Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Pociąg wypchany forsą przyjeżdża tylko raz. Transfer Wrzesińskiego do Kazachstanu wcale nas nie dziwi
Jeśli choć minimalnie śledzicie polską piłkę na pewno znacie ten schemat… Kilka ekip kwalifikuje się do eliminacji europejskich pucharów, któraś trafia na Szachtior Koniec Świata z Kaukazu czy zza Uralu, ale po chwili radości to nasi odpadają, a my czujemy żenadę. Powód do śmiechu mają zatem właśnie tamtejsze kluby, tym bardziej, jeśli przy okazji zdarza im się robić u nas zakupy. A wtedy wchodzą jak po swoje i biorą, kogo chcą. Bo ich stać. Tak jak Kajrat Ałmaty właśnie wziął Konrada Wrzesińskiego.
Okej, co prawda w kontekście Zagłębia Sosnowiec puchary ze wstępu się nie zgadzają, jednak tym bardziej schemat pozostaje identyczny. Samemu zawodnikowi nie dziwimy się w ogóle – kto z Was nie skorzystałby z propozycji, która gwarantowałaby zarobek ze znaczną przebitką? Po drugie, pociąg z wagonami wypchanymi hajsem często przyjeżdża tylko raz w życiu, więc tym bardziej warto do niego wsiąść, nawet jeśli to kolej transsyberyjska. Tym bardziej, kiedy ma się takie doświadczenia jak bohater tego tekstu, który w kilku poprzednich klubach (Polonia, Motor Lublin, Widzew), napotykał problemy z płynnością finansową. W końcu po trzecie o ile rzeczywiście faktem jest, iż przenosi się do ligi egzotycznej, o tyle warto zauważyć, że w rankingu UEFA liga kazachska znajduje się o pozycję wyżej niż nasza (odpowiednio miejsca 24 i 25).
– W Kazachstanie najlepsi zawodnicy zarabiają 300-400 tysięcy dolarów rocznie. Wyjątkiem był tylko Arszawin, któremu oficjalnie płacono 1,5, a nieoficjalnie 2,5 miliona dolarów. Oczywiście trudno oczekiwać, że Polak już na starcie otrzyma gwiazdorski kontrakt, ale w porównaniu do tego, co dostawał w Sosnowcu i tak nie mamy o czym mówić – szacuje pasjonujący się wschodnim futbolem Karol Bochenek, były dziennikarz Weszło.
Domyślamy się także, że samo Zagłębie również otrzymało ofertę nie do odrzucenia. W klubie co prawda właśnie trwa wielka rewolucja kadrowa – niedawno pożegnano się z siedmioma piłkarzami, ósmy jest na wylocie, w ich miejsce przyszło siedmiu całkiem konkretnych i dwa uzupełnienia – ale jej ofiarą na pewno nie miał paść Wrzesiński. Kto jak kto bowiem, ale akurat on robił sporo, by sosnowiczanie pod koniec maja nie musieli meldować się w pierwszej lidze. Wystarczy zerknąć w te najprostsze statystyki – 3 gole, 6 dograń i jedna asysta drugiego stopnia na przestrzeni 20 meczów to nie w kij dmuchał wynik. Tym bardziej, że żaden z jego kolegów nie miał udziału przy większej licznie zdobytych bramek, co on.
I gdyby nie fakt, iż w czerwcu Wrzesińskiemu kończy się kontrakt, prezes Jaroszewski zapewne odegrałby przez przedstawicielami Kajrata Tadeusza Rejtana. No ale jeśli perspektyw na dalszą współpracę nie było, to trudno oceniać zaistniałą sytuację inaczej niż jako win-win. Piłkarz wykorzystuje przecież swoje pięć minut, z kolei niezbyt bogate Zagłębie na pewno nie pogardzi apetycznie wyglądającym mieszkiem. Nie mamy wątpliwości, iż był on także bardziej pękaty niż ten, który mógłby zaoferować sosnowiczanom Lech, wszak Kolejorz również interesował się robiącym sporo wiatru na prawej flance skrzydłowym.
☑ Официально: Конрад Вржещиньский игрок «Кайрата»
— ФК «Кайрат» (@fc_kairat) 22 stycznia 2019
Футбольный клуб «Кайрат» заключил контракт с польским полузащитником Конрадом Вржещиньским.
Подробнее: https://t.co/xpx45ONaZH pic.twitter.com/wTrT3H0JkO
Godnego zastępcy dla Konrada ekipa ze Śląska jeszcze nie znalazła, ale – to dość dziwne uczucie – po jej dotychczasowych ruchach jesteśmy o to spokojni. Na razie wiadomo, że nie będzie nim Kamil Mazek, ale widząc rozmach sosnowiczan na rynku transferowym tej zimy, pewnie lada chwila ktoś nowy się pojawi.
Jeśli już teraz nasuwają się nam jakieś pytania, zdecydowanie bardziej dotyczą one Kajrata. Gdzie właściwie trafia bohater tego tekstu?
