Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafał Rusek / Press Focus

Zmiana tożsamości drogą ku lepszemu? Spróbować warto

Autor: Maciej Golec
2020-08-16 19:09:01

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ba, jednym z realniejszych scenariuszy dla Korony jeszcze kilka tygodni temu było bankructwo i wniosek o upadłość. Teraz, gdy klub trafił w pełni w ręce miasta, nastała względna stabilizacja, ale czy ona wystarczy do szybkiej naprawy błędów i powrotu do Ekstraklasy?

Dobrym początkiem w tej drodze jest nowy, dwuletni kontrakt dla Macieja Bartoszka. Nie utrzymał on wprawdzie kielczan w Ekstraklasie, ale trudno oczekiwać, że gdy ktoś wejdzie w środek szamba, momentalnie znajdzie korek, wyjmie go i oczyści całą okolicę. Zwłaszcza z prezesem Zającem za sterami, piłkarzami, którymi przyszło mu zarządzać i siedmioma punktami straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. Nikt nie jest cudotwórcą, Bartoszek również – nawet mimo opinii jaka krążyła o nim po sezonie 2016/17, w którym zrobił w Kielcach historyczny wynik. Ale z przekonaniem można powiedzieć, że jest twórcą dobrej atmosfery, co po czystkach w okienku transferowym jest szczególnie ważne. Kielczanie wraz z nowym sezonem w pewnym sensie otwierają nowy rozdział. Zapisują czystą kartę.

Odeszło aż 20 zawodników. Jedni bardziej znani i cenieni, jak Petteri Forsell, Jakub Żubrowski, Marcin Cebula, czy Michal Papadopulos, drudzy zaś będący symbolem porażki polityki transferowej, czyli chociażby Johnny Spike Gill, Luka Kukić, czy Matej Pućko. Nazwisk jest od groma, ale w tym wypadku już sam fakt czyszczenia szatni jest bardzo ważny. Może i są to działania wymuszone – przecież budżet w I lidze to nie ta sama bajka co w Ekstraklasie, ale skoro nikt nie chciał z własnej woli wykonać rewolucji kadrowej, to może właśnie to jest odpowiedni sposób?

Spójrzmy teraz na zawodników przychodzących. Nie licząc tych wracających z wypożyczeń – każdy z nich w jakiś sposób jest albo może być nam znany. Emile Thiakane całe życie grał w Polsce, ostatni sezon 20 meczów w I lidze, Rafał Grzelak (były Koroniarz) i Przemysław Szarek ostatnio razem grali w Bruk-Becie, Jacek Podgórski spadł z Chojniczanką, Paweł Łysiak zaliczył 10 asyst w barwach Błękitnych, a Mateusza Cetnarskiego nikomu przedstawiać nie trzeba. I jeszcze kilku innych, również Polaków. Niebywałe, kadra Korony liczy 4 (!!!) obcokrajowców, z czego jeden jest młodzieżowcem, drugi całe życie gra w Polsce, Bjelica to sierota po Lettierim, a Tzimopoulos jest w Kielcach od ponad roku. Jeszcze kilka miesięcy temu scenariusz nie do wyobrażenia.

Po tych aktywnościach widzimy, jak chce swoją drużynę budować Maciej Bartoszek. Podstawą mają być doświadczeni zawodnicy w sile wieku – i to na każdej pozycji. Paweł Sokół, Tzimopoulos, Grzelak, wspomniany Cetnarski i legenda Korony, która po spadku nie uciekła ze statku, czyli Jacek Kiełb. Mieszanka doświadczenia i młodości, której potencjał widzieliśmy już w ubiegłym sezonie choćby w osobie Szelągowskiego, jawi się jako modelowy sposób na grę w I lidze, bo też jeden z najbardziej opłacalnych. A dodajmy do tego fakt, że miasto nie kupiło Korony, bo miało na nią długofalowy plan, nie. Kupiło, bo tego wymagała sytuacja, a szukanie inwestora wciąż trwa w najlepsze.

I żeby była jasność – to co wyżej to nie jest cukierkowa rzeczywistość, która jest gwarantem awansu. Zwracamy tylko uwagę na zmianę priorytetów – czy z własnej woli czy nie – nieistotne. Ważne, że wreszcie nie będzie Kukiciów, Lioich i innych przepłacanych anonimów z fajnymi kompilacjami na YouTube. Nie mamy nic przeciwko obcokrajowcom co do zasady, mamy natomiast wątpliwości, czy taki klub jak Korona kieruje się przy transferach zza granicy czymś więcej niż przeczuciem, powierzchownym spojrzeniem i opinią w internecie. W takim wypadku sprawdzony wcześniej Polak jest o niebo lepszym, tańszym i w przyszłości bardziej opłacalnym wyborem.

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Świadczą o tym bęcki w Pucharze Polski od IV-ligowego KKS-u Kalisz. W składzie Korony Marek Kozioł, Jacek Kiełb, Mateusz Cetnarski, Themistoklis Tzimopoulos, więc przyzwoitość nakazywała odbębnić obowiązek i wrócić do Kielc. Ale wiadomo, początki współpracy po takiej rekonstrukcji, gdzie wszystko jest wywrócone od góry do dołu, nie przyniosą już teraz spodziewanych efektów. Tak jak usprawiedliwianie słabej gry aklimatyzacją pojedynczego piłkarza jest śmieszne, tak już wypracowanie automatyzmów, nauka schematów i znajomość zachowań partnerów na boisku mocno wpływa na sposób gry drużyny. Przed sezonem były tylko dwa sparingi, więc warto dać Bartoszkowi i spółce czas. Nie zapominając też o tym, że rywalizacja w Fortuna I lidze będzie w tym sezonie stać na bardzo wysokim poziomie, przez co wcale nas nie zdziwi balansowanie Korony w granicach środka tabeli bądź nawet strefy spadkowej. U byłych ekstraklasowiczów takie praktyki wcale  nie były rzadkością. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się