Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: własne

Żuraw: Musimy wygrać za wszelką cenę. Forsell trafi do Płocka? Wichniarek: Augsburg dla Gikiego najlepszą opcją

Autor: zebrał Krystian Porębski
2020-07-04 09:30:34

Dziś mecz Lecha z Legią i nic dziwnego, że w mediach właśnie o tym spotkaniu pisze się najwięcej. To jednak nie wszystko - przygotowaliśmy dla Was 16 materiałów z czterech źródeł.

"PRZEGLĄD SPORTOWY"

"W Płocku szykują się zmiany. Forsell na liście życzeń"

"Na szczycie listy życzeń ekipy z Mazowsza jest Petteri Forsell. Pomocnik Korony Kielce po zakończeniu rozgrywek będzie wolnym zawodnikiem i z pewnością wiele klubów ekstraklasy będzie chciało go mieć u siebie. Fin gra co prawda na nieco innej pozycji niż Furman, ale mógłby go zastąpić w roli egzekutora stałych fragmentów, a po nich Wisła strzeliła już 20 goli (drugi wynik w lidze). Na antenie Weszło.FM dziennikarze radia mówili również o zainteresowaniu z płockiej strony byłymi graczami Legii: Thibault Moulin (ostatnio wypożyczony z PAOK Saloniki do Skody Xanthi) i Michałem Kucharczykiem (rosyjski FK Ural). Wiemy też, że jak co kilka miesięcy ożywa temat powrotu do Wisły Łukasza Sekulskiego (ŁKS Łódź), którego można traktować jak wychowanka Nafciarzy."

Więcej TUTAJ

***

"Wichniarek: Augsburg był dla „Gikiego” najlepszą opcją"

"Na pierwszy rzut oka, można dziwić się decyzji „Gikiego”, który jedenasty Union Berlin zamienia na piętnasty Augsburg. Ale to porównanie nieadekwatne do jakości obu ekip. Uważam, że ten transfer był dla Polaka sportowym awansem. Jego nowy klub to stały bywalec Bundesligi, w której rozegrał dziesiąty sezon z rzędu. Augsburg ma spore ambicje, jednak ma za sobą gorszy rok, również dlatego, że jego golkiperzy grali słabiutko. Robiono tam sobie spore nadzieje względem Tomaša Koubka, za którego wyłożono aż 7,5 mln euro, ale ten rozczarował. Rafał będzie startował do okresu przygotowawczego jako podstawowy bramkarz, jednak wszystko musi potwierdzić na treningach i w meczach towarzyskich. Ja wierzę, że da radę."

Więcej TUTAJ

***

"Zmarnowane dwa lata"

"Jakub Treć: Potrafi pan wskazać jeden moment, w którym klub zaczął zmierzać w złym kierunku? Po awansie do ekstraklasy przyszły sukcesy, których ówczesny skład nie mógł gwarantować, a mimo wszystko się to udawało. Zbyt mocno uwierzono w to, że Arka powinna znaczyć w polskiej piłce jeszcze więcej?

Michał Globisz: Nie, tak raczej myśleli jedynie szaleńcy. My zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że patrząc na nasze możliwości, był to wynik osiągany ponad stan, ale odpowiadając na pana pytanie, tym momentem było przyjście panów Midaków. Kiedy Wojtek Pertkiewicz (były prezes klubu – przyp. aut.) odchodził, zostawił klub w bardzo dobrej kondycji finansowej. Przejmował klub, który miał spore długi, ale sukcesywnie z nich wychodził. Oddając klub innemu prezesowi, zostawił go nie tyle bez długów, ale z nadwyżką finansową. Panowie Midak to roztrwonili, jednocześnie sami nie dając żadnego zastrzyku gotówki.

Było blisko bankructwa?

