Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
ESA. Sarapata: Kontrakty nie są zagrożone. Zakaz transferowy dla Pogoni uchylony. Helio Pinto: W Polsce spotkałem się z rasizmem
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie uznał odwołanie Pogoni Szczecin i klub z Karłowicza będzie mógł dokonywać transferów w najbliższym oknie transferowym. Nie milkną echa fatalnej sytuacji finansowej Wisły Kraków - wywiadu w tej sprawie udzieliła prezes Marzena Sarapata. Do treningów z Legią Warszawa wrócił niespodziewanie Artur Jędrzejczyk.
"Zakaz transferowy dla Pogoni wstrzymany"
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) wstrzymał wykonanie zakazu transferów nałożonego na Pogoń Szczecin przez organ FIFA w sprawie prowadzonej z wniosku Beroje Stara Zagora.
Przypomnijmy, że bułgarski klub złożył skargę do FIFA dotyczącą sposobu przeprowadzenia transferu Delewa do Pogoni. Beroje twierdziło, że skrzydłowy związał się z "Portowcami" nielegalnie.
FIFA po dwóch latach przychyliła się do tego wniosku i nałożyła na Pogoń zakaz dokonywania transferów do klubu w trakcie dwóch najbliższych okienek transferowych. Wobec decyzji CAS został on jednak uchylony. Wcześniej uczyniono to samo z czteromiesięczną dyskwalifikacją Delewa.
ℹ️ KOMUNIKAT ℹ️
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) 27 listopada 2018
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) wstrzymał wykonanie zakazu transferów nałożonego na klub przez FIFA DRC!
Więcej ➡️ https://t.co/toZgTIm3V8 pic.twitter.com/EFk9rfCIkX
Źródło: Pogoń Szczecin
***
"Sarapata: Kontrakt żadnego zawodnika nie jest zagrożony"
Prezes Wisły Kraków, Marzena Sarapata, udzieliła wywiadu Gazecie Krakowskiej. Co ciekawe, Sarapata odmówiła spotkania i odpowiedziała na pytania mailowo. Poniżej fragmenty rozmowy.
"– Czy prawdą jest, że Wisła Kraków SA jest w tym momencie na skraju bankructwa?
– Sytuacja klubu jest bardzo ciężka, ale nie myślimy o najgorszych scenariuszach, tylko skupiamy się na pozyskaniu finansowania. Na każdy możliwy sposób – czy to poprzez sprzedaż akcji spółki i wejście inwestora, czy poprzez umowy sponsorskie.
– Proszę opisać, jak dramatyczna jest obecnie sytuacja piłkarskiej spółki. Czy prawdą jest, że klub zalega z wypłatami wobec piłkarzy i sztabu szkoleniowego od ponad czterech miesięcy? Czy są również zaległości wobec pracowników? Jeśli tak, to jak duże?
– To prawda, że klub zalega z wypłatami. Wolelibyśmy, żeby było inaczej i robimy wszystko, aby jak najszybciej uregulować opóźnienia. Wiem, że kibice i dziennikarze są zainteresowani, jak dokładnie wyglądają opóźnienia dla poszczególnych grup pracowników. Upublicznianie jednak tak szczegółowych informacji może Wiśle tylko zaszkodzić. Odnosząc się do toczących się w mediach społecznościowych dyskusji, mogę powiedzieć, że od kilku miesięcy nie jest wypłacane wynagrodzenie także zarządowi, dyrektorowi sportowemu i sztabowi. Potrzebna jest pomoc, potrzebna jest wysoka frekwencja na kolejnych meczach. Pracuję z oddanymi ludźmi, którzy z wielu kwestii zdają sobie sprawę. To są również kibice Wisły, więc teraz wszyscy walczymy o nią. W lipcu, gdy rozpoczął się kryzys i walczyliśmy o stadion, jasno i wyraźnie pracownicy dali mi do zrozumienia, że jesteśmy razem, walczymy razem. Kibice również. Ta walka trwa długo i musi się dobrze skończyć.
– Czy są poczynione ustalenia z piłkarzami, na jakich zasadach będą regulowane zaległości w wypłatach?
– Tak. Są informowani na bieżąco. Wiedzą, że to ciężki okres. Czekają na konkretne daty i jak tylko będziemy mogli, natychmiast je podamy. Dziękuję im za to, że mimo z pewnością wielu trudnych chwil, są z klubem.
– Czy jakiś piłkarz złożył pismo z wezwaniem do zapłaty lub w sprawie rozwiązania kontraktu z winy klubu?
