Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / Press Focus
Taką walkę o puchary chcemy oglądać. Wrócił stary-dobry mistrz. Piast - Śląsk 1:0
Mistrzowie Polski źle weszli w rundę finałową, ale meczem z dobrze dysponowanym Śląskiem Wrocław pokazali, że do końca będą walczyć o ligowe podium. Nas niedzielny pojedynek bardzo ucieszył, bo oglądaliśmy bardzo dobre dwie połowy, w których drużyny pokazały sporo jakości.
Z przyjemnością oglądało się ten mecz, bo obydwie drużyny stworzyły nam naprawdę ciekawe widowisko. Przed pierwszym gwizdkiem sporo zastanawialiśmy się nad tym, jak drużyna Waldemara Fornalika poradzi sobie ze Śląskiem, który jest ostatnio naprawdę dobrze dysponowany, a tego samego nie można powiedzieć o gliwiczanach. Mistrz Polski w rundzie finałowej miał problemy z atakiem, obrona również przestała być monolitem.
Początek meczu należał zdecydowanie do gości, którzy bardzo dobrze weszli w to spotkanie, a z pomeczowych wypowiedzi trenera Fornalika wnioskujemy, że przyjezdni zaskoczyli Piasta. Śląsk od pierwszego gwizdka grał wysoko, a gospodarze nie mogli poradzić sobie z trójką środkowych pomocników: Chrapkiem, Łabojką i Pichem. Ten ostatni był bardzo mobilny i gliwiczanie nie za bardzo wiedzieli jak go zatrzymać. Na uwagę zasługuje również Chrapek, który zastępował na boisku Krzysztofa Mączyńskiego i można było przecierać oczy ze zdumienia, bo facet w końcu zasuwał i pracował w defensywie.
Pierwsze 19 minut to totalna dominacja Śląska, drużyna Lavicki notowała mnóstwo odbiorów i przechwytów, wyprowadzając szybkie ataki. Gościom nie udało się przekuć tej przewagi na bramkę, a po chwili mogli nawet dostać bramkę, bo Sebastian Milewski fatalnie spudłował po dośrodkowaniu Konczkowskiego. Trzeba też oddać piłkarzom Śląska sytuację, po której w polu karnym faulowany był Przemysław Płacheta. Sędzia Złotek nie widział przewinienia – co jeszcze można przeboleć – ale, że nie interweniował VAR? To już zakrawa o kuriozum.
Piotr Parzyszek zapewnił dziś wygraną @PiastGliwiceSA! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 5, 2020
Jedna bramka wystarczyła obrońcom tytułu, żeby zgarnąć trzy punkty! 🔥 Zobaczcie #AkcjaMeczu #PIAŚLĄ ⬇⬇⬇ pic.twitter.com/9SDvSDVp8K
Piast natomiast z każdą kolejną minutą czuł się coraz pewniej na boisku i potrafił znaleźć receptę na przeciwnika. Gospodarze przede wszystkim starali się wykorzystywać duże przestrzenie pomiędzy linią obrony a środkowymi pomocnikami Śląska, którzy często zapominali o asekuracji. Bywało też i tak, że przegrywali pojedynki w kole i nie zdążyli wrócić. Z grą w obronie i kryciem olbrzymie problemy miał Marković, który praktycznie nic nie dawał w ataku, a obronę traktował po macoszemu. To on bowiem nie wrócił za Konczkowskim, który w 36. minucie pobiegł sprintem w pole karne rywala i dośrodkował wprost na głowę Parzyszka.
Po zmianie stron to Śląsk musiał się otworzyć, a Piast mógł nastawić się na kontrataki. Takie coś naturalnie miało miejsce, Matus Putnocky opuścił boisko z mokrą koszulką, ale najgorsze co widzieliśmy przy okazji tych prób gospodarzy, to zachowanie Milewskiego, który nie dostrzegł swojej pozycji spalonej. Niby prosta sytuacja, ale jednak koncentracji i boiskowej inteligencji zabrakło.
Na sam koniec chcemy skupić się na naszym zdaniem najlepszym zawodniku na boisku, czyli Jakubie Czerwińskim. Śląsk w drugiej połowie nie spoczął na laurach i konsekwentnie parł w celu zdobycia bramki. Drużyna Lavicki w tym czasie zanotowała co najmniej dwie znakomite sytuacje, ale w każdym przypadku na drodze przyjezdnych stawał Jakub Czerwiński. W pierwszej sytuacji skutecznie wybił piłkę na rzut rożny (chociaż mało brakowało a strzeliłby samobója), w drugiej z pomocą Kirkeskova zatrzymał szarżę Śląska. A w pierwszej połowie wybijał piłkę praktycznie z linii bramkowej po rzucie rożnym.
Ekipa trenera Fornalika wróciła zatem do doskonałej gry w defensywie, swoje dołożyła pod bramką przeciwnika i pokazała, że nie odpuści walki o wicemistrzostwo Polski. I trzeba dodać, że za rywala miała zespół, który zaprezentował się naprawdę z dobrej strony, dlatego w ten niedzielny wieczór oglądaliśmy tak ciekawe widowisko.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
1:0 – Parzyszek 36’ asysta Konczkowski
Piast: Plach (6) – Konczkowski (6), Korun (5), Czerwiński (7), Kirkeskov (4) – Jodłowiec (4) (75’ Sokołowski – bez oceny), Hateley (4) – Vida (6), Felix (4), Milewski (4) (85’ Steczyk – bez oceny) – Parzyszek (7) (77’ Tuszyński – bez oceny).
Śląsk: Putnocky (6) – Musonda (4), Puerto (4), Tamas (4), Stiglec (4) – Łabojko (5), Chrapek (6) (76’ Gąska – bez oceny) – Marković (3) (85’ Bergier – bez oceny), Pich (6), Płącheta (4) (72’ Samiec-Talar – bez oceny) – Exposito (4).
Sędzia: Mariusz Złotek.
NOTA OD www.2x45.info: 3.
Żółte kartki: Chrapek.
Widzów: 1471.
Piłkarz meczu: Jakub Czerwiński.