
Autor zdjęcia: Accredito: Mateusz Kostrzewa / LegiaCom
5 powodów, dlaczego Artur Boruc jest potrzebny Legii
1 sierpnia Legia ogłosiła podpisanie kontraktu z Arturem Borucem. Trudno sobie wyobrazić lepszą wiadomość dla kibiców klubu mistrza Polski. My postanowiliśmy przyjrzeć się, co na przyjściu byłego bramkarza reprezentacji, Celticu Glasgow czy Bournemouth, zyskują Wojskowi.
Jedynka potrzebna od zaraz
Transfer Majeckiego do AS Monaco dał Legii grube miliony - i to europejskiej waluty! - ale spowodował też, że mistrzowie Polskie zmuszeni byli szukać bramkarza na już, na teraz. W klubie uznano, iż Cierzniak oraz młodzież to nie jest odpowiedni kaliber, aby marzyć o sukcesach nie tylko na polskich arenach.
Boruc do składu wejdzie od razu. Można oczywiście mieć wątpliwości, czy fakt, że od dawna był już tylko rezerwowym w Bournemouth nie obniżył jego formy, ale postawmy sprawę jasno - jak często Artur zawodził? Jak często wchodził do bramki po dłuższej przerwie i od razu prezentował się doskonale? Takich epizodów było naprawdę wiele.
That triple-save by @ArturBoruc 😱
— AFC Bournemouth (@afcbournemouth) June 10, 2020
Watch the best of training this week as preparations for our @premierleague restart step up 💪#afcb 🍒
Jak widać na filmiku z czerwca, Boruc wciąż to ma. Na najnowszych zdjęciach widzimy piłkarza z jeszcze lepszą sylwetką niż kilka lat wcześniej. Nie jest zresztą tajemnicą, że angielski klub chciał przedłużyć z polskim bramkarzem kolejny jednoroczny kontrakt, gdyby udało im się utrzymać w Premier League. Historia potoczyła się jednak inaczej, dając Legii ogromną szansę na spełnienie marzeń kibiców, wypatrujących Króla Artura od lat. Marzenia czasem się spełniają!
Mentor dla młodych
Legia od lat słynie z wychowywania doskonałych golkiperów. Praca Krzysztofa Dowhania jest bezcenna. Teraz młodzi będą mogli dodatkowo podpatrywać faceta, który dla setek tysięcy kibiców jest najlepszym polskim bramkarzem w XXI wieku. W każdym klubie potrzebni są piłkarze - mentorzy, od których można się uczyć fachu, usłyszeć setki anegdot i faktów związanych z wielką piłką. Maciej Rybus, Rafał Wolski czy Jakub Kosecki często podkreślali, że sam fakt obcowania z kimś takim jak Danijel Ljuboja pozwalał im spojrzeć na futbol inaczej.
Trudno powiedzieć, czy Boruc ma w sobie jakiekolwiek zapędy w stronę szkolenia. Bogiem a prawdą, znając Artura, on sam tego jeszcze nie wie, ale całkiem możliwe, że najbliższy rok w Legii przyniesie mu sporo odpowiedzi w tym temacie.
Gigantyczna wartość marketingowa
Kibice Legii Boruca kochają bezgranicznie. To nie jest żaden slogan, a fakt, coś bezdyskusyjnego. Kluby zmagają się obecnie z bardzo trudną sytuacją, bo nie dość, że w wyniku pandemii ucierpiały finansowo, to wciąż tak naprawdę nie wiedzą, co zastaną jesień.
Legia jest mocno zależna od zysków z dnia meczowego, miewała też naprawdę pokaźne zyski ze sklepu klubowego, stąd każdy sprzedany karnet, każdy pojedynczy bilet, każda meczowa koszulka, będzie teraz szczególnie ważna.
Kiedy oklaskiwałem kończącego meczem z Urugwajem karierę reprezentacyjną Artura Boruca, nie podejrzewałem, że jeszcze kiedyś przyjdzie mi oglądać go na żywo.
— Kuba Żywko (@Garm1981) August 1, 2020
Mam poważne obawy przed chodzeniem na stadion w obecnej sytuacji epidemiologicznej, ale dla niego co najmniej raz pójdę.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że osoba Boruca będzie dla kibiców magnezem. Na twitterze od kilkudziesięciu godzin trwa prawdziwe szaleństwo, w innych social mediach również zauważalne jest poruszenie. Bramkarz jest żywą legendą nie tylko Legii, ale po prostu polskiego futbolu. Dla takich jak on chodzi się na mecze i włącza telewizor, żeby śledzić transmisje. Warszawski klub na obecności Artura może tylko zyskać.
Kolejny zrealizowany cel Dariusza Mioduskiego
Właściciel Legii bardzo długo nie miał dobrej passy i prasy. Mierzył się z cieniem ofensywnych, pełnych sukcesów i medialnej ekspansji rządów Bogusława Leśnodorskiego i długo szło mu bardzo przeciętnie, by nie rzec wprost - fatalnie. Cofnijmy się do jesieni 2019 r., gdy klub grał słabo, odpadł już z pucharów, w lidze był w środku tabeli i przypomnijmy oprawę kibiców w meczu z Lechem. Tak, nie była ona miła dla Mioduskiego, w dodatku nie pierwsza.
Ostatnio Dariusz Mioduski może mieć się jednak z pyszna. Pomysł z Vukoviciem jako trenerem wypalił? Wypalił. Przekazanie dużej ilości obowiązków Radosławowi Kucharskiemu wypaliło? Wypaliło. Mistrzostwo? Jest. Cudowny, niezwykle nowoczesny ośrodek treningowy? Jest.
No a teraz jeszcze na deser Boruc. Naprawdę dobry czas właściciela.
Ważny sygnał dla innych piłkarzy - Legia jest poważnym klubem dla poważnych graczy
Na bok sentymenty, zapewnienia, miłe słówka. Gdyby obecna Legia nie była klubem dobrze zarządzanym, z fajnymi perspektywami, Boruc by do niej nie wrócił. Pieniędzy zarobił wystarczająco, nazwiska rozmieniać na drobne nie musi. Piłkarz ewidentnie musiał stwierdzić, że Wojskowi to nie tylko najważniejszy klub w jego sercu, ale też projekt, w który warto wejść.
GŁOŚCIE ŚWIATU POWRÓT KRÓLA 👑 #DzieńTransferowy
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) August 1, 2020
Artur Boruc zawodnikiem Legii Warszawa ➡️ https://t.co/srKjjFQTDm
Fot. @mat_kostrzewa pic.twitter.com/aKKPbiGZlb
Tym samym Legia, poprzez Boruca, daje światu sygnał - hej, u nas wszystko jest na naprawdę świetnym poziomie. Jeśli komuś po kilkudziesięciu latach grania w Serie A czy Premier League, chce się jeszcze - w dodatku w wieku 40. lat - przez rok brudzić na treningach, to musi widzieć w tym sens, większy niż romantyzm i przywiązanie do Legii.
I to może się wydawać jakieś idealistyczne, naiwne, ale jest tak naprawdę błahe i do bólu konkretne - jeśli Borucowi się tutaj chce, to czemu nie spojrzeć łaskawie na Legię, na Warszawę? Sądzę, że nie jedna i nie dwie osoby z piłkarskiego świata mogą tak spojrzeć.