– Zawodnikom należy się wielki szacunek. Są z klubem w trudnym momencie. To profesjonalna drużyna. Na ten moment żaden kontrakt nie jest zagrożony. Jestem im niezwykle wdzięczna za postawę, jaką prezentują. Za to, że cały czas jesteśmy wszyscy razem.
– Jak duże są obecnie długi piłkarskiej spółki? Wobec jakich podmiotów? Jakie są obecnie możliwości spłaty tych zobowiązań?
– To około 20 mln zł, których brakuje od lat, aby spółka należycie funkcjonowała. Wraz z odejściem Tele-Foniki spółka została dodatkowo pozbawiona – co oczywiste – wpływów z umowy sponsorskiej, wynikających z umowy z Tele-Foniką, jak i z podmiotami z nią powiązanymi. To kilka milionów złotych. Pozyskani w okresie ostatnich dwóch i pół roku sponsorzy „pokrywają” mniej więcej jedną trzecią tej kwoty. W zeszłym roku udało się doprowadzić do kilku transferów, dzięki czemu funkcjonowanie spółki nie było zagrożone. Nie ucierpiał na tym również wynik sportowy. Natomiast ten rok przyniósł, nazwijmy to, kryzys stadionowy. Środki w budżecie przeznaczone na bieżące funkcjonowanie spółki zostały wydatkowane na zaległości wobec miasta. To kilka milionów złotych, które zapewniłyby płynność finansową. Zdaję sobie sprawę, że jest to konsekwencją niepłacenia miastu umówionych należności. Natomiast przy ciągłym deficycie w kasie, każdy wydatek jest analizowany i często trzeba wybierać za co najpierw zapłacić."
Więcej TUTAJ
***
"Helio Pinto: W Polsce cierpieliśmy z powodu rasizmu"
Helio Pinto w rozmowie z portugalską gazetą Tribuna Expresso podsumował swoją dotychczasową karierę. Wywiad przetłumaczył portal legia.net. Obecnie 35-letni pomocnik jest zawodnikiem Louletano i zastanawia się nad zawieszeniem butów na kołku.
"Pierwszy miesiąc był trudny. Trafiłem do ligi, która jest niezwykle wymagająca fizycznie. Piłkarze w Ekstraklasie to prawdziwi atleci, którym nigdy nie kończą się siły do biegania. Na Cyprze futbol był znacznie bardziej technicznie, gra była miękka. Potrzebowałem czasu na przystosowanie, ale potem wszystko poszło w dobrą stronę.
W Legii zdobyłem mistrzostwo i Puchar Polski. Niesamowita była celebracja sukcesów. Jazda otwartym autobusem przez miasto była fantastyczna. Wokół nas szedł imponujący tłum kibiców. Powiedziałbym, że otaczało nas morze ludzi. To samo czułem wcześniej tylko w Benfice, kiedy świętowaliśmy zdobycie pucharu. Kibice w Polsce są szaleni, cenią u zawodników walkę.
Różnice między Polską a Cyprem są ogromne. W Warszawie jest dość zimno, a ludzie są znacznie bardziej zamknięci. Dodatkowo trzeba było zmierzyć się ze śniegiem, kiedy w Nikozji upał potrafił dochodzić do 40 stopni. Pomagała mi o obecność bliskich, w tym szwagra, Dossy Juniora. W drużynie byli też inni gracze mówiący po portugalsku. Zawsze byliśmy razem i wzajemnie sobie pomagaliśmy. Pierwsze zderzenie z Polską nie było zbyt przyjemny. Potrafiliśmy cierpieć z powodu rasizmu, choć to skomplikowany temat. Razem z nami był syn, Kevin, a Leila, moja żona, była w ciąży. Jestem jednak przekonany, że Bóg skierował nas do Warszawy."
Więcej TUTAJ
***
"Jędrzejczyk wrócił do treningów"
Według pierwotnych informacji Artur Jędrzejczyk wskutek kontuzji stawu skokowego miał być niezdolny do gry do końca bieżącego roku, jednak niespodziewanie we wtorek wrócił do treningów z Legią Warszawa. - Początkowo wyglądało to poważniej, a teraz z jego zdrowiem jest w porządku i mam nadzieję, że tak już zostanie - skomentował sytuację trener Ricardo Sa Pinto, cytowany przez serwis legia.net.
Źródło: legia.net
***
"Kibice Wisły Kraków wsparli zawodników"
Ponad 100 kibiców Wisły Kraków czekało we wtorek o 4 nad ranem na piłkarzy "Białej Gwiazdy" wracających z przegranego 1:4 meczu z Arką Gdynia. Fani podziękowali zawodnikom za postawę na boisku w tym sezonie.
Źródło: lovekrakow.pl / Facebook
***
"Zarandia: Jeszcze nie widziałem, żeby któryś zespół w Polsce grał tak jak my"
Luka Zarandia po meczu z Wisłą Kraków był w euforii z powodu gry swojej drużyny. Poniżej fragmenty jego wypowiedzi.
"Od dwóch lat jestem w Polsce, ale jeszcze nie widziałem, aby jakiś zespół grał w ekstraklasie tak jak my w pierwszej połowie meczu z Wisłą Kraków. Myślę, że najlepsze zespoły na świecie daliby nam brawo za taki styl. To spotkanie było świetne w naszym wykonaniu. Weszliśmy na taki poziom, że rywale nic nie mogli zrobić. Mieli co najwyżej jeden procent szans na remis. Już wcześniej pokazywaliśmy, że jesteśmy zespołem, który gra w piłkę, a teraz udowodniliśmy, że jesteśmy także bardzo groźną drużyną."
Źródło: trojmiasto.pl
***
"Brat Tomasa Podstawskiego trenuje z rezerwami Pogoni"
Młodszy brat Tomasa Podstawskiego, Antonio, przez najbliższy tydzień będzie trenował w drużynie rezerw Pogoni Szczecin. Dwudziestoletni defensor będzie testowany pod kątem gry w szczecińskim zespole. Ostatnie pół roku spędził w trzecioligowym portugalskim SC Coimbrões.
Dwudziestoletni brat Tomasa Podstawskiego - Antonio - rozpoczął treningi w drużynie rezerw 🔵🔴🇵🇹✊ https://t.co/7GNUKkkukD
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) 27 listopada 2018
Źródło: Pogoń Szczecin
***
"Majewski: Runjaic mówi nam have fun"
Radosław Majewski był gościem programu "Magazyn Ekstraklasy". Jego najciekawsze wypowiedzi spisała oficjalna strona Pogoni Szczecin.
"W Pogoni też potrzebowaliśmy czasu, aby wszystko zatrybiło. Mecz z Lechią był jednym z ostatnich, który przegraliśmy, choć wtedy zagraliśmy już dobrze. My mieliśmy słaby początek, raczkujemy, jesteśmy trochę z tyłu w tabeli, ale straty nie są duże. Chodziło wtedy o jeden mecz przełamania i to nastąpiło. My chyba nie umiemy grać futbolu defensywnego. Wolimy też grać z drużynami grającymi ofensywnie. Jeszcze nie mamy tego miejsca, które chcielibyśmy mieć.
Nikt u nas nie powie złego słowa na trenera. W tym sezonie dużo mówi się o Pogoni. Wygrywamy mecze, gramy nieźle. Presja będzie rosła, ale ważne, żeby reagować pozytywnie.
Trener wie jak ważna jest atmosfera. Po dwóch miesiącach pomyślałem sobie: "kurcze, tu jest fajnie". Mówi nam „have fun”, a to bardzo ważne, musisz mieć radość z pracy. Mamy fajną mieszankę. Ja jestem jednym z najstarszych, choć czuję się młodo.
Miałem inne oferty, ale wybrałem Pogoń, bo mnie chciała, jest perspektywiczna. Rozmawiałem z trenerem telefonicznie. To była przyjemna rozmowa, niemal jak z kumplem, choć oczywiście musi być jakaś granica."
Źródło: pogonszczecin.pl
***
"Misiek rozwiązuje umowę z Wisłą Kraków"
Jak poinformował na Twitterze dziennikarz śledczy Szymon Jadczak z TVN, Paweł M. "Misiek" z dniem 1 stycznia 2019 roku przestanie wynajmować od Wisły Kraków pomieszczenie, w którym prowadzi siłownię.
Przypomnijmy, że "Misiek" ścigany był przez polską policję listem gończym. Ostatecznie został zatrzymany pod koniec września we Włoszech i przewieziony do Polski. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty usiłowania zabójstwa, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i rozprowadzania dużych ilości narkotyków.
W końcu jakaś dobra informacja dla kibiców Wisły Kraków. Paweł M. ps. "Misiek" z datą 1 stycznia 2019 r. rozwiązuje umowę z TS Wisła Kraków dot. działalności jego siłowni w budynkach Wisły.
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 27 listopada 2018
Źródło: Twitter