Autor zdjęcia: Daniel Chesterton / Citypress24 / PressFocus
Krok w tył, a później naprzód. Jakie zadania stoją przed Andreą Pirlo w Juventusie?
Andrea Agnelli, prezydent Juventusu, udzielił dwa tygodnie temu długiego wywiadu dla Tuttosport. Wspominał w nim o drodze, którą Stara Dama przebyła w ostatniej dekadzie, by ponownie bić się o miano najlepszej drużyny W Europie. Nikt wtedy nie mógł jeszcze przypuszczać, że to zapowiedź głębokich zmian w klubie, których twarzą będzie Andrea Pirlo – nowy trener bianconeri.
„Nie kolekcjonuję okładek gazet. Mam jednak zachowany jeden artykuł z Tuttosportu. To kronika meczu rozegranego w Irlandii z Shamrock Rovers w lecie 2010 roku w eliminacjach Ligi Europy. Za każdym razem gdy go czytam przypomina mi, gdzie zaczynaliśmy, a gdzie jesteśmy teraz” – wspominał. Agnelli nawiązał do pierwszej edycji europejskich pucharów, w których brał udział Juventus po degradacji do Serie B w związku z aferą calciopoli. Już wtedy w głowie głównodowodzącego klubem rodziły się plany dominacji nie tylko w Italii, ale też na Starym Kontynencie. Plany, które jak pokazują ostatnie wydarzenia, wciąż są obsesją Juventusu. Wiele jednak wskazuje, że do happy endu jeszcze długa droga, bo włodarze najbardziej utytułowanego zespołu w Italii chcą zrobić kilka kroków w tył, by później ruszyć wprzód.
Tym, który ma wówczas trzymać Juventus za rękę będzie Andrea Pirlo, którego zadania – w odróżnieniu od poprzedników – nie będą oceniane tu i teraz. Bo o ile od Massimiliano Allegriego i Maurizio Sarriego bezwarunkowo wymagano Pucharu Mistrzów, o tyle w przypadku Pirlo tryumf w Champions League wydaje się obowiązkiem przesuniętym w czasie. Na drodze 41-latka najpierw znajdzie się kilka wyzwań, które będzie musiał wykonać krok po kroku. Przedstawiamy pięć najważniejszych.
1. Zmiana szyldu Juventusu
Juventus w ostatnich latach poczynił wiele, aby nie tylko budować zespół, ale też markę. Niech temu dowodzi budowa Allianz Stadium czy modyfikacja herbu, która nie mogła przypaść do gustu tradycjonalistom. Biegającymi markami mieli być poniekąd też piłkarze – na Gonzalo Higuaina (w szczytowym momencie kariery) i Cristiano Ronaldo w Turynie wydano kwotę w granicach 200 mln euro. Juventus miał stać się bardziej światowy, niż włoski (zresztą, rokroczne podbijanie Italii nie wymagało specjalnego wysiłku). Brakującym elementem układanki była postać trenera, który także cieszyłby się światową renomą, bo – z całym szacunkiem do dokonań – nie można było tego powiedzieć ani o Allegrim, ani o Sarrim. Bliżej temu był Antonio Conte, ale on sam zmył się z Juve tak szybko, jak tylko pojawiła się okazja.
Szukanie nowego szyldu dla Starej Damy było widoczne już chwilę po zwolnieniu Maurizio Sarriego. Włoscy żurnaliści w roli jego następcy obstawiali m.in. Mauricio Pochettino (aktualnie bodaj najlepszy bezrobotny trener na świecie) oraz Zinedine’a Zidane’a z Realu Madryt. Sęk w tym, że pierwszy z nich jeszcze niczego nie wygrał w swojej karierze, a wyjęcie drugiego z Madrytu zapewne wiązałoby się z wysokimi kosztami. A i tak Zizou bardziej kojarzony byłby jako legenda Królewskich, niż turyńczyków. W tym wypadku Agnelli poszedł pod prąd – dał posadę Pirlo, który kilka dni wcześniej objął zespół U23. Jaki będzie to mieć wpływ na futbolową warstwę Juventusu – jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że 41-latkowi tifosi będą w stanie wybaczyć wiele, jeśli na boisku sprawy nie będą toczyć się po myśli trenera. Pirlo ma być więc kolejnym szyldem – weźmie na siebie wszelkie niepowodzenia, jeśli takie będą mieć miejsce w następnych miesiącach, bez uszczerbku na reputacji klubu. Za czasów Sarriego i pod koniec kadencji Allegriego nie było mowy o takim immunitecie.
