Autor zdjęcia: Własne
Mioduski: Obroty spadły o 90%, prawie nie mamy przychodów. Tomczyk: Nie chcę siedzieć na ławce Lecha. Nowy dyr. generalny Lechii
W dzisiejszej prasie Bundesliga zajmuje więcej miejsca niż zwykle, ale to naturalne, skoro jako pierwsza wznowiła rozgrywki. Niemniej najciekawsze rzeczy to: wywiad z Dariuszem Mioduskim o wpływie wirusa na finanse Legii, Karbowniku czy rynku transferowym; tekst o Tomczyku i kończącej się cierpliwości chłopaka; szokujące zestawienie Deloitte dotyczące budżetów płacowych w Ekstraklasie czy też rankingi przygotowane przez „Przegląd Sportowy”.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Artur Wichniarek: Trudna sytuacja Piątka”
„Czyli Piątek gra zbyt statycznie?
Raczej chodzi o to, jakie walory ma Ibišević, a jakich nie ma Krzysiek. Bośniak potrafi utrzymać się przy piłce, będąc tyłem do bramki. To ważne, gdy zespół się cofa, chce grać z kontry. Wtedy z przodu potrzebny jest zawodnik, który absorbuje obrońców, a kiedy dostanie piłkę, umie ją przetrzymać. Widocznie Ibišević lepiej się z tego wywiązuje. Ale nie możemy wyciągać daleko idących wniosków. Wszystko zależy od umiejętności i od głowy Krzyśka. Sytuacja jest trudna, ale musi przez to przejść.”
Więcej TUTAJ
***
„Tygodnie prawdy dla snajpera”
„I może to być ostatnie podejście Tomczyka do tego tematu, czego wychowanek Kolejorza specjalnie nie kryje. – Nie chcę już spędzać meczów na ławce albo wchodzić na ostatnich pięć minut. Latem może być czas na zmiany. Czuję, że gdy dostaję prawdziwe szanse, to je wykorzystuję. Chcę grać co kolejkę i szukam rozwiązań, które mi na to pozwolą. Gdyby udało się w Lechu, byłbym bardzo szczęśliwy, ale jest też możliwość, że stanie się tak gdzie indziej – powiedział niedawno na antenie poznańskiej telewizji WTK.”
Więcej TUTAJ
***
„Muzyk ma szansę na debiut w Legii”
„Na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja Majeckiego, czy zdąży się wyleczyć na mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Miedzią Legnica, który ma się odbyć 26 maja. Będzie to pierwsze spotkanie po ponaddwumiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. I bardzo prawdopodobne, że kibicom Legii przedstawi się w nim właśnie Muzyk, do tej pory dla większości anonimowy. Może się tak stać nawet jeśli Majecki się wykuruje.”
Więcej TUTAJ
***
„Porządki w Lechii”
„Sytuacja ekonomiczna Lechii od lat jest zagadkę matematyczną. Okres pandemii zarząd chce wykorzystać na uporządkowanie struktury organizacyjnej klubu. W tym celu prezes Adam Mandziara powołał Michała Hałaczkiewicza na stanowisko dyrektora generalnego. Dotychczasowy wiceprzewodniczący rady nadzorczej ma pilnować spójnej wizji działalności, ale również będzie reprezentował klub w negocjacjach ze strategicznymi partnerami finansowymi. Nad kontrolą budżetu i polityką finansową ma czuwać z kolei Joanna Parchem, która została członkinią rady nadzorczej.”
Więcej TUTAJ
***
„Dariusz Mioduski: W Legii zeszliśmy z drogi donikąd”
„Im większy klub, tym większy kłopot?
One muszą więcej zarabiać, bo koszty ich utrzymania są o wiele wyższe, ale ostatecznie to też przekłada się na przychody mniejszych klubów. Tak działa ten system. Dla nas gra przy pustych trybunach, nie tylko ze względów sportowych i atmosfery naszego stadionu, ale też ze względów finansowych jest bardzo trudna. Jeżeli chodzi o przychody z dnia meczowego, to pewnie jesteśmy numerem jeden w Polsce. Nie są to jedynie kwestie biletów. Bardzo istotne są też dla nas przychody z części biznesowej (…)
Jak ten czas spędzony w narodowej kwarantannie wpłynął na obroty Legii?
Lechowi spadły o 82 procent, gdy marzec 2020 porównamy z marcem 2019. U nas to ponad 90 procent. My właściwie nie mamy żadnych przychodów. Zachowujemy bardzo dobre relacje ze sponsorami, tylko to nie jest czas, w którym byłyby wielkie przychody ze sponsoringu. Zaczyna się okres, kiedy normalnie sprzedawalibyśmy karnety na przyszły sezon, ale widzimy, jaka jest sytuacja. Nie sprzedajemy, nie mamy przychodów z niczego (…)
Jest pan w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał rynek po zastoju spowodowanym koronawirusem? Czy zarobki piłkarzy mogą spaść?
