Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Ostatnie odliczanie w I lidze. Kto awansuje, a kto z niej spadnie?

Autor: Filip Gierszewski
2020-07-08 10:50:19

Panuje ogólna świadomość tego, że w tych rozgrywkach nie da się niczego przewidzieć. Nas to zaczęło już z lekka męczyć, dlatego postanowiliśmy wyjść naprzeciw schematom i pokusić się o własną analizę szans – czy to na wypełnienie celów wyższych (Stal, Podbeskidzie i reszta), czy tych definiujących niektórym pierwszoligowy byt (cała dolna część tabeli).

Na początek proponujemy szybki rzut oka na taką wersję tabeli. Z miejsca rzuca się w oczy alienacja indywidualności po dwóch biegunach – u góry podążających swoim tempem Górali i mielczan, a na dole coraz dramatyczniej rysującej się przyszłości „Chojny”.

 

 

***

Oni już raczej pozamiatali

Chyba wiadomo o kim mowa. Podbeskidzie wespół ze Stalą jako jedyne ze ścisłej czołówki utrzymały stabilną formę, chociaż i tak wobec bielszczan można to uznać za stwierdzenie na wyrost, głównie ze względu ich na seryjne dzielenie się punktami w czerwcu. Mimo to Górale nie stracili weny i po króciutkiej, bo trwającej ledwo kilka dni detronizacji autorstwa FKS-u, udało im się wrócić na szczyt.

Owe ekipy z południa Polski stały się dla pierwszoligowców wyznacznikiem ofensywnej gry. Zawodnicy Krzysztofa Brede w szczególny sposób potwierdzili to w ostatni weekend, wygrywając z Radomiakiem 4:2. Ten wynik (nie zapominamy o remisie Stali z Odrą), w połączeniu z kolejną porażką Warty Poznań dał czołowej dwójce przewagę pięciu oczek nad resztą stawki i raczej nie zanosi się na wielki powrót zielonych ekip do zielonej strefy.

Zarówno bielszczanom, jak i mielczanom nie zostały już żadne „trudne” mecze. Za „trudne” uważamy te z drużynami z okolic strefy barażowej. Od miejsca ósmego w dół, jak wykazuje nam zawsze szczera tabela, drużyny prezentują zbliżony do siebie, podniecająco miałki poziom gry. No, ewentualnie przed szereg wybijają się Wigry (o których już teraz wiadomo, że za rok pograją sobie w drugiej lidze) czy prawdopodobnie niebawem zdegradowana Chojniczanka. O tych kwiatkach jednak za chwilę – wróćmy do meritum. Liderowi I ligi na przeszkodzie do awansu staną zespoły z miejsc 12, 16, 15 i 8 (Jastrzębie, Odra, Sandecja, Chrobry). Dla porównania Stalówka -  15, 8, 14, 17 (Sandecja, Chrobry, Zagłębie, Chojniczanka), a zatem Marzec i spółka mają potencjalnie jeszcze prostszy terminarz.

Uprzedzamy zarzuty o nieprzewidywalność rozgrywek – akurat Podbeskidzie i Stal przyzwyczaiły nas do swojej niezawodności, szczególnie podczas tej rundy, więc o ich starania w walce o awans jesteśmy pewni. Dla tych świetnie zgranych ekip raczej nietrudne będzie rozprawienie się z chociażby dwójką z najbliższych rywali (Jastrzębie i Odra/Sandecja i Chrobry). Nawet taki układ wystarczyłby im do zapewnienia sobie bezpośredniej promocji.

Dwa wolne miejsca, trzech chętnych

Nie wierzymy bowiem w to, że Warta czy Radomiak zaczną znienacka wygrywać wszystko jak leci. Tym bardziej, że w kalendarzu tej pary zaznaczone są daty o wadze odrobinę cięższej. Jedni i drudzy rozgrzeją się w ten weekend z zawodzącymi ostatnio rywalami – Warta z Zagłębiem, a Radomiak z Olimpią. Za tydzień jednak czekają ich trudne przeprawy, bo do Grodziska przyjedzie tyski GKS, a radomianie wybiorą się do twierdzy Słoników. Przewidujemy, że już w okolicach środka przyszłego tygodnia poznamy nowych ekstraklasowiczów. Wtedy z tej strony tabeli zostanie nam tylko wyłonienie grona czterech kandydatów do barażowej naparzanki.

Kluby o zielonych barwach są już praktycznie pewne swoich miejsc w play-offach. Gdzieś niedaleko czają się jednak trzy drużyny ostrzące sobie zęby na miejsca 5-6. Jeszcze niecały miesiąc temu powiedzielibyśmy, że Miedź i Bruk-Bet wyglądają w tym wyścigu najbardziej przekonująco. Z GKS-em Tychy pożegnał się jednak Ryszard Komornicki i… nagle Trójkolorowi zaczęli tłuc wszystkich jak popadnie. Niemniej zapał Tyskich ostudzili ostatnio ich bezpośredni rywale z Legnicy, ratując w sobotnim pojedynku remis, a to na rękę desperacko walczącemu o powrót na łono ekstraklasy Bruk-Betowi. Proste, a prawdziwe – gdzie dwóch walczy, tam trzeci korzysta.