– Siła Kajrata budowana jest za pieniądze państwowej spółki KazRosGaz, którą nadzoruje Gazprom. Z jej ramienia klubem dowodzi Kajrat Boranbajew, który w 2018 r. zajął 12. miejsce w rankingu najbogatszych Kazachów. Majątek Boranbajewa, działającego między innymi w branży deweloperskiej, hotelowej i naftowej, wycenia się na blisko 400 milionów dolarów. To właśnie pod jego czujnym okiem udało się odbudować klub, który w 2009 roku z powodu problemów finansowych wycofał się z kazachskiej ekstraklasy. Do elity wrócił już sezon później i od tego czasu stale się rozwija – kontynuuje nasz rozmówca. – To wicemistrz i zdobywca Pucharu Kazachstanu. Od kilku lat w lidze ustępuje tylko Astanie. Kajrat ostatnio zdecydował się na postawienie na piłkarzy z miejscowej akademii, stąd końcówkę sezonu dogrywali głównie wychowankami i rodzimymi zawodnikami. Jestem zatem lekko zaskoczony, że sięgnęli po Polaka – dodaje Łukasz Bobruk z portalu azjagola.com
Zerkamy więc na konkurentów Wrzesińskiego na prawej flance. Pierwszy z nich to Yerkebulan Tungyshbayev, który w dopiero co zakończonym sezonie rozegrał 34 spotkania, strzelając przy tym 5 goli i dodając do nich 2 asysty w barwach Ordabasów Szymkent. Szczerze mówiąc – nie padliśmy z wrażenia. Tym bardziej jak nie zrobiliśmy tego przed Samatem Sarsenovem, ponieważ ten w całych rozgrywkach rozegrał zaledwie 258 minut i ani razu nie miał udziału przy golu.
– Na razie wygląda na to, że władze Kajrata widzą we Wrzesińskim jednego z liderów zespołu. W końcu do tej pory nie pozyskano nikogo, kto mógłby wypełnić powstała na skrzydłach lukę po zakończeniu kariery przez Andrieja Arszawina oraz Brazylijczyka Isaela i wszystko wskazuje na to, że do tej roli przewidziano właśnie Polaka. Zadanie to nie będzie łatwe, bo obaj niemal co sezon kręcili się w okolicach dwucyfrowej liczby goli i asyst, ale Wrzesiński powinien z miejsca wskoczyć do podstawowego składu. Kto wie, może Kairat zechce pozyskać jeszcze kogoś na tę pozycje, lecz nawet w takich okolicznościach były piłkarz Zagłębia Sosnowiec będzie mógł być raczej spokojny o miejsce w jedenastce – twierdzi Bochenek.
Pewną niewiadomą pozostają natomiast kwestie taktyczne, ponieważ... – Na razie Aleksey Shpilevski musi się dobrze przyjrzeć swoim graczom. Białoruski trener pracuje w Ludowej Drużynie (tak nazywany jest Kajrat) dopiero od końca listopada, niedługo po tym, jak klub wygrał Puchar Kazachstanu. Czyli dołączył już po zakończeniu sezonu. Od tego momentu zespół z Ałmatów nie grał meczów o punkty. Pierwszy zagra w marcu przeciw Astanie w Superpucharze Kazachstanu – mówi Bobruk. – W poprzednim sezonie gra Kajrata w dużej mierze opierała się na skrzydłowych. Taka była filozofia hiszpańskiego trenera Carlosa Ferrera (trenował kiedyś Pogoń Siedlce), która jednak nie dała tytułu mistrzowskiego. W efekcie Ferrer w październiku pożegnał się z klubem, a jego miejsce od nowego sezonu zajął 30-letni Aleksey Shpilevski. Białorusin pracował ostatnio w Dynamie Brześć, które pod jego wodzą grało dość podobnie, więc pewnie spróbuje tego samego w Kazachstanie. Dla Wrzesińskiego byłaby to dobra wiadomość – zauważa były dziennikarz Weszło.
– Powinien też czerpać dużą przyjemność po prostu z codziennej pracy, ponieważ w Ałmatach dysponują kapitalną nowoczesną bazą z kilkoma Naturalnymi i sztucznymi boiskami, o jakiejś polskie kluby mogą tylko pomarzyć. Ten transfer to dla Wrzesińskiego po prostu duży krok do przodu – kończy Bochenek.
🇰🇿 Bardzo lubię transfery jak ten Wrzesińskiego do Kajrata. Ci, którzy zatrzymali się gdzieś na 2008 roku, mogą się przekonać, że to inni poszli do przodu, a my zostaliśmy w blokach.
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) 14 stycznia 2019
To baza treningowa Kajrata + klub jako jeden z niewielu na świecie posiada maszynę Footballnaut pic.twitter.com/XgzIe0AhC0
Wystarczy bowiem także rzut oka na bazę treningową. Jak przyznał sam zawodnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym, to był "kosmos". - Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Jest tu absolutnie wszystko. Zupełnie inny poziom w zderzeniu z polskimi warunkami, w których do tej pory pracowałem. Kilka boisk treningowych z naturalną i sztuczną nawierzchnią. Podgrzewana płyta, na której można trenować nawet przy minus siedmiu stopniach. Wielka siłownia, bieżnia antygrawitacyjna, którą mogą pochwalić się nieliczne kluby w ekstraklasie, odnowa biologiczna, pokoje do relaksu, stołówka z najlepszymi produktami, apartamenty dla piłkarzy. Właściwie można się stąd nie ruszać.
Trudno zatem dziwić się temu transferowi. Jakkolwiek to brzmi, Wrzesiński dzięki przenosinom do Kazachstanu poszedł o krok w przód praktycznie w każdym aspekcie. A my po prostu musimy się z tym pogodzić, że powoli zaczyna odjeżdżać nam nawet liga kazachska.