Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Groźne kontuzje Łasickiego i Szczepańskiego, a to dopiero początek ofiar przerwanych rozgrywek...

Autor: Marcin Łopienski
2020-05-25 17:30:23

Miłosz Szczepański i Igor Łasicki to jak dotąd dwa najgłośniejsze przypadki zawodników, którzy podczas przygotowań do wznowienia rozgrywek Ekstraklasy doznali groźnych, wykluczających ich na kilka miesięcy, kontuzji. Czy należy się spodziewać kolejnych złych wiadomości? 

Dziś możemy już tylko odliczać godziny do wznowienia Ekstraklasy, dwie kolejki rozegrała niemiecka Bundesliga i tylko po pierwszym weekendzie u naszych zachodnich sąsiadów uwidocznił się kolejny problem: jak piłkarze poradzą sobie z nowymi obciążeniami, kiedy w piłkę trzeba będzie grać co trzy dni? Oczywiście w poważnej lidze i u zawodników na naprawdę wysokim poziomie nie powinien to być wielki kłopot, ale trzeba wziąć pod uwagę zamknięcie w domach graczy i nienormalne przygotowania – brak sparingów, krótszy tryb przygotowań i wejście z marszu na ten meczowy poziom. 

W poniedziałkowej prasie ciekawie na temat powrotu piłkarzy Ekstraklasy mówił Maciej Murawski: -  W Niemczech praktycznie nie było przerwy w treningach. Nie było sytuacji, że piłkarzom czy innym osobom zabroniono wyjścia do lasu, parku czy na obiekty sportowe. Przez jakiś czas zawodnicy nie ćwiczyli w klubach, ale mogli wtedy bez problemu zrobić indywidualny trening kondycyjny. Może nie podtrzymali dyspozycji w stu procentach, ale to zawsze coś. Później szybko wrócili zresztą do klubów, na początku w mniejszych grupach. Po meczach widać, że nie ma dużego spadku tempa w porównaniu do tego, co działo się przed przerwą. Obawiam się, że w Ekstraklasie może być z tym problem.

Ekspert Canal+ podał przykład Bundesligi i tego, jak piłkarze za naszą zachodnią granicą przygotowywali się do wznowienia ligi. A przecież tylko po pierwszym weekendzie Rafał Stec z „Gazety Wyborczej” w swoim tekście wymienił 10 piłkarzy, którzy doznali kontuzji mięśniowych. Dwóch z nich, Emre Can i Axel Witsel, odpadło z rywalizacji jeszcze zanim zdołała wystartować, a Giovanni Reyna padł na przedmeczowej rozgrzewce. Thorgan Hazard, Jean-Clair Todibo, Marcus Thuram, Sebastian Rudy, Ihlas Bebou, Per-Ciljan Skjelbred i Klaus Gjasula to już wypadki podczas meczów. 

Murawski w dalszej części rozmowy z „Polska The Times” zwraca uwagę na problemy kondycyjne graczy z Ekstraklasy. Ale większy problem kryje się w zdrowiu piłkarzy, a mianowicie: czy ligowe organizmy wytrzymają nagły powrót do intensywnych treningów? 

 

 

Świeże przykłady Miłosza Szczepańskiego i Igora Łasickiego pokazują, że niekoniecznie. W ich przypadku możemy mówić o bardzo poważnych urazach kolana i półrocznej przerwie w grze. Poza tymi skrajnymi przykładami są jeszcze piłkarze z kontuzjami mięśniowymi, o których wspomniał na Twitterze Krzysztof Marciniak. I teraz wypada zadać pytanie: czy to jedynie przypadkowe wypadki i nie dopadnie nas lawina podobnych urazów, czy jednak to początek wielkiej kuli śnieżnej? 

Oczywiście urazy Szczepańskiego i Łasickiego mogą być losowe (takie drobne szczęście w nieszczęściu), a przerwa w rozgrywkach i wszystko co z nią związane nie miało wpływu na kontuzje, ale czyż nie po to mamy władze, żeby one patrzyły o kilka kroków do przodu i zapobiegały katastrofom? Naprawdę tak trudno jest zaprosić wszystkie kluby do dyskusji o sensie wprowadzenia pięciu zmian podczas spotkań? 

Zamiast tego prezes Boniek argumentuje swoją niechęć na zasadzie: „Nie prowadzimy tego przepisu, bo kiedy ja grałem w piłkę nie potrzebowaliśmy go”. No jasne, kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma czasów.

Robienie na siłę z naszych ligowców herosów jest pozbawione sensu, bo oni po prostu nimi nigdy nie będą. To wciąż ludzie bez supermocy. Owszem, bardziej wysportowani niż przeciętny Kowalski, ale nadal ludzie. Podobnie jak gracze Bundesligi, chociaż w porównaniu do ekstraklasowiczów ci są zdecydowanie lepszymi fachowcami w swojej profesji. Nie chcemy też robić z naszych ligowców gości specjalnej troski, ale skoro wykonaliśmy tyle działań aby wznowić rozgrywki, a to wpłynie przecież na ich prestiż, to naturalną kontynuacją tego powinno być lepsze zadbanie o ich zdrowie w najbliższych tygodniach.

Podkreślimy to jeszcze raz: nie chodzi nam o obligatoryjne wprowadzenie zmian w regulaminie meczów, ale o dyskusję. Nie bierzemy udziału w treningach każdej drużyny Ekstraklasy – podobnie jak prezes Boniek – więc nie wiemy wszystkiego o stanie zdrowia piłkarzy. Tylko z taką wiedzą można wydać werdykt o sensowności nowego przepisu, aczkolwiek obok wielu niepokojących przesłanek nie powinno się przechodzić tak obojętnie.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się