2. Większy wpływ na politykę transferową klubu
Agnelli i dyrektor sportowy Fabio Paratici (na marginesie – miał wylecieć razem z Sarrim) widzą w Pirlo bardziej partnera, niż pracownika. Zaledwie dzień po zatrudnieniu Włocha zamknęli się z nim w gabinecie, aby ustalić szczegóły planu o wiele mówiącej nazwie: „Rejuvenation”. Chodzi głównie o to, aby pozbyć się z klubu nieużytecznych zawodników, którzy przy okazji tworzą kominy płacowe. Karuzela spekulacji rozpędziła się do bardzo szybkich prędkości – we włoskich mediach w zasadzie co kwadrans pojawia się news z „zagrożonymi” nazwiskami. W zależności od źródeł mówi się, że przed następnym sezonem Juventus rozstanie się m.in. z Higuainem, Samim Khedirą, Douglasem Costą, Blaisem Matuidim, Federico Bernardeschim, Aaronem Ramseyem czy Daniele Ruganim. Tylko garstka piłkarzy może czuć się bezpieczna (Chiellini, Bonucci, Cristiano Ronaldo, Szczęsny, Dybala, De Ligt, Bentancur – kolejność przypadkowa).
UFFICIALE ✍️ Andrea Pirlo nuovo allenatore della Prima Squadra ➡️ https://t.co/gFxYuC28cj#CoachPirlo pic.twitter.com/6xWUAJ5u19
— JuventusFC (#Stron9er 🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆) (@juventusfc) August 8, 2020
Jaka jest w tym rola nowego szkoleniowca? Ma opiniować posunięcia bianconeri na rynku transferowym pod kątem piłkarskim, podczas gdy Agnelli i Paratici zajmą się kwestią finansową. Już bowiem krążą plotki, że np. w cenie Higuaina (pensja na poziomie ok. 7,5 mln euro rocznie) można mieć Arkadiusza Milika (wbrew zapowiedziom po odejściu Sarriego wciąż jest w orbicie zainteresowań Juve) oraz Dejana Kulusevskiego, który sprawdził się na wypożyczeniu w Parmie. Pirlo ma mieć komfort, jakiego nie mieli jego poprzednicy – sam wybierze kogo się pozbyć, a zarobione pieniądze będzie mógł wydać wedle własnej wizji. Śmiało można więc zaryzykować stwierdzenie, że były pomocnik Juventusu stanie się kimś w rodzaju menagera na wzór Premier League, co jednak jest obciążone pewnym ryzykiem. Nieudane transfery będą obciążać jego konto.
3. Odmłodzenie zespołu
W Juventusie szykuje się największa personalna rewolucja od 2006 roku. Wówczas, po degradacji do Serie B, mnóstwo zawodników pierwszego składu nie zgodziło się na sezon w „czyśćcu” i bez żalu opuściło Turyn. Choć słowo rewolucja w przypadku rządów Pirlo wydaje się słowem wręcz niepasującym. W Juve 2020/21 nie będzie bowiem funkcjonował mechanizm, w którym gwiazda B zastąpi gwiazdę A. Mówimy tu raczej o ewolucji, dzięki której obniży się średnia wieku w zespole. Przed poprzednimi rozgrywkami przekroczyła ona 29 lat, a za Allegriego były i spotkania, w których Stara Dama… wydawała się naprawdę stara, z wyjściowym składem liczącym sobie średnio prawie 32 lata!
Pirlo ma to zmienić i już wskazał pierwsze nazwiska, które będą orbitować wokół transferowego radaru bianconeri. La Gazzetta dello Sport wymienia Nicolò Zaniolo (21 lat) z Romy oraz Sandro Tonaliego (20) jako pierwsze cele trenera, a inne tytuły obstawiają, że Juve sięgnie również po Manuela Locatelliego (22) z Sassuolo oraz Federico Chiesę (23) z Fiorentiny. Duże nadzieje wiąże się także z już pozyskanym z Barcelony Arthurem Melo (24). Wygląda więc na to, że od pasa w górę Juventus ma stawiać na młodość, jedynie w tyłach pozostawiając weteranów. Ten ruch wydaje się sensowny, nawet jeśli obniżenie doświadczenia w szatni miałby kosztować zespół np. dziesiąte z rzędu scudetto. Tę stratę akurat wybaczą wszyscy, jeśli zespół pod okiem Pirlo będzie rozwijał swój potencjał, który zostanie w pełni wykorzystany w przyszłości – niekoniecznie odległej.
4. Odbudowa środka pola
W tym momencie przechodzimy do zadań na tu i teraz. Jeśli ufać przepowiedniom włoskich dziennikarzy, Andrea Pirlo będzie dążył do ustawienia taktycznego 4-3-3, którego największa bronią ma być gra w oparciu o wymianę dużej liczby podań. Były mistrz świata jest podobno zafascynowany „guardiolizmem” i chce zbudować w drugiej linii trio, które będzie jednocześnie sercem, mózgiem i płucami wyjściowej jedenastki. To ma być pierwszy znak rozpoznawczy Juventusu a’la Pirlo, a zatem pewnie i od tego zacznie się architektura drużyny. Poprzedni sezon pokazał jednak, że pomocnicy Starej Damy (oprócz oddanego już na Cam Nou Pjanicia) nie nadają się do takiego schematu.
