Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Czy pożegnanie z Brzęczkiem wyszłoby reprezentacji na dobre?

Autor: Marcin Łopienski
2020-04-14 19:30:32

Zbigniew Boniek uspokoił zapędy fanów i dziennikarzy w kwestii kontraktu Jerzego Brzęczka, którego dalsza praca z reprezentacją będzie uzależniona od postawy biało-czerwonych podczas jesiennej Ligi Narodów. A skoro posada selekcjonera na przyszłoroczne EURO nie jest pewna, postanowiliśmy zebrać plusy i minusy ewentualnego rozstania z trenerem przed turniejem.

MINUSY

Brak stabilizacji

Dwa lata pracy Jerzego Brzęczka z reprezentacją to szmat czasu. Film „Niekochani” po części odsłonił nam sposób pracy trenera w kadrze, ale chyba najważniejsze co pokazał, to etapy przeobrażania się drużyny i sztabu. Najpierw jedni drugich poznawali i badali, później z czasem pewne rzeczy zaczęły się zazębiać. Dokładnie tak jak w pierwszych miesiącach małżeństwa, kiedy dwie strony zapoznają się głębiej, sprawdzają na co mogą sobie pozwolić i wspólnie wypracowują model działania. 

I tak samo będzie z kadrą Brzęczka późną jesienią 2020 roku. W przypadku rozstania z tym trenerem reprezentacja na nowo będzie musiała przejść ten proces: od zapoznania, do poznania i zrozumienia, i dalej, wspólnego działania. Oczywiście każdy z tych etapów może trwać krócej lub dłużej niż u byłego trenera Wisły Płock, wszystko zależy od nowego selekcjonera.

Ryzyko kolejnego trenerskiego eksperymentu

Dochodzimy tutaj do kluczowej kwestii: kto po Brzęczku, jeśli prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zdecyduje się na zmianę? Zdanie Bońka w tej kwestii znamy od lat, selekcjonerem musi być Polak. Ale co, jeśli Zibi znowu zamiast patrzeć w metrykę, CV i umiejętności, znajdzie u Marcina Brosza lub Piotra Stokowca błysk w oczach i postawi na totalnego nowicjusza w tej roli? Historia pokazuje, że każdy z trenerów potrzebował czasu na przestawienie się z pracy w klubie na robotę w kadrze. Polska tych kilku miesięcy w 2021 roku mieć nie będzie.

Zabicie ducha zespołu

W piłce dużo mówi się o atmosferze w zespole, o tym jak team spirit buduje drużynę. W historii naszej reprezentacji mieliśmy przypadki, kiedy selekcjonerzy na wielkie imprezy nie powoływali kluczowych piłkarzy wcześniejszych eliminacji. Myślimy tu o Tomaszu Iwanie z ekipy Jerzego Engela przed mundialem w 2002 roku i Jerzym Dudku oraz Tomaszu Frankowskim w kadrze Pawła Janasa przed mistrzostwami świata w Niemczech cztery lata później. Wtedy zachwiało to reprezentacją, czy teraz to samo oglądalibyśmy przy okazji wykluczenia Jerzego Brzęczka? Ojca awansu na mistrzostwa Europy 2020? Naszym zdaniem nie można tego argumentu zlekceważyć. 

PLUSY

Zatrudnienie doświadczonego szkoleniowca

A najlepiej z zagranicy, mającego doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji. Temat obcokrajowca, który byłby najlepszym kandydatem do objęcia najważniejszej kadry w Polsce wraca przy okazji każdego wakatu na tej funkcji. Bo skoro w siatkówce zdało to egzamin, dlaczego miałoby zakończyć się fiaskiem w footballu? I na pewno ten temat pojawiłby się po nieudanym występie w Lidze Narodów i zwolnieniu Brzęczka. Zresztą pożegnanie się z obecnym szkoleniowcem, w dodatku na kilka miesięcy przed turniejem, niejako wymusza na Bońku poważne rozważenie takiej kandydatury. Bo kto niby został mu na naszym rynku? Jerzy Engel, Antoni Piechniczek, Adam Nawałka, Waldemar Fornalik? 

Zminimalizowanie ryzyka niepowodzenia na turnieju

Chyba największy plus pożegnania się z obecnym szkoleniowcem na kilka miesięcy przed turniejem. Skoro prezes Boniek otwarcie zapowiedział, że Liga Narodów to decydujący egzamin dla selekcjonera, to jego zwolnienie jest pokłosiem fatalnego występu biało-czerwonych w starciach z Holandią, Włochami i Bośnią i Hercegowiną. 

Logicznym zatem jest, że jeśli reprezentacja Brzęczka w takim meczach nie podołała, to nie poradzi sobie również na turnieju, gdzie przeciwnikami będą Hiszpania, Szwecja i trzeci rywal z baraży. Można zatem przyznać Bońkowi rację w tym, że skoro gra reprezentacji budziła zastrzeżenia już wcześniej, to należy dokładnie prześwietlić ją przed decydującymi starciami. Wszystko po to, aby zminimalizować ryzyko klęski na EURO 2021.

Możliwość uwolnienia potencjału Zielińskiego

Cała Polska, łącznie z prezesem związku, czeka na moment, kiedy Piotr Zieliński będzie grał w kadrze na miarę swoich olbrzymich możliwości. Zachwyt nad umiejętnościami pomocnika Napoli jest zrozumiały, trudno natomiast wyjaśnić przyczynę jego słabszych występów w reprezentacji. Musimy się przyznać, że my straciliśmy już nadzieję, iż przy Brzęczku Zielińskiemu coś się w głowie poprzestawia i nagle będzie jednym z liderów tej kadry. Być może kolejna już zmiana na fotelu selekcjonera uwolni potencjał tego chłopaka.

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się