Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: cracovia.pl

Najpierw Gardawski, teraz Marquez. Cracovia budowana na spadkowiczach

Autor: Karol Bochenek
2020-08-06 23:00:13

Krótko trwał rozbrat Ivana Marqueza z Ekstraklasą. Hiszpański obrońca, po tym, jak w kwietniu wypiął się na Koronę, dość nieoczekiwanie został nowym zawodnikiem Cracovii. Dla zawodnika niewątpliwie jest to duży awans sportowy - w końcu ekipę niedawnego spadkowicza zmienia na czołowy zespół w lidze, który wystartuje w eliminacjach do Ligi Europy. Ale czy zakontraktowanie Marqueza sprawi, że Pasy będą lepszym zespołem? Co do tego można mieć wątpliwości.

Hiszpan to na pewno dość solidny piłkarz, taki akurat na środek stawki w Ekstraklasie. Raczej nie popełnia poważnych błędów, raczej nie pomoże przy stałych fragmentach (w Polsce jeszcze gola nie strzelił) i raczej dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków w tyłach. W hierarchii obrońców Cracovii na pewno umieścilibyśmy go za Jabloskym i Dytjatjewem. Czy także za Helikiem? No cóż, opierając się wyłącznie na notach, które wystawiamy po każdym meczu, sprawa jest oczywista. Średnia Helika za poprzedni sezon to 4,73, średnia Marqueza - 4,38.

Oczywiście bierzemy poprawkę na to, że Hiszpan grał do tej pory w dużo słabszym towarzystwie i być może z kimś na poziomie u boku - choćby z tym Jablonskym - wejdzie na wyższy poziom. Na razie to jednak tylko przypuszczenia, więc za punkt odniesienia musi służyć postawa Marqueza w Koronie. No a idąc tym tropem, trudno spodziewać się, że z nowym stoperem na pokładzie defensywa Pasów zyska na jakości.

Z drugiej strony, Marquez to obrońca w typie, który Michał Probierz lubi najbardziej. Ponad 190 centymetrów wzrostu, do tego całkiem silny i grający w zdecydowany sposób, często na pograniczu ostrości i brutalności. W Ekstraklasie rozegrał dotychczas 48 meczów, w których obejrzał 16 żółtych i 2 czerwone kartki (jedną w konsekwencji dwóch „żółtek). Dytjatjew i Jablonsky mają w tej dziedzinie podobne osiągi, więc Marquez powinien pasować i do nich, i do stylu gry, który preferuje trener Probierz. 

Nie zmienia to jednak faktu, że rozbudzone triumfem w Pucharze Polski ambicje kibiców Cracovii po tego typu transferach na pewno trochę opadają. Poprzedni sezon pokazał przecież, że zespołowi Michała Probierza wciąż trochę brakuje do równorzędnej walki z najlepszymi, a dystans można skrócić jedynie poprzez znaczące wzmocnienia. Marqueza do tej grupy nie da się zaliczyć, podobnie zresztą jak Michaela Gardawskiego, który przy Kałuży zameldował się chwilę wcześniej. Poza tym, pomysł ze ściąganiem zawodników Korony uważamy za średnio poważny i nie do końca potrafimy wyjaśnić, skąd się w ogóle wziął. Cracovia w ramach oszczędności kupiła wersję demo InStata i ma wgrany tylko jeden klub? To chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie. 

Żeby jednak nie było, że tylko się Marqueza i Pasów czepiamy. Niedawno z krakowskim klubem pożegnał się Niko Datković, który kilka meczów zagrał, ale generalnie siedział w rezerwie. Jeśli Hiszpański stoper ma być „nowym Datkoviciem” to na upartego ten transfer rozumiemy, to mniej więcej ten sam poziom. Pytanie tylko, czy nie lepiej byłoby poszukać kogoś lepszego od Chorwata, nie do Chorwata zbliżonego? Cracovia na pewno chce pokazać się z dobrej strony w Europie i znacząco poprawić się w lidze, a do tego potrzebni są odpowiedni zawodnicy. Marquez i Gardawski to w porządku uzupełnienia, ale nic ponad to. 

Na szczęście dla kibiców Cracovii okno transferowe otwarte jest aż do października. Cały czas istnieje więc szansa, że przy Kałuży zamelduje się ktoś spoza Korony Kielce.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się