Autor zdjęcia: Norbert Barczyk / Press Focus
Ofensywa Kolejorza? W formie, ale jej honoru musiał ratować Satka. Odra - Lech 1:3
W piątkowy wieczór Legia Warszawa bardzo pewnie rozprawiła się z GKS-em Bełchatów, w sobotę mistrzowi Polski odpowiedział Lech. Kolejorz zagrał dobry mecz, momentami piłkarze Odry rozpaczliwie bronili dostępu do własnej bramki, ale ostatecznie ofensywę poznaniaków musiał ratować Lubomir Satka.
Początek spotkania w wykonaniu piłkarzy Lecha wyglądał mniej więcej tak, jakby drużyną Odry sterował nowicjusz w grze na konsoli, a poznaniakami mistrz gry w Fifę. Kolejorz praktycznie przez 20 minut spędził w polu karnym opolan lub w jego bezpośrednim otoczeniu i nacierali na bramkę przeciwnika. Akcje podopiecznych Dariusza Żurawia naprawdę mogły się podobać, a Jóźwiak, Tiba, Moder, Kamiński i Ramirez jak w końcówce sezonu Ekstraklasy popisywali się wymiennością pozycji, szybką wymianą podań, penetrowaniem wolnej przestrzeni w obronie rywala.
Minusem było jednak to, że drużyna ze stolicy Wielkopolski nie potrafiła postawić kropki nad i. Znakomitych sytuacji nie brakowało, miał je chociażby Mikael Ishak, Gumny, Jóźwiak, po naprawdę ładnych akcjach, a pierwszy gol padł po stałym fragmencie gry. Błażeja Sapielaka pokonać musiał Lubomir Satka, chociaż to jego koledzy z ofensywy wypracowali sobie lepsze okazje.
Znamiennym punktem tego meczu były słabsze momenty Lecha po czasie, kiedy wszystko w grze drużyny wychodziło znakomicie. Tak było przed przerwą, kiedy od 21. minuty Odra zaczęła dochodzić do głosu, a gdyby Krzysztof Janus precyzyjniej uderzył na bramkę Filipa Bednarka, to gospodarze złapaliby kontakt jeszcze w 1. połowie.
Drugą część spotkania znowu lepiej rozpoczęli goście, ale tym razem nie miało to przełożenia na bramki. Co więcej pierwsze dwa kwadranse można uznać za stracone, bo oprócz sytuacji Tiby więcej emocji było przy zmianach obydwu trenerach niż pod bramkami Sapielaka i Bednarka. Co innego ostatnie 15 minut, w których odżył Lech i… tak jak w pierwszej połowie nie dojechał do końca meczu z koncentracją, przez co w samej końcówce stracił bramkę.
Na koniec chcielibyśmy oddzielnie wyróżnić trzech młodych piłkarzy Lecha, który otrzymali od trenera Żurawia ostatnie 30 minut gry i na tle pierwszoligowej Odry zaprezentowali się naprawdę nieźle. Skóraś, Marchwiński i Szymczak (on akurat dostał 10 minut) wnieśli dużo ożywienia do gry Kolejorza, ale co najważniejsze jakość ataków zespołu nie ucierpiała. Oczywiście tak jak pisaliśmy wcześniej wprowadzeni na boisko chwilę potrzebowali na rozkręcenie, ale jak już to zrobili, to końcówka była naprawdę ciekawa.
Szkoda tylko, że Lech nie potrafił utrzymać koncentracji do końca i nie dowiózł czystego konta bramkowego. Przy straconej bramce najwięcej winy ponoszą Satka i Crnomarković, którym zabrakło orientacji i komunikacji, ale w sumie co się dziwić, skoro szef poznańskiej obrony był tego wieczoru skupiony na ofensywie?
Odra Opole – Lech Poznań 1:3 (0:1)
0:1 – Satka 14’
0:2 – Satka 78’
0:3 – Szymczak 88’
1:3 – Bonecki 90’
Odra: Sapielak – Szrek, Kamiński, Żemło, Matuszewski – Trojak (83’ Czajkowski) – Gancarczyk (73’ Nowak), Niziołek (83’ Winiarczyk), Bonecki, Janus (60’ Mikinić) – Czapliński (61’ Skrzypczak).
Lech: Bednarek – Gumny, Satka, Crnomarković, Puchacz – Kamiński (61’ Skóraś), Moder, Tiba (78’ Muhar), Jóźwiak – Ramirez (61’ Marchwiński) – Ishak (80’ Szymczak).
Sędzia: Tomasz Jarzębak.
Żółte kartki: Janus – Moder.
Skrót meczu obejrzysz TUTAJ.