Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Pixabay.com

Z kim najlepiej robić interesy w Ekstraklasie? Przyglądamy się prowizjom menedżerskim!

Autor: Mariusz Bielski
2020-05-13 15:00:17

Czas jest wyjątkowy i to w historycznej skali, ale nie zmienia to faktu, że kluby z różnych powinności i tak muszą się należycie wywiązywać. Jedną z nich jest składanie sprawozdań finansowych z ostatniego roku obrotowego, które zbiera, a następnie publikuje PZPN. To dobra okazja, aby przyjrzeć się, którzy Ekstraklasowicze są najbardziej rozrzutni.

Ale spokojnie, nie będziemy tu przytaczać zakupów i rozprawiać nad przydatnością ich bohaterów. Nie zamierzamy też podliczać wydatków niczym transfermarkt – to akurat jesteście sobie w stanie sami sprawdzić w jakieś 20 sekund i 4 kliknięcia. Nas najbardziej zainteresowała inna rzecz, a mianowicie prowizje menedżerskie. 

Zanim jednak odniesiemy się w jakikolwiek sposób, najpierw warto byłoby się zapoznać z poszczególnymi liczbami. Lecimy od najmniej do najbardziej rozrzutnych. Dla porównania w nawiasach umieściliśmy kwoty z identycznego sprawozdania sprzed roku.

Korona – 435 tys. zł (368 tys.)
ŁKS – 553 tys. zł
Śląsk – 723 tys. zł (643 tys.)
Jagiellonia – 734 tys. zł (1,4 mln)
Raków – 883 tys. zł
Arka – 893 tys. zł (314 tys.)
Cracovia – 1,05 mln zł (1,6 mln)
Górnik – 1,05 mln zł (800 tys.)
Lechia – 1,5 mln zł (1,6 mln)
Piast – 1,6 mln zł (494 tys.)
Lech – 1,8 mln zł (7 mln)
Wisła Kraków – 1,9 mln zł (60 tys.)
Zagłębie – 3,3 mln zł (2,6 mln)
Pogoń – 4,2 mln zł (3,1 mln)
Wisła Płock – 6,5 mln zł (5,27 mln)

Legia – 8,1 mln zł (5,9 mln)

Legenda natomiast jest prosta. Na czerwono zaznaczyliśmy tych, których wydatki dla agentów piłkarskich znacznie się zwiększyły względem poprzedniego okresu rozliczeniowego. Na niebiesko natomiast widnieją ci, co tego rodzaju wydatki znacznie ograniczyli. W końcu zaś kluby zapisane kolorem czarnym to te, u których zaszły nieznaczne zmiany. Naturalnie komentować nie będziemy także wyników ŁKS-u i Rakowa. Ponieważ to beniaminkowie, sama zmiana poziomu rozgrywkowego to zbyt duża zmienna, aby porównywać ich wyniki. Żebyście jednak mieli pełny pogląd, wspomnimy tylko, iż Ekstraklasowicze na prowizje wydali łącznie 35 baniek. Z kolei pierwszoligowcy zaledwie dwie…

Przypadek, który szokuje najbardziej, to bez wątpienia ten Wisły Płock. Nafciarze wyszli na drugich najbardziej rozrzutnych w lidze, chociaż jednocześnie mają – obok Rakowa czy ŁKS-u – jeden z najmniejszych budżetów. Na początku sezonu w skarbie kibica „Przeglądu Sportowego” czytaliśmy, iż wynosi on około 24 miliony, co oznacza, że prowizje dla agentów zjadły ponad ¼ rocznych zasobów płocczan. 

Szok był na tyle duży, że sam Jacek Kruszewski, prezes Wisły, musiał tłumaczyć się z zawartości dokumentu na łamach tej samej gazety. – Zapewniam, że to były transakcje niezwykle korzystne dla Wisły Płock. Mogliśmy sprzedać Arka Recę za 500 tys. euro i nie byłoby prowizji. Sprzedaliśmy go za prawie 4 mln euro i trzeba było zapłacić prowizję. Co więc było bardziej korzystne dla spółki? Sprzedaż za wyższą kwotę z jednoczesnymi wyższymi kosztami prowizyjnymi. Żeby klub sprzedał piłkarza, musi być na to chętny. A pomaga w tym dobry pośrednik. Ta transakcja była korzystna dla wszystkich – opowiadał o operacji, z której wynikła znakomita część wypłacanych prowizji.