Bardzo blisko. Widzieliśmy wszyscy, jak łatwo i szybko można spieprzyć pracę wielu osób. Trzeba przyznać, że to się akurat tym panom udało. Szkoda, bo zawiedli wiele osób. Mam porównanie okresu, w którym pracował Pertkiewicz, Edward Klejndinst, Janusz Kupcewicz, ja i Robert Wilczyński odpowiadający za młodzież z późniejszym. My się spotykaliśmy, rozmawialiśmy, często nawet się kłóciliśmy. Łącznie z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim, ale został wypracowany jakiś model działania i samej gry. Dyskusja była twórcza i przynosiła efekty. Warto dodać, że paradoksalnie nie mieliśmy wtedy właściciela, a klub odnosił największe sukcesy. Wydawało się, że jak przyjdzie nowy właściciel, to ruszymy na podbój pucharów, oczywiście mówię to z uśmiechem na ustach, ale wierzyliśmy, że zrobimy kolejny krok naprzód. Niestety, panowie Midak przyjęli inny styl pracy. Nie radzili się, mieli swoich doradców albo sami podejmowali decyzje. Tak jak wszyscy wiemy, były mocno nietrafione, także te dotyczące transferów, których nie konsultowano z nami. Wielu z nich okazywało się piłkarzami o bardzo niskiej jakości z wysokimi zarobkami."

Więcej TUTAJ

***

"Śląsk znaczy zespół"

"Przed sezonem celem był awans do czołowej ósemki i zdecydowana poprawa względem poprzedniego, nieudanego dla klubu sezonu. Wyszło nam to naprawdę dobrze. Jesteśmy w czubie tabeli, w której sytuacja jest zagmatwana. Legia odskoczyła i można jej już gratulować tytułu, ale za jej plecami rywalizacja jest bardzo zacięta. Lech i Piast mają tylko punkt więcej od nas, Lechia o jeden mniej, a dalej różnice też są niewielkie. Na tym etapie rozgrywek każdy mecz jest kluczowy. Przed nami cztery finały, a o naszym losie zadecydować mogą detale. To frazes, jasne, ale w walce o Ligę Europy każdy punkt może być tym najważniejszym. Teraz czeka nas niesamowicie ważne spotkanie z Piastem. Jesteśmy do niego dobrze przygotowani zarówno fizycznie, jak i mentalnie."

Więcej TUTAJ

***

"Lavička zaczyna drugą 50"

"Przyjeżdżając na nasz wrocławski stadion, widzę ilustracje sukcesów klubu. Widzę tam kolegów, którzy stali się częścią tej historii. Nas jako sztab to oczywiście bardzo inspiruje, bo też chcielibyśmy osiągnąć w tym sezonie dobry wynik – mówi przed wyjazdem do Gliwic trener Vitezslav Lavička. W niedzielę, przy okazji starcia z poznaniakami (2:2), obchodził jubileusz. Poprowadził Śląsk w ekstraklasie po raz pięćdziesiąty. Jeśli druga „pięćdziesiątka” będzie równie udana, Czech zapewne trafi do tej galerii trenerskich sław klubu, bo będzie to oznaczało, że on również zrobił z drużyną coś wartego zapamiętania."

Więcej TUTAJ

***

"Wygrać bez Gytkjaera. Osłabiony Lech powalczy z Legią"

"Do dzisiaj siedzi mi w głowie jesienny mecz w Warszawie, w którym prowadziliśmy, a później przegraliśmy na własne życzenie. Pamiętam doskonale, co się działo po tamtym spotkaniu: my złapaliśmy zadyszkę, a Legia ruszyła w górę tabeli. Patrząc na statystyki meczu rozegranego miesiąc temu na naszym stadionie, też byliśmy lepsi, ale przegraliśmy 0:1. Teraz chcemy rozegrać dobre spotkanie, zamierzamy być lepsi, ale najważniejsze są wreszcie trzy punkty – podkreśla poznański szkoleniowiec."

Więcej TUTAJ

***

"Powtórka z historii? Legia może znów świętować w Poznaniu"

"Kibice Lecha z pewnością pamiętają, jak 20 maja 2018 roku legioniści świętowali na ich boisku mistrzostwo kraju, jak fani z Warszawy wręczali piłkarzom tekturowe medale, jak szczęśliwi rywale oblewali się na ich oczach szampanem.

– I na pewno piłkarze Kolejorza zrobią wszystko, aby to się nie powtórzyło – mówi były kapitan zespołu z Łazienkowskiej Ivica Vrdoljak, który dwukrotnie wygrał z Legią polską ligę. Jest przekonany, że w tym roku tytuł wróci do Warszawy. Nie ma jednak przeświadczenia, że nastąpi to już w najbliższą sobotę, mimo że stołecznej drużynie wystarczy punkt."

