Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus
Jedni w prokuraturze, drudzy w trzeciej lidze i ze straconym czasem. I co, warto było kombinować?
Korupcja w polskiej piłce? Wydaje się, że te czasy mamy już dawno za sobą. Wspominamy o niej w różnych kontekstach – czasem jako o relikcie przeszłości, czasem z grymasem wstrętu na twarzy, czasem (niestety) jako o futbolowym folklorze minionych lat. Nic bardziej mylnego, mimo iż mamy 2020 rok, zdaje się czasy cywylizowane na maksa, na baczności trzeba stać cały czas. Jak na przykład w sprawie tego, co ostatnio dzieje się w II lidze.
Ambaras rozpoczął się od materiału Szymona Jadczaka, dziennikarza śledczego TVN24. Według jego informacji przedstawiciele Stali Stalowa Wola mieli otrzymać niemoralną propozycję od innego klubu z tego samego poziomu – Skry Częstochowa, której nie w smak było… Utrzymanie na centralnym szczeblu rozgrywek. Podopieczni Pawła Ściebury zajęli bowiem czternastą, ostatnią bezpieczną lokatę w II lidze. Stalówka natomiast jedno niżej, co zaowocowało jej spadkiem.
Jej przedstawiciele byli zresztą mocno rozżaleni tym faktem. Wystosowali nawet pismo do PZPN-u, w którym argumentowali konieczność powiększenia trzeciego poziomu rozgrywkowego na kolejny sezon, co pozwoliłoby im pozostać w II lidze. Przekonywali związek w ciekawy sposób; proponując choćby rezygnację z pieniędzy z tarczy antykryzysowej, którą PZPN aktywował kilka miesięcy temu w ramach pomocy klubom.
Odpowiedź nie mogła być inna:
„Polski Związek Piłki Nożnej nie znalazł podstaw formalno-prawnych do uwzględnienia wniosku klubu Stal Stalowa Wola o rozszerzenie składu 2. Ligi w sezonie 2020/2021 do dwudziestu drużyn. W związku z powyższym klub w sezonie 2020/21 będzie uczestniczył w rozgrywkach III ligi gr. IV.”
W tej desperacji swą szansę próbował zwierzyć przedstawiciel Skry. Według informatora Szymona Jadczaka, ta osoba miała skontaktować się ze sternikami i zaproponować jej układ – wy nam dajecie 2 bańki, a my w zamian wycofujemy się z II ligi na następny sezon, dzięki czemu wy się utrzymacie.
Później natomiast pracownicy częstochowian potwierdzili kontakt z działaczami drugiego z wymienianych klubów, lecz w innym celu. Przedmiotem rozmów miała być pomoc w sprawie dotyczącej Pogoni Siedlce, której piłkarze przyjmowali litrowe kroplówki witaminowe. Działacze Pogoni usłyszeli za to zarzuty, zawodników zawieszono, a niektóre zespoły domagały się przyznania im walkowerów, co jednak się nie stało. Sternicy Skry oraz Stali mieli zatem wspólne zadanie – lobbowanie u prawników, by karę odjęcia 6 punktów zastosować jeszcze w tym sezonie (w praktyce – przyznać walkowery), a nie w następnym. Gdyby im się udało, to siedlczanie zlecieliby do III ligi kosztem ekipy ze Stalowej Woli. Taki scenariusz wydaje się jednak nierealny.
Stalówka natomiast twardo ostaje przy innej wersji wydarzeń. – W odpowiedzi na Pana prośbę i pytania informuję, że zgodnie z zaistniałą sytuacją w imieniu swoim oraz klubu Stal Stalowa Wola Piłkarska Spółka Akcyjna złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Na chwilę obecną trwają już czynności procesowe z tym związane, z związku z powyższym zarząd wstrzymuje się z udzielaniem jakichkolwiek informacji dodatkowych na ten temat przedstawicielom mediów – napisał prezes Stali, Tomasz Solecki, do Szymona Jadczaka.
Przestępstwo, o którym wspomniał, to oczywiście wyżej opisywana propozycja korupcyjna. Sprawa trafiła do prokuratury. Oczywiście Skra oficjalnie umywa ręce, o czym możecie przekonać się, czytając jej oświadczenie:
Na razie jedynym rozstrzygnięciem w całej tej historii jest to, że Stal przynajmniej wyjaśniła ostatecznie, w której lidze będzie grała w przyszłym sezonie. Dotychczas na swoje życzenie pozostawała w próżni, licząc na pomyślną dla niej decyzję PZPN-u cud. I dopiero teraz klub ze Stalowej Woli zacznie budować kadrę na przyszły sezon. Wyszło więc na to, że przez wojowanie sami sobie narobili tam kłopotów, bo zwyczajnie zmarnowali czas, który mogliby przeznaczyć na przygotowania do kolejnej kampanii.
Natomiast na rozstrzygnięcia w sprawie Skry jeszcze poczekamy, chociaż domyślamy się, jaką linię obrony przyjmie – że przecież do niczego nie doszło, a wspominki o propozycji to zwykłe pomówienia. Sami nie wiemy, który scenariusz byłby lepszy dla klubów i polskiej piłki w ogóle. Albo okaże się, że ktoś próbował kupczyć uczestnictwem w II lidze, albo że ktoś zmyślał. Cóż...