Autor zdjęcia: Własne
Polacy próbują grać w piłkę, a nie w nią grają
Zaczęło się od pozytywnego wrażenia, Andrzej Grabowski po pierwszym meczu we Włoszech z pewnością wyciągnąłby tabliczkę z notą „10”. Problem w tym, że z każdym kolejnym spotkaniem z wymagającym przeciwnikiem wyglądaliśmy coraz gorzej, aż do wrześniowych spotkań ze Słowenią i Austrią. Wniosek z tych pojedynków jest jeden: Polacy nie grają w piłkę, a jedynie próbują w nią grać. A z nieskończonej jak dotąd budowy Jerzego Brzęczka wypada cegła po cegle.
Wydaje mi się, że rok jest solidnym okresem czasu na pierwsze rozliczenia. Po takim czasie pracodawca jest w stanie zweryfikować swojego pracownika i może podjąć decyzję o jego przyszłości. W szkole lub na studiach również da się wysunąć pierwsze hipotezy odnośnie danej osoby. Jakim jest człowiekiem? Ile jest w stanie dać od siebie i co sobą reprezentuje? Podobnie w związkach, może po roku nie każdy jest w stanie stwierdzić, czy może spędzić z drugą połówką resztę życia, ale sporo już o niej wie.
I w tym momencie dochodzimy do tematu naszej reprezentacji, w której minął rok pracy Jerzego Brzęczka. Obserwujemy jego poczynania od początku września 2018 roku. Jego start był naprawdę optymistyczny: w meczu z Włochami momentami dyktowaliśmy warunki przeciwnikowi i nawet ci najwięksi pesymiści przecierali oczy ze zdumienia. Pierwsze miesiące byłego trenera Wisły Płock było też nowym otwarciem się na media, selekcjoner udzielił wywiadu chyba każdej większej redakcji sportowej.
Dziś wiemy, że to otwarcie było dla niego szczytem oraz mieczem obosiecznym. Na początku pomogło (sam pisałem wtedy, iż to przyjemna odmiana w stosunku do poprzednika), ale kiedy dziś sytuacja wokół kadry jest napięta, a sam szkoleniowiec nieustannie potyka się o własne absurdalne słowa, wyraźnie mu to zaszkodziło. Z jego licznych wypowiedzi, które tak otwarcie głosi na prawo i lewo, wyłania się chaos rozsadzający kadrę od środka. A sam trener zamiast planować przyszłość tej kadry musiał organizować sobie wycieczkę po Europie, aby ugasić wybuchające pożary.
Dziś Brzęczkowi można naprawdę wiele zarzucić. Zacznijmy od powołań. Po jaką Genowefę na kadrę jeździł niegrający w klubie Arkadiusz Reca, skoro trener miał pod bokiem w Belgii regularnie występującego Rafała Pietrzaka? Ciekawie pisał o tym Artur Wichniarek w „Przeglądzie Sportowym”: – Wychodzi na to, że lepiej nie grać, bo nie możesz być negatywnie oceniony. Nie twierdzę, że Pietrzak prezentuje poziom reprezentacyjny, ale ta sytuacja to dla mnie ogromny skandal. Tragikomedia z domieszką braku logiki. Jaka to motywacja dla piłkarzy? Czy dowiemy się, jakie zasady obowiązują przy powołaniach? – pisał były reprezentant Polski.
A to nie koniec. Co w tej kadrze robi(ł) Jakub Błaszczykowski, skoro ze względu na zdrowie nie jest w stanie nic jej dać? W Lidze Narodów popełniał proste błędy, na ostatnie zgrupowanie przyjechał z wyraźnym urazem pachwiny i szybko zjechał do boksu. Przypadek byłego kapitana jest smutny, bo na pewno ambicja nie pozwala mu odpuścić, ale dam sobie rękę uciąć, że w przypadku Łukasza Piszczka było podobnie. Obrońca Borussii wybrał jednak zdrowie i tym tropem powinien pójść Kuba. A skoro Błaszczykowski jest w stanie zaoferować tej kadrze tylko mental, to prędzej pasowałoby mu miejsce w sztabie reprezentacji.
