Autor zdjęcia: własne
Ale wieśniakiem to mnie nie nazywajcie!
Nienawidzę obierania pomarańczy, wchodzenia komuś w dupę, porażek Andrzeja Gołoty o mistrzostwo świata, wątróbki, poprawności Piotra Kraśki w Dzień Dobry TVN, a przede wszystkim CHAMSTWA. Przy chamstwie się zatrzymajmy…
Pewnie jak wielu z Was mam przyjemność od niedawna reprezentować zespół występujący w ligach niższych, mimo że propozycje były różne. Dlaczego taki mój wybór? Nieważne.
Śledzicie Kartofliska? Ja oglądając często nie wierzyłem, że w czasie tych spotkań to wszystko dzieje się naprawdę. A jednak! Na trybunach, jak i na samym boisku.
W maju tego roku miałem przyjemność mierzyć się z zespołem Tora Laskowice. Spotkanie o tak zwane „6 punktów”. W sumie jak twój zespół zdobył w trakcie pierwszej rundy cztery punkty, to każdy mecz jest taki. Jakby co, to nie było mnie w pierwszej rundzie :)
Zaczęło się w naszym stylu, czyli od 0:2. 19. minuta - rzut karny dla nas.
Zamieniłem go na bramkę i PROSZĄC o piłkę otrzymałem w zamian od obrońcy popularne w niższych ligach: „wypierdalaj cwelu, wieśniaku”. Miło... Bardziej zabolało mnie określenie "wieśniak", bo przecież padło z ust gracza z Laskowic, który zapewne nigdy w życiu nie widział nawet tramwaju.
Powyższa sytuacja nie należy do wyjątkowych, gdyż wszędzie tam, gdzie pojawiają się silne emocje - a w niższych ligach są zawsze dziwnie silne - do głosu dochodzą też różne sposoby ich wyrażania, a te nierzadko pozostawiają wiele do życzenia. Przecież ja nie wymagam od niego, żeby mnie kochał albo dzielił się swoją dziewczyną, ale chociaż, żeby szanował. Podobno piłka nożna uczy szacunku...
Przychodząc do klubu liczyłem się z tym, że moja obecność w mediach jest bronią obosieczną. Grając na wyższym poziomie niż obecnie nauczyłem się szacunku do sędziów, mimo że często mnie irytują, oraz do przeciwników. Wiadomo, że każdy ma inny charakter i mogą puścić nerwy, ale zawsze muszą być jakieś granice.
Miał je Marcin Baszczyński z Wisły Kraków, który w derbach po moim faulu stwierdził: „Zajebię cię kurwa młody po meczu” i tego nie zrobił, jak i Marcelo - obecnie obrońca Olympique Lyon - który wyrwał mi prawie tułów zatrzymując kontrę, ale podszedł, przeprosił i pomógł wstać.
A większość PIŁKARZY z ligi okręgowej nie bierze jeńców.
Zazwyczaj od pierwszej minuty jestem dla przeciwników „pierdoloną gwiazdeczką”, ale Tor mnie zaskoczył. Dopiero jak wyszli na prowadzenie (9. minuta) szerszej publiczności zaprezentował się młody chłopak, który pewnie nigdy nie wynurzy nosa poza piątą ligę, i to właśnie jest najbardziej smutne. Zapamiętaj - ładny kolorowy model butów za kostkę nie robi z Ciebie piłkarza! Gdy ja pokorą i ciężkimi treningami pracowałem na występy w Ekstraklasie, on wtedy na dywan wchodził po drabinie.
Jakbym notował co mówił w moim kierunku, stworzyłbym rozbudowany słownik wulgaryzmów. Pod koniec drugiej połowy przeszedł do czynów i gdyby trafił wślizgiem, to pewnie złamałby mi nogę. A trener Szatałow powtarzał: „Jak robisz wślizg to znaczy, że jesteś nieprzygotowany do sezonu”. Ustaw się lepiej, Młody.
Na Ciebie gniewam się najmniej, bo było widać, że masz umiejętności, ale dopóki w głowie chomik nie wskoczy na kołowrotek, to tej piątej ligi nie przeskoczysz. Choć... okazało się, że przeskoczył, bo jego drużyna spadła z ligi :)
Wisienką na torcie było kopnięcie mnie bez piłki na wysokości pleców i czerwona kartka dla napastnika gości. A to sztuka! Nie zapominajcie jak wysoko mam plecy.
Dla mnie najważniejszym wyróżnikiem osoby kulturalnej jest jej stosunek do drugiego człowieka. Wiedza z wielu różnorodnych dziedzin, takich jak literatura, historia, sztuka czy technika także zawiera się w pojęciu kultury osobistej. Ale jak masz na imię Grunwald to nie znaczy, że urodziłeś się w 1410 roku.
Z wiekiem nauczyłem się, że wszystkie problemy staram się rozwiązywać głową, a nie pięścią. Polecam wszystkim.
Kompleksy? Zazdrość? Irytacja grania na tak niskim poziomie? Pewnie wszystko naraz, ale wiecie co? Widzę często w Was trochę siebie, gdy trafiłem po juniorze do piątej ligi w Serocku i myślałem, że to koniec marzeń o zagraniu w Ekstraklasie. Na 5:30 kroić chleb i rozkładać gazety na półkę, a później do 14 za kasą w sklepie. Zapowiadało się, że prędzej dostanę premie z piekarni niż z Cracovii. Po robocie na trening i o 20 w domu. Codziennie przez rok to samo. Nauczyłem się punktualności, ciężkiej pracy, wytrwałości i przede wszystkim kultury osobistej oraz wielu cech, które pozwalają mi odnaleźć się w życiu. Dzięki, Maciej :)
Kilka lat później zagrałem w Ekstraklasie, w europejskich pucharach oraz powołano mnie do pierwszej reprezentacji Polski. Dużo? Apatyt rośnie w miarę jedzenia... Uwierzcie, że jestem normalny i nigdy się nie wywyższam. Pogadam, pośmieję się, potańczę jak wypiję, a jak będzie trzeba to komuś przypierdolę:)
#kultura
Namówiono mnie, żebym pobawił się jeszcze w piłkę i mimo wszystko nie żałuję. Tylko nie nazywajcie mnie wieśniakiem.
Opisana powyżej sytuacja wydarzyła się w maju. Czy coś się zmieniło? TAK! Czasami pojawi się jakiś dzban, który przedstawi się zdaniem: „******* twoją matkę” albo coś w tym stylu, ale jest poprawa. Nawet zdarza się, że przeciwnik pochwali mnie za tę historię, którą ubrałem w słowa.
A jakie Was spotkały historie w niższych ligach? Aż się boję :)
PS. Witam ponownie w barwach 2x45.
#PiątaLigaStylŻycia