Autor zdjęcia: Accredito - Legia Warszawa
„To piłkarz, który słabo przyjmuje krytykę”. Legia przyklepała transfer Juranovicia
Średnio co drugi dzień w mediach zaczynają fruwać informacje, iż Legia jest poważnie zainteresowana jakimś napastnikiem. Nazwisk wymieniono już tyle, że można byłoby z tego uzbierać prawie całą jedenastkę. I w tym szumie, boczkiem, przepchnięto transfer niejakiego Josipa Juranovicia.
25-latek przedwczoraj przechodził testy medyczne, a niebawem ma podpisać z warszawianami trzyletnią umowę. Chorwat jest wychowankiem NK Dubrava, aczkolwiek od paru ładnych lat występował w Hajduku Split. Mało tego, w ostatnim czasie był nawet kapitanem Białych. Ten sezon rozegrał prawie cały od dechy do dechy. A zatem nie powinien dziwić fakt, że były pracodawca nie chciał oddać Josipa za darmo. Legia musiała wyłożyć 400 tysięcy euro. I ponoć jest to spora promocja, ponieważ jeszcze niedawno Hajduk wołał za niego ponad bańkę.
– Jest szybki, poprawił dośrodkowanie, a jego atutem jest bardzo dobra wydolność Hajduk gra system 3-5-2 i Juranović dobrze sprawdzał się w roli wahadłowego. Ta pozycja pasuje mu najlepiej. Gdy przychodził do Hajduka, był pomocnikiem, ale to nie jego pozycja. Został przesunięty na prawą obronę i dobrze na tym wyszedł. W walce o piłkę, w kontakcie z rywalem spisuje się bardzo dobrze, bo jest silnym zawodnikiem. Przy wzroście 173 cm jego słabszą stroną jest za to gra w powietrzu – opisuje go Ivica Vrdoljak na łamach „Super Expressu”.
Co ciekawe w Polskim Radiu stwierdził również: – Rozmawiałem z Vuko i powiedziałem, że jeśli w przyszłości będzie miał pretensje do jego gry, to żeby nie krzyczał na niego przy wszystkich. Lepiej wziąć go na stronę i powiedzieć mu to w cztery oczy. To piłkarz, który słabo przyjmuje krytykę. Jednocześnie daje z siebie wszystko na boisku.
No brzmi to trochę groteskowo, nie sądzicie? To znaczy, wiadomo, nikt nie lubi, kiedy przełożony się na ciebie wydziera, albo ma pretensje o różne rzeczy. Ale jeśli zasłużysz, to cóż. Poza tym nie mówimy o nastolatku, który dopiero będzie stawiał swoje pierwsze kroki w poważnej piłce, lecz dorosłym facecie, niegdysiejszym kapitanie Hajduka. Obie te rzeczy trochę sobie przeczą… Niemniej trochę strach pomyśleć jak w takim razie zareaguje Juranović, gdy przytrafi mu się seria gorszych meczów, a krytykować zaczną go i kibice, i polskie media. Czy tego chce, czy nie, w Legii zawsze będzie na świeczniku.
Znacznie mniej entuzjastyczny wobec Josipa jest z kolei Łukasz Gikiewicz. – Według niektórych nie pokazał swoich pełnych możliwości, tego czego ludzie od niego oczekiwali. Uważam, iż Vesović to o klasę lepszy piłkarz. Juranović jest razy słabszy taktycznie i fizycznie. Profilem jest może podobny do Vesovicia, ale to nie jest ta półka. Śledzę ligę chorwacką, zawiódł w poprzednim sezonie tak jak i cały Hajduk. Ściągnęli trenera Tudora, który też nie pomógł. Juranović ma potencjał, ale nie można go porównywać do Vesovicia. Gdyby nie kontuzja Marko, Legia nawet nie zainteresowałaby się tym zawodnikiem. To transfer typowo okazyjny – opowiadał Gikiewicz na portalu prawdafutbolu.pl.
Nie ukrywamy, wszystkie te wypowiedzi intrygują nas dość mocno, bo te opinie są dość sprzeczne. I komu tu wierzyć? Rodacy (Ivan Kepcija czy dziennikarze) też wystawiają mu laurki, lecz tu chyba warto podejść do tematu z delikatnym dystansem – przecież głupio byłoby negatywnie oceniać własnego rodaka, prawda? Zwłaszcza, że w 2017 i 2019 roku otarł się nawet o reprezentację Chorwacji, a zainteresowanie miały zgłaszać nawet Fenerbahce i Besiktas. Z drugiej strony to raczej nie jest tak, iż Legia wygrała rywalizację o niego z tymi klubami o względy Josipa. Finansowo warszawianie nawet nie mają startu. Albo były to bajki, albo do ekip ze Stambułu bohater tego tekstu stanowił plan E lub F.
Przy Łazienkowskiej muszą mieć zatem nadzieję, że to jednak te pozytywne głosy okażą się bliższe prawdy. My w sumie też wolelibyśmy aby odpalił. Ale, cobyśmy nie zrozumieli źle – nie jesteśmy prolegijną redakcją. Chcielibyśmy natomiast wreszcie zobaczyć polski zespół w fazie grupowej Ligi Europy, a z tej perspektywy lepiej byłoby zastąpić Marko Vesovicia w godny sposób. Paweł Stolarski na Ekstraklasę by wystarczył, lecz do poziomu międzynarodowego już sporo mu brakuje. Zresztą, pozyskanie Juranovicia tak naprawdę stawia przyszłość Polaka pod sporym znakiem zapytania. Aczkolwiek na razie może lepiej, aby został w Legii jeszcze parę miesięcy, skoro Josip nie wygląda na takiego pewniaczka, jak go niektórzy malują...