Musimy przyznać, że wrażenie robi na nas także wynik Wisły Kraków. A to dlatego, że mamy w pamięci z jakimi trudnościami finansowymi się zmaga. Jej długi w szczytowym momencie sięgały przecież blisko 30 milionów złotych, więc w tym kontekście wypłacenie 2 baniek menedżerom bynajmniej nie jawi się jako pomocny wydatek. Zwłaszcza, że w poprzednim roku wyniósł zaledwie 60 tysięcy. Wiadomo, czasem trzeba dodatkowo zainwestować, aby mocniej się odbić, lecz akurat w takim momencie? Hmm, jakoś nie mamy przekonania.

Godny pochwały jest natomiast przypadek Lecha, który względem poprzedniego okresu rozliczeniowego zachomikował ponad 5 milionów. Tu już niezależnie od ambicji danego klubu czy jego możliwości finansowych jest to ogromna różnica. To o tyle sprawa warta odnotowania, że nie jest tajemnicą to, iż Kolejorz w ostatnim czasie musi nieco więcej oszczędzać. Choćby z tego względu, że od dłuższego czasu nie zarobił worka forsy na żadnych wychowanku. Aby trafić na ostatni taki przypadek, trzeba cofnąć się do lata 2017, kiedy poznaniacy sprzedali Jana Bednarka za 6 milionów do Southampton. Tym lepiej więc, że akurat na tego typu opłatach udało mu się nieco zaoszczędzić. Ewentualnie znacznie lepiej byłoby te pieniądze zainwestować w ściągnięcie wartościowego zawodnika (typu Satka czy Ramirez) albo przeznaczyć na akademię.

W pewnym sensie dziwić może natomiast to, na jak niskim pułapie w zestawieniu utrzymuje się Korona. Pierwsze z czym kojarzy się ten klub, to ściągnie piłkarzy całymi wagonami – szczególnie z Bałkanów. Łopatologicznie rzecz ujmując wydawałoby się, iż w związku z tym powinna znajdować się w zupełnie innym miejscu „rankingu”. Być może jednak kluczem tu nie jest ilość zawodników, lecz ich jakość. Na zasadzie – prowizje dla menedżerów są niskie, ponieważ ich podopieczni przeważnie są beznadziejni. Poza pojedynczymi przypadkami typu Kozioł czy Marquez w Kielcach roi się od badziewiaków.

Oczywiście wśród Ekstraklasowiczów są też tacy, u których wzrost kwot przeznaczanych dla agentów wynika wprostproprocjonalnie z mierzenia w wyższe cele. Piast wskoczył na tron w poprzednim sezonie, więc aby utrzymać się w czubie musiał zagrać odważniej na rynku. Legia z kolei nie mogła pozwolić sobie na kolejną tego typu niespodziankę jak kolejne wypuszczenie mistrzostwa na rzecz… No właśnie, na przykład Cracovii, obecnie trzeciej siły ligi. Zrozumieć można także wzrost tych liczb u Pogoni, która w ostatnim czasie poczyniła wielki progres sportowo-organizacyjny.

Z drugiej strony mamy jednak takie przypadki jak opisywane wyżej Wisły, Zagłębie Lubin, a nawet Arka Gdynia. Tam za wydatkami ewidentnie nie poszła jakość. A że trzy z czterech przypadków rzeczywiście nie kojarzą się w ostatnim czasie z ładem w zarządzaniu… Przypadek? Nie sądzimy. Tegoroczne zestawienie powinno być dla nich przestrogą na przyszłość. A dla innych okazją, by nauczyć się czegoś na czyichś błędach. Choć wiadomo jak z tym bywa w polskiej piłce...

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się