Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Twitter

BYŁA TAKA PLOTKA: Jak Morientes miał ratować Legię

Autor: Maciej Kanczak
2020-07-21 21:00:43

W sezonie 2009/2010, Legia Warszawa z kretesem przegrała walkę o mistrzostwo Polski, tracąc do zwycięzcy, Lecha Poznań 12 punktów. Potrzebą chwili było wówczas kupno klasowego napastnika, bo "Wojskowi" z czołówki zdobyli najmniej bramek (36). Stacja Eurosport wpadła więc na pomysł, że stołecznej ekipie w odzyskaniu tytułu pomoże sam Fernando Morientes.

Owszem, w 2010 roku El Moro liczył sobie już 34 lata i zdawał się być po drugiej stronie piłkarskiej rzeki. Dla Olympique’u Marsylia w sezonie 2009/2010 zdobył tylko jedną bramkę w 19 spotkaniach. Równie skromny dorobek zaliczył rok wcześniej, kiedy także tylko raz trafił w barwach Valencii. Nie zapominajmy jednak, że w pozostałych rozgrywkach (Puchar i Superpuchar Hiszpanii, Puchar UEFA) dołożył kolejnych sześć bramek. Owszem, najlepsze lata wychowanek Albacete Balompie już dawno miał za sobą, ale też nie zaliczył aż takiego regresu, aby odcinać kupony od sławy i grać byle gdzie.

A jednak, portal internetowy stacji Eurosport uznał, że właśnie w Polsce były reprezentant Hiszpanii rozpocznie walkę o odzyskanie dobrego imienia. Morientes miał być widziany w końcówce sierpnia na Okęciu, gdzie pofatygował się po niego sam dyrektor sportowy, Marek Jóźwiak. Później testy medyczne i rozmowa z nowym trenerem Legii, Maciejem Skorżą. Sezon 2010/2011 ruszył bowiem z kopyta, a Wojskowi w dalszym ciągu mieli problemy ze skutecznością. W ciągu dnia jednak wiadomość była edytowana, a ton tekstu zmieniał się z oznajmiającego rano, w przypuszczający wieczorem. 31 sierpnia zaś, w rozmowie z portalem tvn24.pl, dziennikarz "Marki", Delfin Melero oznajmił polskim kibicom: - Morientes właśnie zakończył karierę.

Co ciekawe, sprawa odżyła po siedmiu latach, gdy Morientes faktycznie pojawił się w Warszawie i nawet zagrał przy ulicy Łazienkowskiej. Bynajmniej jednak nie w zespole Legii, ale w ekipie La Liga Legends, która mierzyła się z zespołem polskich gwiazd. Wykorzystując wizytę Morientesa nad Wisłą, nie mogło oczywiście zabraknąć pytania, jak to było z tą Legią? Hiszpan w rozmowie w Przeglądem Sportowym potwierdził, że to była plotka monstrualnych wręcz rozmiarów. - Nie było tematu. To był czas, kiedy odchodziłem z Marsylii. Może mój menedżer miał oferty, ale ja chciałem zakończyć karierę i nie interesowały mnie żadne propozycje – powiedział.

Cóż, dobrze było przynajmniej pomarzyć, chociaż późniejsze z wygasającymi gwiazdami jak Eduardo pokazały, że może lepiej, iż z całej tej historii wyszła figa z makiem.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się