Kluby będą opierać się przed podpisywaniem długich kontraktów na bardzo wysokich warunkach, za to chętniej zainwestują w szkolenie. To akurat pozytywny trend, szczególnie jeśli chodzi o Polskę. Inwestowanie w swoich zawodników będzie istotną częścią tego, co będzie się działo. Natomiast przewiduję, że sytuacja będzie miała negatywny wpływ na transfery mniejsze lub średnie.”
Więcej TUTAJ
***
„Radość i niespełnienie – PS wybiera najlepszych polskich sportowców XXI wieku”
„SKRZYDŁOWI
1. Jakub Błaszczykowski (1985, 2006–do teraz),
2. Jacek Krzynówek (1976, 1998–2009),
3. Kamil Grosicki (1988, 2008–do teraz),
4. Kamil Kosowski (1977, 2001– 2009),
5. Sławomir Peszko (1985, 2008–2018)
Niektórzy eksperci kompletnie na wyrost uważają, że „Polska skrzydłowymi stoi”, tymczasem znalezienie piątego było nie lada wyzwaniem. Konkurenci Sławomira Peszki to m.in. Bartosz Karwan, Waldemar Sobota, Przemysław Frankowski. Jednak jeszcze trudniej było ustalić kolejność pierwszej czwórki – bo to już są jednostki, jak na polską piłkę, wybitne. Każdemu należało się miejsce w jedenastce, wyróżniliśmy Kubę Błaszczykowskiego i Jacka Krzynówka. Kamil Grosicki nie jest dwunastym zawodnikiem drużyny 20-lecia XXI wieku, tylko graczem 11,5. Pierwszym zmiennikiem, który wchodząc na boisko, potrafi łby odmienić wynik spotkania. Wszystko przed nim. Wciąż ma szansę, by na 25-lecie przebić się do podstawowego składu.”
Więcej TUTAJ
***
„Łezka w oku się kręciła”
„Polska 2:0 Niemcy – 11/10/2014
„Najważniejszy mecz i najważniejsze zwycięstwo reprezentacji Polski w tym wieku. Był jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki, wszystkim pozwolił obudzić się w nowej, lepszej futbolowej rzeczywistości. Pokonanie aktualnych mistrzów świata było odtrutką na potwornego kaca z poprzednich lat – kibic nie zapomniał klęski i wstydu podczas EURO 2012 oraz katastrofalnych eliminacji do MŚ 2014, w których zespół Waldemara Fornalika zremisował nawet z Mołdawią.”
Więcej TUTAJ
***
„Dariusz Dziekanowski: Szybki kurs dojrzewania”
„Zauważyłem, że w kilku kwestiach PZPN próbuje iść pod prąd. Prezes Zbigniew Boniek mówi, że chciałby znieść ograniczenia w sędziowaniu, to znaczy, żeby mecze drużyn z danego miasta mogli prowadzić arbitrzy z tych samych miast. Wydaje mi się, że w całej logistyce związanej z organizacją gry w nowych warunkach problem podróży sędziów na mecze jest absolutnie nieproporcjonalnie mały w stosunku do kontrowersji, jakie może wywołać. Bo jaki kłopot może mieć Szymon Marciniak, żeby dojechać z Płocka do Warszawy czy Poznania? Akurat w przypadku sędziów można uniknąć wysyłania Pawła Gila z Lublina do Szczecina, ale wyjazd do Kielc czy Białegostoku raczej nie narazi go na jakiś uszczerbek na zdrowiu. Tak samo nie rozumiem bronienia się przed zaleceniem władz piłki i wprowadzeniem pięciu zmian w meczu. Trzeba zastosować ograniczenia, żeby przepis nie był wykorzystywany do gry na czas (przez robienie kilku zmian w ostatnich minutach), ale kiedy zaburzony został rytm sezonu i przygotowań, nie widzę powodu, aby zamykać furtkę dającą trenerom możliwość większego rotowania składem.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Jak na zimowym obozie”
„Trener Waldemar Fornalik nie ukrywał swojego zadowolenia po zakończeniu zgrupowania w Arłamowie, gdzie mistrzostwie Polski mieli pod ręką wszystko, czego potrzebowali. – Dobrze przepracowaliśmy ten czas w bardzo dobrych warunkach treningowych. Mieliśmy świetnie przygotowane boisko. To był tydzień solidnych zajęć, bo - oprócz poniedziałku i soboty - odbywaliśmy w nim po dwie jednostki treningowe. Liczymy, że wykonana praca będzie procentować po wznowieniu rozgrywek – informuje trener Fornalik. Na czym sztab szkoleniowy Piasta się skupił? - Zgrupowanie przypominało zimowe obozy. Pracowaliśmy głównie nad motoryką, ale nie zabrakło też piłki. To było potrzebne po tej dłuższej przerwie. Obie te rzeczy się zazębiały – dodaje trener zespołu z Okrzei.”