MECZE PIERWSZEJ LIGI MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETCLIC. ZAREJESTRUJ SIĘ Z KODEM 2X45INFO

Na pewno jednak nie korzysta na terminarzu, bo tu wszyscy mają równy. Po trzy mecze z ekipami z dolnej połówki oraz punkty kulminacyjne w postaci starć z Radomiakiem (Miedź i Bruk-Bet) i Wartą (GKS). Dla Trójkolorowych najtrudniejszy (oprócz gry z radomianami) będzie raczej najbliższy weekend, bo w nim podejmują u siebie Puszczę, a ta, jak wiemy, na wyjazdach spisuje się wyśmienicie. Legniczanie pojadą za to do Olsztyna, a tam Stomil również gra świetnie. Natomiast najbardziej nie zazdrościmy Mariuszowi Lewandowskiemu – mu na sam koniec rozgrywek przypadło spotkanie z Odrą Opole, która w czerwcu złapała wiatr w żagle i cały czas musi naciskać, aby pozostać w I lidze. 

Tym niemniej intuicja podpowiada nam, że do strefy barażowej ostatecznie załapią się Miedź i Bruk-Bet. Uważamy tak w dużej mierze dlatego, że najgorsze momenty te ekipy mają już za sobą. W przypadku legniczan były to agonalne tygodnie pracy Dominika Nowaka, a dla Bruk-Betu dwie porażki z rzędu na przestrzeni poprzednich siedmiu dni. GKS Tychy? Może za rok, gdy będzie mieć trenera z prawdziwego zdarzenia.

A kto do „wora”?

Pierwszoligowej śmierci posmakowały już suwalskie Wigry, a jej aromat czuć teraz w innym tętniącym futbolem mieście, czyli w Chojnicach. Na temat tych drużyn nie będziemy się więc z oczywistych względów rozwodzić. Powiemy tylko, że nie wierzymy, aby Chojniczanka wygrała chociażby najbliższe starcie z Chrobrym, a przecież zwyciężyć musi w ciągu najbliższych trzech tygodni ze wszystkimi, mając w zanadrzu pojedynki z Wartą i Stalą na sam koniec rozgrywek.

Polecamy znów zajrzeć do przytoczonej wyżej tabelki. Zauważymy tam, że lokaty 8-16 dzielą raptem cztery punkty. Nadmieniamy przy tym, że w nocy z czwartku na piątek GKS Bełchatów znajdował się na piętnastym, Puszcza na czternastym, a Chrobry na dwunastym miejscu. Widzimy więc, że różnica w pozycjach jest tu spora (4-5 miejsc) i to jest właśnie urok tego mitycznego pierwszoligowego ścisku. Chociaż w tym roku pojawił się on w zupełnie nowej postaci – chodzi nam tu o fakt, że przedtem połowa ligi walczyła o awans, a teraz peleton się osunał i musi martwić się o pozostanie na zapleczu ekstraklasy.

Z tej stawki odrzucamy w tym momencie górną czwórkę, a więc dobrze radzącego sobie Chrobrego, Puszczę, GKS Bełchatów oraz Stomil. Te drużyny są w miarę rozpędzone, do zapewnienia sobie pierwszoligowego bytu pozostał im raptem jeden duży krok, a w najbliższej kolejce zmierzą się z zespołami uplasowanymi wyżej, ale wciąż pozostającymi w ich zasięgu  - oprócz Chrobrego, który jedzie do Chojnic w roli zdecydowanego faworyta. Do tej czwórki dodajemy jeszcze nieźle poczynającą ostatnio Odrę Opole, w dodatku goszczącej w piątek Wigierki – prawie pewne trzy punkty.

 

 

Zgoła inaczej ma się inna grupka drużyn – mówimy o GKS-ie Jastrzębie, Olimpii, Zagłębiu i Sandecji. Te drużyny zaliczyły w minionych tygodniach spory zjazd – największy dwie pierwsze, które w czerwcu przystępowały do rozgrywek z okolic strefy barażowej. Wszystkie z tych czterech drużyn są po zmianach trenerów, a najświeższe miały miejsce właśnie w Olimpii z GKS-ie oraz w Sandecji. Wróżymy, że któryś z wchodzących w rozchełstane buty poprzedników szkoleniowców będzie musiał wprowadzić swoich podopiecznych do II ligi. 

A jeśli mielibyśmy wybrać jedną z tych ekip, byłaby to Sandecja. Przykładowo sosnowiczanie oprócz dwóch trudnych meczów z Wartą i Stalą pograją sobie z Chojniczanką i Wigrami, a że cztery punkty ich urobią – w sam raz. Do tego Sączersi są cieniem samych siebie względem rundy jesiennej. Trudno sobie to wyobrazić, ale można być jeszcze gorszym od takiej miernoty, jaką raczył nas nowosądecki klub od kilkunastu miesięcy. I to naprawdę gorszym od tego, jak radzili sobie ostatnio jastrzębianie i grudziądzanie, których raczej nie będziemy posądzali o jeszcze gwałtowniejsze pikowanie ku drugiej lidze.

Czarno-biali zagrają sobie najpierw ze Stalą Mielec, potem przejadą się do Suwałk, następnie popykają sobie z Góralami, a na koniec o śmierć i życie z Olimpią w Grudziądzu – tak to widzimy. I raczej trudno nam jest wierzyć w to, że „Świr” uratuje swój lokalny zespół od zagłady. Rozumiemy za to pobudki działaczy Sandecji kwestii zatrudnienia „człowieka kontaktów”. Sączersom pomóc może już tylko jedna, ostateczna myśl taktyczna.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się