Kwestia powołań ściśle łączy się z zarządzaniem grupą ludzi. I nie trzeba kończyć studiów z tej dziedziny, aby wyciągnąć wniosek, że ten aspekt leży i kwiczy u naszego selekcjonera. Bo jak inaczej skomentować jego zachowanie w stosunku do Michała Pazdana? W momencie, kiedy kadra potrzebowała byłego obrońcy Legii Warszawa, zawodnik zawsze przyjeżdżał i był gotowy do gry. I to nie tylko za kadencji Nawałki. Wszystko po to, aby teraz po jednym słabym meczu całego zespołu odsunąć go od drużyny? Jaka to jest motywacja dla samego piłkarza? Jaki to jest sygnał dla drużyny? Bo jeżeli Brzęczek chciał tą decyzją coś zawodnikom przekazać, to równie dobrze powinien nie powoływać Roberta Lewandowskiego. „Pazdek” i „Lewy” przed miesiącem zagrali na podobnym poziomie.
A do tego dochodzą jeszcze irracjonalne komentarze w stosunku do Piotra Zielińskiego po meczu z Austrią, brak powołania dla Bartłomieja Drągowskiego, który ponoć musi odpokutować za odmowę przyjazdu na zgrupowanie młodzieżówki… Na miejscu Brzęczka powołałbym „Drążka” i wstawił do bramki, aby pokazał, że jest kozakiem nie tylko w gębie, ale również w swoim fachu. Moim zdaniem każdy trener, nawet selekcjoner, powinien budować swoich piłkarzy. W przypadku naszego selekcjonera widzę jednak jak cegła po cegle odpada z jego konstrukcji.
Skoro już poruszyłem temat struktury (mechanizmu), to czy my dziś możemy powiedzieć jak ta kadra Brzęczka gra? Jak funkcjonuje na boisku? Czy wiemy w ogóle czego się spodziewać po tym zespole, skoro sam szef całego zamieszania w sytuacji krytycznej mówi do wchodzącego zawodnika: „Próbuj, Krystian”?. Tak właśnie od dłuższego czasu wyglądamy na jakbyśmy próbowali grać w piłkę, a nie w nią grali. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie posiadamy potencjału ludzkiego na styl a’la Hiszpania czy Holandia, ale skoro mamy plan na grę z kontry (przy skonsolidowanej defensywie i pressującym całym zespole), to dopracujmy ten element do perfekcji. Doprowadźmy do sytuacji, gdy takich akcji jak ta z Austrią, kiedy Lewandowski nie wykorzystał dośrodkowania Grosickiego, jest kilka, a nie jedna. Nasi wrześniowi rywale pokazali, że w zespole biało-czerwonym żaden mechanizm nie funkcjonuje. W dalszym ciągu bazujemy na naszych indywidualnościach, których w dodatku nie potrafimy wykorzystać.
Łatwo jest krytykować, zdaję sobie z tego sprawę, ale przecież nie dajmy sobie wmówić, że jest dobrze. Jest co najwyżej przeciętnie, ale za to z szampanem i kawiorem. Takie odnoszę wrażenie po wysłuchaniu Zbigniewa Bońka w ostatnim Cafe Futbol.
PRZECIEŻ TO JEST LEPSZE NIŻ TEN SKŁAD KOŁTONIA Z CAFE FUTBOL Z ROZPISANYMI ZMIANAMI pic.twitter.com/0bgjOxhG9l
— Mati (@Czubiniakk) September 29, 2019
Obejrzyjcie sobie cały program i zadajcie sobie pytanie: Czego tak naprawdę możemy wymagać do Brzęczka, skoro jego szef żyje oderwany od rzeczywistości?