***
„Szansa dla juniora”
„Najlepszy strzelec mistrzowskiej drużyny Kamil Lukoszek, 10 bramek na koncie, w styczniu był z pierwszym zespołem Górnika na obozie na Cyprze. Teraz w drużynie prowadzonej przez Marcina Brosza szansę dostaje Jan Flak. Młody pomocnik błysnął w jedynym tegorocznym meczu z Lechem Poznań rozegranym na stadionie Sparty Zabrze na początku marca. W wygranym 2:1 spotkaniu zdobył dwie bramki, w tym tą decydującą już w doliczonym czasie. Jak się okazało, było to mistrzowskie trafienie, bo wobec straty punktów przez Legię Warszawa i Zagłębie Lubin, to właśnie młodzi zabrzanie wysforowali się wtedy na pierwsze miejsce.”
***
„Rafał Adamus: Limit wynagrodzeń to już konieczność”
„W ligach północnoamerykańskich koszykówki (NBA) i futbolu amerykańskiego (NFL) obowiązuje tzw. salary cap, czyli limit wydatków klubowych na wynagrodzenia, który pomaga mniejszym klubom być bardziej konkurencyjnymi. Rywalizacja sportowa jest wówczas bardziej wyrównana. Regulacja na szczeblu ligi narodowej jest wystarczająca z uwagi na okoliczność, że dotyczy ona w miarę zamkniętego rynku. Dla przykładu salary cap dla drużyn NBA na sezon 2019/20 wynosiło ok. 109 milionów dolarów. W piłce nożnej pod reżimem salary cap znajduje się m,in. północnoamerykańska MLS. Regulacja limitów wynagrodzeń i limitów transferowych dla futbolu – wobec globalizacji rynku piłkarskiego – nie może nastąpić na poziomie federacji krajowych czy nawet kontynentalnych. Powinna nastąpić na szczeblu światowym. Piłka jest zatem po stronie FIFA.”
***
„Zarabiają krocie”
„Według raportu firmy Deloite za poprzedni sezon, najgorsza sytuacja była w Wiśle Płock, gdzie koszty wynagrodzeń piłkarzy w procentach wynosiły aż 129 procent klubowego budżetu! Te były też solidnie obciążone płacami graczy w Legii (90 proc.) czy w Koronie (86 proc.). Mocno przeinwestowały też ekipy beniaminków w sezonie 2018/19, czyli Miedzi Legnica oraz Zagłębia Sosnowiec. Tam koszty wynagrodzeń i obciążenia budżetów stanowiły odpowiednio aż 96 proc. w przypadku legniczan i 85 proc. klubu z Sosnowca. Zimowy zaciąg Zagłębia szarpnął budżet, ale nie przełożyło się to na wyniki.”
GAZETA WYBORCZA
„Test na prawdziwą miłość”
„To kraina kibiców, z największą w Europie średnią widownią – prawie 44 tys. ludzi na mecz. Aż 45 milionów Niemców deklaruje zainteresowanie piłką. Stąd pomysły o ludzikach z kartonu na trybunach, o nagranych odgłosach trybun puszczanych w telewizji dla kibiców, których głowa boli od nienormalnej ciszy. Największe organizacje kibicowskie – Fanszenen Deutschlands i Unsere Kurve – pisały protesty: „Jak tak ma wyglądać nasz futbol, to bez nas!”. W Augsburgu – choć na stadiony dopuszczono zaledwie 300 osób z obu drużyn, piłkarzy, sędziów, obsługi, dziennikarzy, operatorów kamer – znalazł się ktoś, kto wywiesił banner: „Futbol przeżyje, to wasz biznes jest chory”. Nowa normalność, czy też nowa nienormalność, to będzie sprawdzian ich „Echte Liebe”, prawdziwej miłości.”
Więcej TUTAJ
***
„Ekspansja piłkarskiego Disneylandu”
„Przedsięwzięcie jest najbardziej zaawansowanym przejawem XXI-wiecznego, ultrakomercyjnego trendu, który nie uznaje tradycyjnej definicji klubu piłkarskiego – jako inicjatywy lokalnej, zrośniętej z sąsiedztwem i pełniącej nade wszystko funkcję społeczną. Stojący za Manchesterem City biznesmeni stale rozszerzają strefę wpływów, a opowiadają o nim językiem finansjery. Chcą być na każdym rynku, każdy kolejny klub staje się częścią ich portfolio. Za następcy cel obrali sobie Afrykę, czyli ostatni nietknięty kontynent. Przeczesują też Malezję, Francję i Portugalię. Rozbudowują futbolowy Disneyland”