Więcej TUTAJ

***

"Gdy Alaba nie wypuści cię z miasta bez kawy"

"OLKOWICZ: Wyobraź sobie, że wpadł do mnie z odwiedzinami najlepszy napastnik Polski.

WOŁOSIK: Tomek Frankowski był w Warszawie? Nic nie wspominał.

OLKOWICZ: Nie, nie Tomek. Daniel Sikorski.

WOŁOSIK: Ha, ha. No, pamiętany dobrze przez kibiców Wisły.

OLKOWICZ: Nagraliśmy „Prześwietlenie”, na które zapraszam do poniedziałkowego „Przeglądu Sportowego”. Tym razem interesowały mnie głównie opowieści Daniela ze świata, bo grał w ośmiu krajach. Jego kontakty robią wrażenie. Daniel w drodze do Monachium może sobie pozwolić na telefon do Davida Alaby, który nie wypuści go z miasta, dopóki nie napiją się kawy. A kawa tak się przedłuży, że w końcu Daniel zostanie u niego na noc i w trasę do Polski ruszy następnego dnia. Znają się z Bayernu, gdzie „Sikor” pomagał swojemu „młodszemu bratu” stawiać pierwsze kroki w nowym klubie. Niedawno odezwał się też do niego Thomas Müller, z którym też grali razem w monachijskim klubie."

Więcej TUTAJ

***

"Okrągłe słowa nie uratują klubu. Korona idzie drogą Widzewa"

"Podobno ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Tak przynajmniej śpiewa Marek Grechuta. Utwór słynnego polskiego piosenkarza regularnie gości też na stadionie Korony. Przed każdym domowym meczem swojej drużyny, odśpiewują go fani kieleckiego klubu.

Dziś wielu z nich wolałaby jednak zaśpiewać coś o przeszłości, bo złocisto-krwista przyszłość rysuje się raczej w czarnych barwach i prędzej niż Grechutę fani kielczan zacytowaliby Pioruna, jednego z bohaterów serialu „Ślepnąc od świateł”, który rapował: „Ten syf może zmyć tylko potop”.

I o taki potop modli się większość sympatyków piłki w stolicy świętokrzyskiego."

Więcej TUTAJ

***

"SPORT"

"Zatęsknimy za Alonem"

"Jest silny, szybki i bezli- tosny dla rywali w polu karnym. Alon Turgeman zdołał co prawda rozegrać w polskiej ekstraklasie ledwie 7 spotkań, ale czterema strzelonymi golami udowodnił, że ma wszelkie dane ku temu, by zostać gwiazdą rozgrywek. Wczoraj 29-letni Izraelczyk skompletował dublet, zapewniając Wiśle zwycięstwo w praktyce oznaczające utrzymanie, a pieczętujące spadek Korony. Tuż przed przerwą efektownie minął Arkadiusza Malarza i posłał piłkę do pustej bramki, zaś krótko po przerwie wykorzystał rzut karny, osobiście zresztą wywalczony."

***

"Żałuję, że nie zagram..."

"Michał Zichlarz: Na pewno nastawiałsię pan na poniedziałkowy mecz Górnikiem, ale już wiadomo, że nie wybiegnie pan na boisko..."

Maciej Ambrosiewicz: I naprawdę bardzo tego żałuję. W pierwszej rundzie w Zabrzu nie wystąpiłem, bo taką decyzję podjął szkoleniowiec. Teraz bardzo chciałem zagrać i pewnie by się tak stało, ale niestety przytrafiła się kolejna żółta kartka i muszę pauzować."

***

"Zagrać skuteczniej"

"Wygrywając z Radomiakiem drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała na 99 procent „pozbędzie się” tego rywala z bezpośredniej walki o ekstraklasę.

Punkt wydarty z gardła rywala, a jedno- cześnie niedosyt. Tego typu emocje są niezwykle częste wśród kibiców Podbeskidzia po wznowieniu rozgrywek. Siedem spotkań rozegrało po restarcie sezonu, trzy wygrało, cztery zremisowało i za każdym razem odrabiało straty w końcówce. W niemal wszystkich tych przypadkach, może poza meczem w Tychach, „górale” mogli wcześniej zapewnić sobie korzystny wynik. Tak było w Bełchatowie, ale zabrakło skuteczności. - W futbolu jest ona bardzo istotna – podkreślił trener Krzysztof Brede. - Mój zespół dwoił się i troił. Grał tak, jak planowaliśmy, ale byliśmy skuteczni tylko na jedną bramkę. Do końca walczyliśmy i brawo za to. W grze dominowaliśmy, jeżeli chodzi o statystyki. Strzały, posiadanie piłki, dośrodkowania, rzuty rożne. Trzeba umieć zdobyć bramkę. Mieliśmy jednak taki dzień, że albo bramkarz kapitalnie bronił, albo trafiliśmy w poprzeczkę."

