Autor zdjęcia: Własne
Adamczuk: Kozulj od dawna chciał odejść. Wirus odwlecze zapłatę za Jagiełłę? Kupcewicz: Brzęczek powinien prowadzić nas na EURO
W środowej prasie dominuje temat możliwego odejścia Jerzego Brzęczka z kadry przed finałami mistrzostw Europy. Szczególnie polecamy rozmowę z Dariuszem Adamczukiem i teksty dotyczące powrotu rozgrywek ligowych.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Adamczuk: Kozulj od dawna chciał odejść z klubu”
„Mateusz Janiak: Jak bardzo paraliż wywołany pandemią koronawirusa utrudnił pracę pionu sportowego?
Dariusz Adamczuk (szef pionu sportowego Pogoni Szczecin): Przede wszystkim nie ma kogo i gdzie oglądać. Wszystko stoi, więc praktycznie nie mamy możliwości przyjrzenia się piłkarzom, których chcieliśmy. Jedynie dzięki programowi InStat jest szansa choć trochę zdobyć wiedzę na temat zawodnika, to daje pewne pole manewru. Wcześniej też z tego korzystaliśmy, ale nie w takim stopniu. Jednak przede wszystkim nie wiemy, w jakiej rzeczywistości finansowej się obudzimy po tym złym śnie. To chyba największe utrudnienie.
W poprzednim roku o tej porze już praktycznie dogadani byli Michalis Manias i Benedikt Zech. Obecnie negocjacje są w ogóle możliwe?
Były początki rozmów, ale się urwały. Nie chcemy spekulować i obiecywać nie wiadomo czego, skoro – jak mówiłem – nie da się przewidzieć sytuacji finansowej po tym wszystkim.
To duży problem?
Nie, bo jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż rok temu”.
Więcej TUTAJ
***
„Włosi schowani za pandemią”
„Jagiełło to dla Włochów kolejna, po Krzysztofie Piątku, inwestycja w polskiego piłkarza z przeszłością w Zagłębiu Lubin. Związali się z pomocnikiem długim kontraktem, jego ważność wygasa dopiero w czerwcu 2023 roku. Do transakcji doszło już ponad rok temu, ale nabywcy nadal nie zapłacili ani jednego euro, choć umówili się na 1,3 mln. O ile w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Filip Jagiełło nadal był w Zagłębiu na zasadzie wypożyczenia, o tyle od lipca ubiegłego roku przebywa w Genui i gra w tamtejszym klubie – wystąpił w sześciu meczach Serie A i jednym spotkaniu Pucharu Włoch. Mimo to Genoa ciągle zachowuje się tak, jakby zatrudniła piłkarza, który wcześniej nie miał ważnego kontraktu z innym pracodawcą”.
Więcej TUTAJ
***
„Nie będzie komu strzelać?”
„Kontrakt 29-latka obowiązuje do 30 czerwca i chociaż żadna ze stron oficjalnie nie potwierdziła, że po tej dacie współpraca się zakończy, to z obu kierunków płyną jasne sygnały, że sytuacja jest przesądzona. Już zimą dyrektor sportowy Tomasz Rząsa na łamach „PS” deklarował, że klub oczywiście chciałby przedłużyć umowę z reprezentantem Danii, ale ma świadomość, iż szanse na to są minimalne. – Jesteśmy realistami. Lech był dla Christiana dobrym miejscem, strzelał tu dużo goli, ale wiemy, że chce się jeszcze rozwijać i może znaleźć naprawdę mocny klub. Już teraz zgłaszają się do nas zespoły, które chciałyby go pozyskać – wyjaśniał Rząsa”.
Więcej TUTAJ
„Bugajski: Potrzeba wyrozumiałości, ale nie pobłażliwości”
„Trzeba oczywiście ściskać kciuki za każdy klub PKO BP Ekstraklasy walczący o przetrwanie w czasie paraliżu ligowych rozgrywek. Jeśli jednak niektóre już teraz mogły niebezpiecznie się zbliżyć do krawędzi upadku, to znak, że zarządzanie finansami kulało tam znacznie wcześniej niż w połowie marca.
