Cillian Sheridan też jeszcze nie błysnął, nie pozwolił również pokazać swoich umiejętności Rafałowi Wolskiemu. Jeśli dodamy do tego grona Krzysztofa Kamińskiego, mamy efektowną grupę piłkarzy, ale jak dotąd mocną jedynie na papierze.
Z drugiej strony jest ostatnie lato, nie do końca udane. Nowy dyrektor sportowy miał za zadanie przebudować zespół i uszczelnić defensywę Wisły, a szybka analiza ligowej tabeli pokazuje, że (nie licząc ŁKS-u) płocczanie są najgorszą ekipą pod względem traconych bramek. Ale ta różnica raptem trzech goli zmienia niewiele. Michał Marcjanik, Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik, Damian Michalski i Jarosław Fojut to letnie nabytki. Ilu z tego grona można pochwalić za grę? Jedynie byłego kapitana Legii i obrońcę grającego niegdyś w Białymstoku. Trochę mało.
Jeszcze kilka słów o wspomnianej wcześniej przebudowie. Jóźwiak miał za zadanie sprowadzić do Płocka liderów, którzy również w przypadku ewentualnego odejścia Dominika Furmana pociągną zespół. Czy to się udało? Tylko początkowo, czego dowodem są nazwiska Rzeźniczaka i Tomasika. Potencjał w tej kwestii mają też Wolski oraz Kamiński ze względu na swoje doświadczenie, lecz w ich przypadku weryfikacja dopiero nadejdzie. Problemem Rzeźniczaka jest jednak umowa wygasająca wraz z końcem czerwca.
Na pewno największym pozytywem kadencji Jóźwiaka jest postawienie na polskich zawodników w oparciu o solidne wzmocnienia obcokrajowców. Jóźwiak w sezonie 2019/20 zrobił 15 transferów, z czego piłkarzy z innym paszportem niż polski było raptem trzech: Suad Sahiti, Cillian Sheridan i Torgil Gjertsen (20% wszystkich). Kręcić nosem możemy przy skrzydłowym z Kosowa - jego kontrakt kończy się 30 czerwca i pewnie nie zostanie przedłużony. O Irlandczyku i Norwegu już pisaliśmy i spodziewamy się, że po resecie Ekstraklasy będą się w niej wyróżniać.
Jak natomiast wyglądały transfery w sezonie 2018/19, czyli przed kadencją Jóźwiaka? Wisła sprowadziła 19 zawodników (za portalem transfermarkt.pl), ośmiu z nich to obcokrajowcy (42% wszystkich ruchów). Gdzie dzisiaj są Riccardo Grym, Carlitos, Jake McGing, Titas Milasius, Justinas Marazas, czy Alen Stevanović? Sprawdziliśmy, ale nazw klubów nie chcemy publikować. Nie ma czym się chwalić. Na plus można zaliczyć transfery Angela Garcii i Ricardinho.
Jak widzicie trochę mało tych plusów przy nazwisku Marka Jóźwiaka, sporo kwestii jest podszytych dużą dozą niepewności, ale za byłym świetnym środkowym obrońcą są też konkrety: wybór Radosława Sobolewskiego na trenera zespołu, któremu nie grozi spadek z Ekstraklasy, a raczej awans do grupy mistrzowskiej. Do tego dochodzi proces repolonizacji zespołu. Jeśli dodamy do tego niepewne czasy, które dopadły również polski futbol, decyzja władz Wisły Płock nie mogła być inna i dziś wydaje się sensowna. Przynajmniej na razie.
Wątpimy natomiast czy w naszych piłkarskich realiach będzie to para na miarę Phila Jacksona i Jerry’ego Krause’a – budowniczych legendarnej drużyny Chicago Bulls. Niemniej jednak jeśli w Płocku ma powstać coś konkretnego, to obydwaj panowie potrzebują czasu.
I właśnie ten otrzymali od prezesa Jacka Kruszewskiego.