***

"GAZETA WYBORCZA"

"Legia Warszawa mistrzem? Byle nie w Poznaniu, w meczu z Lechem"

"Jeden punkt w czterech meczach pozostałych do końca sezonu zapewni Legii 14. tytuł mistrza Polski. "Byle nie w Poznaniu" - mówią w Lechu, który w sobotę podejmuje lidera ekstraklasy.

W sezonie zasadniczym Legia była lepsza i w Warszawie (2:1), i w Poznaniu (1:0). Dziś wygrać nie musi. Remis będzie oznaczał dla niej odzyskanie tytułu. Tytułu utraconego przed rokiem na rzecz cztery razy biedniejszego  Piasta Gliwice. Wtedy Lech pokrzyżował plany najbogatszego polskiego klubu, wygrywając z nimi w Poznaniu w drugiej kolejce fazy mistrzowskiej."

Więcej TUTAJ

***

"SUPER EXPRESS"

"Trener Lecha Dariusz Żuraw przed hitem kolejki z Legią: Musimy wygrać za wszelką cenę"

"Piotr Chołdrych: Czy mecz z Legią będzie weryfikacją tego optymizmu?

Dariusz Żuraw: Myślę, że każdy mecz w tej ósemce jest taką weryfikacją. Graliśmy na boisku mistrzów Polski, był trudny mecz z Pogonią i starcie ze Śląskiem, który praktycznie całą rundę zasadniczą był przed nami. W tych spotkaniach każdy może wygrać. Legia jest tą drużyną, która zgromadziła najwięcej punktów i trzeba powiedzieć, że zdobyła je dobrą grą. Nie ma na dziś w lidze drużyny, która byłaby na tyle równa i mocna jak Legia.

- Jak pan zatem odbiera ogromną presję przed tym meczem?

- To dla mnie oczywiste, że to nie jest mecz taki jak wszystkie inne, ale też punkty zdobyte z Legią liczą się tak samo jak te z innych spotkań. Legia ma cztery mecze na zdobycie punktu i wcale nie musi tego zrobić w Poznaniu, żeby zostać mistrzem Polski. Ten mecz jest ważniejszy dla nas, to bezpośrednie starcie o punkty, które są nam bardzo potrzebne, skupiamy się więc na naszym zespole."

Więcej TUTAJ

***

"Przemysław Płacheta jak rakieta! Pomocnik Śląska Wrocław to najszybszy piłkarz Ekstraklasy"

"Płacheta szybkość otrzymał w genach. Równie szybki, co piłkarz Śląska, był jego brat Marcin, który najpierw zdobył złoto młodzieżowych mistrzostw Europy w sztafecie 4x100 m, a kilka lat później wystartował w zimowych igrzyskach olimpijskich w Turynie, choć nie na bieżni, a w… bobslejowej rynnie! – Byłem jeszcze dzieckiem, ale doskonale pamiętam, jak cała nasza rodzina siedziała przed telewizorem i dopingowała Marcina. Poszło mu nieźle, zajęli 15. miejsce. Byłem z niego dumny, choć sam nigdy nie rozważałem kariery bobsleisty. Ale pamiątkowe zdjęcie w bobie mam! – śmieje się."

Więcej TUTAJ

***

"PRZERAŻAJĄCE sceny w lokalu Lukasa Podolskiego. Bandyci zrobili prawdziwy ARMAGEDON"

"Ostatnie dni nie były spokojne dla byłego reprezentanta Niemiec, Lukasa Podolskiego. Lokal należący do pochodzącego z Polski piłkarza został obrany jako cel przez bandytów. Grupa mężczyzn doszczętnie zdewastowała lodziarnie, a sprawą zajęła się policja. Podolski w niemieckich mediach grzmi, że władze powinny zrobić coś z bezpieczeństwem w Kolonii."

Więcej TUTAJ

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się