Dokumenty składane w procedurze licencyjnej w porę odkrywają prawdę o kondycji ekstraklasowych klubów. Wystarczy spojrzeć, w jakim stanie w grudniu kończyły rok obrotowy. Jeżeli ktoś jako taką równowagę opierał już wtedy na wpływie środków z trzeciej raty ze sprzedaży praw mediowych i marketingowych, jasne jest, że ryzykował utratę płynności w przypadku jakiegokolwiek zewnętrznego kryzysu. Mogło się udać jeden, drugi i trzeci raz, aż wreszcie kryzys jednak przyszedł. Na połowę ekstraklasy padł blady strach, bankructwo przyczaiło się za rogiem. Ma rację prezes ligowej spółki Marcin Animucki, kiedy w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” zauważa, że jeśli teraz jakiś klub faktycznie by upadł, byłby to sygnał, że tak naprawdę pacjent zmarł już przed kryzysem”.
Więcej TUTAJ
***
„Radomski: Realnej siły kadry Brzęczka nadal nie znamy”
„Relacje między drużyną a przedstawicielami mediów to jeden z ciekawszych wątków trzyodcinkowego serialu „Niekochani”, opowiadającego o piłkarskiej reprezentacji Polski prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. W zasadzie w każdej części tej produkcji, stworzonej przez działający dla PZPN kanał Łączy Nas Piłka, pojawia się ten motyw – piłkarze, mówiący o krytyce, ich zdaniem niesprawiedliwej, przesadzonej. Ale również sam selekcjoner, co widać w kilku scenach, próbuje coś ugrać, eksponując krytykę w rozmowach z graczami. Uważam, że biorąc pod uwagę, z kim rywalizowaliśmy w grupie, awans do EURO 2020 należy traktować w kategoriach obowiązku. Byliśmy faworytem do zajęcia pierwszego miejsca, po prostu. Krytyka? Parę razy tej grupie ludzi dostało się nieco za mocno, ale z drugiej strony – w eliminacjach, mimo zdobycia 25 punktów na 30 możliwych i mimo że w siedmiu meczach na dziesięć drużyna nie straciła gola, często (widzę trzy takie spotkania) wynik był dużo lepszy od gry”.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Pandemia zwolni trenera?”
„Miałem zaufanie do Jurka Brzęczka i mam je nadal. Natomiast powiem tak jak Brunner do Klossa: ja zdania nie zmieniłem, ale zmieniły się okoliczności. Pamiętajmy, że jesienią mamy sporo meczów z silnymi rywalami. A co, gdybyśmy przegrywali wysoko? Mecz po meczu? Tak więc spokojnie z tym tematem, czy z długością przedłużenia – te słowa prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka, które padły w zeszłym tygodniu w rozmowie sternika naszego związku z „Super Expressem”, wywołały w piłkarskim środowisku niemałe poruszenie”.
***
„Kupcewicz: Brzęczek powinien prowadzić kadrę na EURO”
„Jak pana zdaniem powinna być rozwiązana sprawa kontraktu selekcjonera Jerzego Brzęczka?
- Dla mnie sprawa nie podlega dyskusji, awansował z reprezentacją Polski do finałów mistrzostw Europy i trzeba mu dać szansę te Euro rozegrać, to chyba nie podlega dyskusji. Nie wiem kto się nad tym zastanawia? Mówię tak, choć sam trenera Brzęczka nie znam. Na moją logikę i myślenie człowieka, który funkcjonuje w piłce od dzieciństwa, to nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek chce, żeby kontrakt był przedłużony tylko do grudnia tego roku, a weryfikacją pracy selekcjonera mają być jesienne mecze w Lidze Narodów. Co pan o tym sądzi?
