![](images/news/64199.gif)
Autor zdjęcia: Michal Kosc - Press Focus
Ofensywa Jagiellonii wzmocniona, ale co z bokami obrony? Tu też przydałyby się transfery
Jagiellonia Białystok w ostatnich dniach poinformowała o transferach Fedora Cernycha oraz Fernana Lopeza, którzy powinni solidnie wzmocnić siłę ofensywną ekipy Bogdana Zająca. Ale my chcemy skupić się dzisiaj na formacji defensywnej, bo trener ma nad czym myśleć. Żółto-czerwoni w każdym meczu nowego sezonu tracili gola, a do tego w najbliższych spotkaniach będą zmuszeni radzić sobie bez kontuzjowanego Ivana Runje.
Po okresie bezczynności Jagiellonii na rynku transferowym, zespół z Podlasia w ostatnich dniach ogłosił powrót Fedora Cernycha (o tym ruchu więcej pisaliśmy TUTAJ) oraz sprowadzenie Ferrana Lopeza, sprawdzanego przez białostoczan w minionych tygodniach. O ile w pierwszych meczach sezonu mogliśmy narzekać na zaskakująco krótką ławkę, którą miał do dyspozycji Bogdan Zając, tak teraz w ofensywie może to wyglądać naprawdę solidnie. Umiejętności uwielbianego przez kibiców Litwina nie należy umniejszać, a transfer ten może dobrze wpłynąć również na inne aspekty, takie jak polepszenie atmosfery w szatni. W końcu nie często zdarza się, że do drużyny powraca zawodnik, który jest jej kibicem, często bywającym przy Słonecznej, nawet pomimo gry w innym kraju.
Transfer Ferrana Lopeza jest większą zagadką, ale trzeba wierzyć, że zawodnik występujący na pozycji numer osiem bądź dziesięć szybko zaaklimatyzuje się w nowym zespole i wkrótce będziemy mogli go ocenić po występach w Ekstraklasie. W jego przypadku interesujące były okoliczności jego przyjazdu do Białegostoku – nie trafiłby tutaj, gdyby nie znajomości z Danim Quintaną, a już na miejscu bardzo pomagał mu Jesus Imaz.
Ofensywa została więc wzmocniona zawodnikami, którzy w bliższej lub dalszej przyszłości mogą stanowić o sile drużyny. Dodając do tego liczną młodzież w kadrze Jagiellonii nie będziemy więc mogli odmówić Bogdanowi Zającowi komfortu przy wyborze meczowej dwudziestki. Dlatego też nie będziemy zdziwieni, jeśli żółto-czerwoni powoli będą ugruntowywać swoją pozycję w górnej ósemce tabeli, bo o czołówce nie możemy mówić z innego powodu.
Kłopotem, z jakim mierzyć się może były asystent Adama Nawałki, to szczelna defensywa. Popatrzmy na pierwsze mecze nowego sezonu. 1:3 z Górnikiem, 1:1 z Wisłą Kraków, 2:1 z Legią oraz 2:2 z Podbeskidziem. Doceniamy prestiżowe zwycięstwo nad odwiecznym rywalem z Warszawy, ale żadno z wymienionych spotkań nie zostało zakończone bez straty bramki. Tym bardziej może boleć właśnie starcie z beniaminkiem, kiedy to Jagiellonia prowadziła grę, kilkakrotnie obiła słupki i poprzeczki bramki rywala, a wystarczyły dwa strzały celne (zanotowane po kontrze i stałym fragmencie gry), aby wbić sobie dwa gole.
Nie można jednak powiedzieć, że Jagiellonia przespała okno transferowe, jeśli chodzi o wzmocnienia w obronie. Sprowadzenie Pavelsa Steinborsa i Błażeja Augustyna na pewno nie są transferami w ciemno, ale takimi, które z miejsca miały podnieść jakość w blokach obronnych. Problem jednak w tym, że w ostatnich tygodniach pozbyto się Zorana Arsenicia, a za darmo do Zagłębia Lubin odszedł Jakub Wójcicki, który był podstawowym piłkarzem na prawej obronie. O ile jej środek jest dobrze obsadzony, to warto pomyśleć przed końcem okienka o jakichś ruchach na boki defensywy.
