Autor zdjęcia: Accredito - Zagłębie Lubin
Luka po Czerwińskim wypełniona. Zagłębie sięga po doświadczonego Wójcickiego
Saga z przenosinami Jakuba Wójcickiego do Zagłębia Lubin ciągnęła się niemiłosiernie, ale w piątkowe popołudnie wreszcie doczekaliśmy się potwierdzenia transferu. 32-latek wzmocni dziurawą defensywę „Miedziowych” i na prawej obronie zastąpi Alana Czerwińskiego, co nie będzie takim prostym zadaniem.
A to dlatego, że Alan Czerwiński to zdecydowanie najlepszy zawodnik z linii defensywnej Zagłębia, o czym świadczy również średnia z naszych not (5,09) za sezon 2019/2020. Lech Poznań nie bez powodu zainteresował się piłkarzem, który zarówno w odbiorze piłki jak i w umiejętnym podłączaniu się do ofensywy radzi sobie powyżej przeciętnej w Ekstraklasie. W minionych rozgrywkach zapisał na swoje konto aż dziewięć asyst, na co z zazdrością mogli patrzeć inni gracze występujący na jego pozycji.
Wliczając w to również Jakuba Wójcickiego, który w piątkowe popołudnie wreszcie został ogłoszony nowym zawodnikiem Zagłębia. O możliwym transferze zaczęło mówić się już podczas przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa. Lubinianie wzmocnień w defensywie potrzebowali jak ognia, nawet pomijając odejście wspomnianego Czerwińskiego. To ta formacja najbardziej rozczarowywała w ostatnich miesiącach, a jej postawa sprawiła, że nawet mimo świetnego ataku, drużyna Martina Seveli nie znalazła się w grupie mistrzowskiej. Znalezienie odpowiedniego balansu między tymi formacjami to jedno z najważniejszych zadań słoweńskiego szkoleniowca na nowe rozgrywki, a pomóc w tym ma były piłkarz Zawiszy Bydgoszcz, Cracovii czy Jagiellonii Białystok.
❗️Kuba, witamy w Zagłębiu!🤝#Wójcicki2023
— zaglebielubin (@ZaglebieLubin) July 31, 2020
👉 https://t.co/7ojoyohkJs pic.twitter.com/vI90MDdibG
To w tej ostatniej drużynie Wójcicki zakotwiczył na ostatnie dwa i pół roku. Czy był to udany czas spędzony w stolicy Podlasia? Co prawda pobyt piłkarza nie zbiegł się z najlepszymi latami białostoczan i wicemistrzostwami Polski, aczkolwiek sprowadzenie go przez Ireneusza Mamrota nie było złym posunięciem. Wychowanek Znicza Pruszków w ostatnim czasie nie schodził poniżej pewnego poziomu, bez większego problemu wygrywając rywalizację w składzie z Andrejem Kadlecem. Do tego to zawodnik z charakterem, znanym ze swojej waleczności – nogi nie odstawi, stara za dwóch, a także może być osobą, która dobrze wpłynie na lubińską młodzież.
Nie łudzimy się, że będzie spisywał się lepiej od Czerwińskiego, ale swoją grą przypomina nowego piłkarza Lecha. Często widzimy go biegnącego sprintem od jednego do drugiego pola karnego, umiejętnie włączając się w ofensywę. Co prawda, Wójcicki nie mógł pochwalić się dziewięcioma ostatnimi podaniami (Polak miał ich na koncie trzy), ale nie zanotował również jakiegoś tragicznego wyniku.
- Wójcicki to piłkarz pasujący do profilu, jakiego poszukujemy. Szybki, zwinny, dobrze wyszkolony technicznie. Wiek nie może być kwestią determinującą, najważniejsze są umiejętności i charakter zawodnika – mówił Sevela w maju w wywiadzie dla „Gazety Wrocławskiej”.
Prawy obrońca w poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem białostockiego zespołu, dla której rozegrał 27 spotkań. Z Zagłębiem związał się z kolei dwuletnią umową z opcją jej przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. 32-latek wpisuje się w filozofię klubu, o której wspominał Martin Sevela w jednym z wywiadów dla „Przeglądu Sportowego”. Lubinianie mają inwestować w piłkarzy dających jakość, niekoniecznie jednak przykładając największą wagę metryce. To ci starsi mają pomagać młodszym w rozwoju, a także równoważyć brak doświadczenia na boisku. Odpowiedni balans to podstawa i choćby nie wiadomo co, to zespół nie będzie złożony z samych wychowanków bądź młodych piłkarzy.
Ponad dwieście rozegranych meczów w Ekstraklasie oraz cechy wspomniane powyżej okazały się więc wystarczające, aby Wójcicki bez większych problemów znalazł pracodawcę po tym, gdy wygasł jego kontrakt z Jagiellonią. Sevela jeszcze w maju mówił, że klub potrzebuje wzmocnień na trzech pozycjach: prawej obronie, stoperze oraz napastnika. W obliczu wielu plotek o sprzedaży kluczowych zawodników, szkoleniowiec może być zadowolony, że chociaż jedną z wymienionych pozycji ma obsadzoną przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu.