Czy ktoś jeszcze o nim pamięta? Słoweniec jest w Gdańsku już ponad rok, ale nadal nie wiadomo, jakie plany względem niego ma Piotr Stokowiec. Gra mało, rzadko łapie się do meczowej “18”. Naturalnie pojawia się pytanie: gdzie on się podział?
Wiecie dlaczego Legia za chwilę zdobędzie tytuł? Ponieważ pod wodzą Czesława Michniewicza nauczyła się nie tylko wygrywać efektownie, co pokazywały choćby starcia z Wisłą Płock, Zagłębiem czy Pogonią, lecz także przepychać na swą korzyść te trudniejsze spotkania, podobne do tych z Piastem lub Śląskiem. Dziś mieliśmy do czynienia zdecydowanie z tym drugim scenariuszem.
Gdy do Gdańska przyjeżdża Legia, mówi się zazwyczaj o trudnym terenie i wymagającym, niewygodnym rywalu. Generalnie – tworzy się otoczkę bitwy, do której przyjezdny musi się solidnie przygotować i nastawiać na nie wiadomo jakie ciężary. A prawda jest taka, że Lechia, mimo zapowiedzi i prób, w starciach z mistrzem Polski ostatnio jest niczym dziecko przed ząbkowaniem.
Do końca sezonu zostały tylko cztery kolejki i co nieco o końcowym układzie tabeli można już powiedzieć. Na przykład to, że w najgorszej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie znajduje się Podbeskidzie, Legia ma autostradę do mistrzostwa, skład podium jest już praktycznie przesądzony. Tylko co z tym czwartym miejscem?
Po tym meczu NIE należy wyciagać dwóch wniosków – ani Lech nie jest tak mocny, ani Lechia taka słaba, jak wskazuje wynik.
Ostatni raz zanotował gola lub asystę pod koniec listopada ubiegłego roku. Marcin Cebula przypomniał nam jednak w ostatnich dwóch tygodniach, że wcale nie zapomniał, jak efektywnie grać w piłkę. W dwóch minionych meczach zdobył dwie bramki i zanotował dwie asysty, a wczoraj znowu zachwycił. Kto jeszcze poprawił swoją pozycję?
Dobra, przyznać się, kto w 87. minucie był święcie przekonany, że w tym meczu się już nic specjalnego nie wydarzy, a Piast bez problemu dowiezie do końca dwubramkowe prowadzenie? To, co zrobili piłkarze Lechii i Piasta w ciągu ostatnich ośmiu minut nawet nie tyle było czymś, na co warto czekać. To było po prostu świetne podsumowanie tego szurniętego od samego początku meczu, bo nudy dzisiaj w Gdańsku nie stwierdzono.
Piotrowi Stokowcowi ponownie udało się odbudować Lechię – zarówno jeśli chodzi o pojedynczych piłkarzy, o których byśmy nawet nie pomyśleli, jak i o kolektyw. Jeśli jednak ktoś jest wygrany, to musi znaleźć się również ofiara. Jedną z nich jest Karol Fila, który od dawna nie miał tak słabej pozycji w Gdańsku.
To nie była kolejka, która obfitowała w ogrom goli, w związku z czym nie było łatwo znaleźć jedenastu zawodników, którzy dostatecznie się wyróżnili, by zagwarantować sobie miejsce wśród najlepszych. Znacznie łatwiejszy wybór, szczególnie wśród graczy ofensywnych, mieliśmy do antyjedenastki. Kilku ancymonów i tak nie udało się tam zmieścić.
Dzisiejszy przegląd newsów zdominowali trenerzy. Krótko mówiąc – może być naprawdę ciekawie!
Spotkanie Śląska z Lechią było meczem o wysoką stawkę, albowiem oba zespoły biją się o miejsce na podium. Ostatecznie skończyło się na podziale punktów, choć okazji do przechylenia szali na czyjąś korzyść nie brakowało.
Radosław Sobolewski może stracić pracę już po tej kolejce. Mimo że zapowiedział odejście po sezonie, to w razie braku zwycięstwa z Pogonią jest możliwość, że ten proces zostanie przyspieszony. Kto za niego? Vuković lub Brzęczek. Sobotnia prasa rozpisuje się też na temat El Clasico - zapraszamy!
Radosław Sobolewski po sezonie przestanie być trenerem Wisły Płock i już pojawiają się kandydatury jego potencjalnych następców. Nowego zawodnika, przynajmniej na razie, nie pozyska z kolei Wisła Kraków. Wkrótce zaś zobaczymy ostatnie mecze Żarko Udovicicia w Lechii Gdańsk, gdyż jego umowa nie zostanie przedłużona. Są też pozytywne informacje dla kibiców: możliwe, że już niebawem wrócą na trybuny. Zapraszamy na najnowszy raport z polskiego futbolu!
24. kolejka Ekstraklasy to przede wszystkim szlagier Lech-Legia, czyli mecz, który chciałoby się określić mianem hitowego, ale sorry – nie da się, oczywiście z winy poznaniaków. Nad „Kolejorzwem” nie będziemy się jednak pastwić. Zamiast tego w naszym stałym cyklu przyglądamy się nadchodzącej serii spotkań, by wyłapać kilka innych smaczków. Jeśli chcecie dołączyć, to zapraszamy!
Można było spodziewać się obecności kilku z Legionistów w naszym zestawieniu, chociaż kilka niespodzianek w XI kolejki też mamy. Kto zasłużył na pochwały, kto na burę, a kto powinien zastanowić się nad swoich zachowaniem?