‼️ Miło nam poinformować, że nowym zawodnikiem Jagiellonii został Fernan Lopez 🇪🇸 Hiszpan związał się z naszym Klubem roczną umową z opcją przedłużenia o dwa lata 🖊️ Fernan, witamy w Jadze i życzymy powodzenia 💪https://t.co/3i4OtJpN7U pic.twitter.com/701zCfLED5
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) September 18, 2020
Naturalnie doceniamy to, że Zając na mecz z Legią wystawił zarówno na lewej jak i prawej stronie młodzieżowców, ale jeśli białostoczanie chcą walczyć o coś więcej niż środek tabeli to Bodvarsson, Wdowik, Kadlec oraz Olszewski mogą do osiągnięcia celu nie wystarczyć. Chyba że szkoleniowiec jesienią pragnie na serio sprawdzić każdego z nich i wierząc słowom Piotra Wołosika z piątkowego „Przeglądu Sportowego”, zimą dokonać swoistej rewolucji.
A ta może rozpocząć się od poznania przyszłości Ivana Runje, jednego z liderów Jagiellonii. Chorwackiemu defensorowi w czerwcu przyszłego roku kończy się kontrakt z klubem i nie jest wcale pewne, że nowa umowa zostanie zaproponowana 29-latkowi, który zapewne nie będzie narzekał na brak ofert ze swojej ojczyzny. O wpływie piłkarza na grę żółto-czerwonych nie trzeba nikogo przekonywać, bo zespół czuje się znacznie pewniej, gdy ma obok siebie wicemistrza Polski z sezonu 2016/17.
Klub w ostatnich miesiącach wykonał kroki, aby spolszczyć białostocką szatnię, dlatego też pozbyto się wspomnianego Arsenicia, ale także Juana Camarę i Martina Kostala, sprowadzając z kolei niemal samych naszych rodaków. Wiele mówiło się również o odejściu Bodvara Bodvarssona, ale z pewnością zespół nie robiłby żadnych problemów z odejściem Andreja Kadleca, który szybko okazał się transferowym niewypałem. Sytuacji słowackiego piłkarza nie poprawiło odejście Wójcickiego, bo w pierwszej jedenastce regularnie występuje obecnie młodzieżowiec Paweł Olszewski, który wkrótce może stać się łakomym kąskiem dla lepszych klubów.
Mamy zatem rozczarowującego Kadleca, również bardzo przeciętnego Islandczyka. Pora bliżej przyjrzeć się pozostałej dwójce. Olszewski to jeden z największych talentów Jagiellonii i ostatnio czołowy zawodnik na boisku. Jego proglemem nie jest jednak tylko perspektywa wyjazdu do mocniejszego klubu, ale sam wiek obrońcy i mały staż w Ekstraklasie. 21-latek na najwyższym poziomie zagrał raptem cztery mecze, a ten kto oglądał ostatnie spotkania żółto-czerwonych z perspektywy stadionu widział ile uwag do jego ustawienia, poruszania się w ofensywie miał trener Zając. Do tego dochodzą jeszcze problemy z ukończeniem meczu z Legią: innymi słowy, aby odpowiednio zabezpieczyć tę część obrony potrzeba Olszewskiemu partnera, przy którym jeszcze się rozwinie. Kadlec tego nie zapewnia.
Z drugiej strony mamy równie niedoświadczonego Bartłomieja Wdowika, który w pierwszoligowej Odrze Opole znacznie częściej grał na pozycji skrzydłowego. Nic więc dziwnego, że w poprzednim sezonie zawodził w obronie i minie jeszcze sporo czasu, zanim będziemy mogli o nim powiedzieć jako pewnym elemencie defensywy Jagiellonii. Daleko mu również do tego, aby mówić o nim jako o drugim Guilherme, który nie dość, że często asystował przy bramkach kolegów, to dodatkowo swoje robił w defensywie.
Jagiellonia więc poczyniła odpowiednie ruchy, aby wzmocnić siłę ofensywną drużyny, ale nie może również zapomnieć o szczelnej defensywie. Bez wzmocnień na bokach obrony może być o nią trudno.