- To w takim razie powiedzmy tak, niech się również Zbyszek Boniek poda do dymisji. O czym my mówimy? Dajcie człowiekowi, który powtarzam, wprowadził reprezentację do finałów Euro popracować i poprowadzić tą drużynę w tym finałowym turnieju. Wprowadził ją tam i obojętnie jak grała, bo sam też mam mieszane uczucia odnośnie tego, jak się prezentowała, to osiągnął sukces i tyle. Ja nie widzę na przykład jakichś przeszkód, żeby kontrakt był przedłużony do grudnia, ale przyszłego roku. Trzeba też jeszcze pamiętać o innej rzeczy, piłkarski kalendarz z powodu koronawirusa zupełnie zostanie przestawiony. Zawodnicy będą grali mecz za meczem co kilka dni. To na pewno nie będzie pomocne, bo nie będzie czasu na regenerację, na odpoczynek i na przygotowania zespołu przez selekcjonera do gry. Kiedyś trenerzy kadry mieli od cholery czasu na to, teraz go nie ma. Takie jest moje zdanie, ale to moja subiektywna ocena. Ktoś się z nią może zgadzać, a ktoś nie”.
„Jović nie opuści Realu”
„Europejskie ligi ciągle nie grają (poza białoruską), jest więc czas na przeanalizowanie piłkarskich kontraktów i na ich podstawie powstają spekulacje – kto, gdzie i za ile? Celują w tym hiszpańskie i włoskie dzienniki, a portale internetowe bezkrytycznie je cytują. Arkadiusz Milik nie przedłuży kończącego się za rok kontraktu z Napoli, więc wysyła go się do Milanu, Juventusu, Schalke 04, Manchesteru United, Tottenhamu, Atletico. W przypadku Jovicia „As” jednego dnia pisze, że skoro Gabończyk Pierre-Emeric Aubameyang ma kontrakt z Arsenalem do 2021 roku, to jest ostatni dzwonek żeby go latem sprzedać, a lukę w ataku „Kanonierów” może zapełnić... Luka Jović. Następnego dnia „As” zapewnia, że Real nie zamierza Jovicia sprzedawać ani wypożyczać. Taki zalew transferowego bełkotu będzie trwał niestety do czasu, aż piłkarze ze świata mediów powrócą tam, gdzie ich miejsce – na boiska”.
„Obniżki płac i zakup akcji”
„O tym, że Wisła Kraków jest zjednoczona świadczy nie tylko osiągnięte wreszcie porozumienie Spółki Akcyjnej z Towarzystwem Sportowym w sprawie praw do nazwy i historycznego herbu. - Nie jest to najbardziej priorytetowa rzecz, która jest teraz do zrobienia, ale zapewniam, że kibice mogą spać spokojnie - stwierdził wiceprzewodniczący rady nadzorczej Jarosław Królewski. - W każdej decyzji, nawet dotyczącej odcieni palety klubowych barw, będziemy uwzględniać zdanie wszystkich zainteresowanych i poddamy to konsultacji”.
***
„Niedościgniony Katalończyk”
„W strzymany sezon 2019/20 zatrzymał także poprawianie kolejnych statystyk indywidualnych wśród piłkarzy Piasta. Postanowiliśmy przeanalizować liczbę rozegranych meczów w elicie. Klub z Okrzei rozgrywa dziesiąty sezon w ekstraklasie. Pierwszy etap był krótki i zakończył się spadkiem, jednak drugi etap od powrotu do elity jest znacznie owocniejszy. Już jako beniaminek gliwiczanie awansowali do europejskich pucharów, by w późniejszych latach zostać wicemistrzem i mistrzem Polski”.
***
„Broź: Tęsknię za treningami z drużyną”
„Zerwanie więzadeł przez pana na treningu to rezultat wyjątkowego pecha, przypadku?
- Rzeczywiście, to był wyjątkowy pech, bo kontuzji doznałem nie w trakcie meczu, tylko podczas treningu. W kontakcie z zawodnikiem stanąłem niefortunnie i kolano mi „uciekło”.
Zaraz po zdarzeniu wiedział pan, że sezon już się dla pana zakończył?
- Od razu czułem, że to coś poważnego, bo usłyszałem trzask w kolanie. Zrobiło mi się słabo i nie miałem wątpliwości, że lekarze będą mieli „robotę”. Dopiero jednak po dokładnych badaniach okazało się, że zerwałem przednie więzadła krzyżowe. Przed dziewięcioma laty miałem identyczną kontuzję, z tą różnicą, że wtedy zerwałem więzadła w lewej nodze. Teraz ucierpiało prawe kolano”.