41 years, 123 days - At the start of the next Serie A season, on 19/09/2020, Andrea #Pirlo will become the youngest manager to lead #Juventus in a Serie A match since Carlo Ancelotti, in February 1999 (39 years, 249 days). Maestro. pic.twitter.com/I5cFj7pDsJ
— OptaPaolo (@OptaPaolo) August 9, 2020
Znów więc zadania Pirlo zazębiają się ze sobą. Choć za transfery będziemy rozliczać go dopiero po upływie pewnego czasu, jakość środka pola trzeba podnieść natychmiast, a na razie jedynym o którego klasę nie trzeba się martwić jest Bentancur. W odróżnieniu od obrony i ataku, pomoc będzie jedyną formacją, którą zwyczajnie trzeba kupić w całości. Nie ma więc przypadku w tym, że w poprzednich akapitach padały nazwiska Zaniolo, Tonaliego czy Locatelliego. Media są jednak zgodne, że wśród młodzianów przydałby się ktoś bardziej opierzony, a wśród faworytów wymienia się Isco z Realu Madryt. Bez względu jednak na to, jak potoczy się sytuacja podczas mercato, kształt tego fragmentu boiska, w którym będzie dystrybuowana futbolówka, jawi się na razie jako największe wyzwanie taktyczne dla Pirlo Bądź co bądź wybitnego pomocnika i równie niedoświadczonego szkoleniowca.
5. Zamienić się z kolegi w szefa
Andrei Pirlo nie trzeba przedstawiać nawet tym, którzy futbolem interesują się od święta. Mistrz świata, dwukrotny zdobywca Pucharu Mistrzów, sześciokrotny mistrz Włoch, trzykrotnie wybierany najlepszym piłkarzem na Półwyspie Apenińskim. Wystarczy rzut oka w CV byłego pomocnika, żeby uzmysłowić sobie jego wielkość na boisku. Tyle że jako szkoleniowiec wciąż ma carte blanche. O ile dla młodych (czyt. przyszłych) zawodników Juventusu będzie niepodważalnym autorytetem, o tyle w przypadku klubowej starszyzny będzie musiał mocno ograniczyć lub porzucić koleżeńskie stosunki. Dla części bianconeri (Buffon, Bonucci, Chiellini) nowy trener będzie nadal Andreą, a nie signor Pirlo. A przeszłość pokazała, że w Juve zawodnicy nie mają oporu postawić się szkoleniowcowi. Wszyscy pamiętają, jak Leonardo Bonucci na rok odszedł do Milanu, bo nie bał się oznajmić, że jest mu nie po drodze z Allegrim.
Oczywiście nie zakładamy w ciemno, że boiskowi koledzy podważą autorytet szefa. Ale ze zmianami w Juventusie wiąże się jeszcze jedna, możliwa konsekwencja. W szatni wciąż pozostanie przynajmniej garstka zawodników, dla których to ostatni dzwonek do sukcesu w Champions League. Do wymienianej wcześniej trójki należy dodać choćby Juana Cuadrado, a nie można zapomnieć, że Cristiano Ronaldo bynajmniej nie został sprowadzony do Turynu na piłkarską emeryturę. Ich wszystkich trzeba będzie pogodzić z wizją klubu, który na nowo wchodzi na ścieżkę rozwoju. Jeśli Pirlo jako trener od samego początku nie skompromituje Starej Damy, to trudno przypuszczać, aby potraktowano go jak Sarriego, nawet jeśli w przyszłym sezonie Juve obyło się smakiem nie tylko w Lidze Mistrzów, ale też w Serie A.
Pirlo będzie więc musiał zamienić się niejako w psychologa, który zjedna sobie środowisko grubych ryb, by Ci nie tylko żyli obsesją trofeów, ale też przysłużyli się jako cenni „korepetytorzy” dla nowych, młodych zawodników. W innym wypadku prędzej czy później Paulo Dybala, czy inni liderzy będą z efektem kuszeni przez możnych z PSG czy Manchesterem City na czele. Na moment ambicje indywidualne trzeba będzie odłożyć na bok – dla dobra całego przedsięwzięcia. Bo choć angaż Pirlo od razu uruchamia skojarzenia z postawieniem na Guardiolę w Barcelonie przed poad dekadą, to jednak nawet niepoprawni optymiści nie prognozują mu takich sukcesów. Przynajmniej nie od razu.