
Autor zdjęcia: Twitter GNK Dinamo
„Kądzior to prawdziwa okazja na rynku, powinien idealnie pasować do stylu Mendilibara” Polak blisko Eibaru!
Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że prędzej udałoby się znaleźć Bursztynową Komnatę, Złoty Pociąg czy Świętego Graala niż Polaka, który dałby sobie radę w La Lidze. W XXI wieku mieliśmy w sumie jednego – Grzegorza Krychowiaka. Poza tym same niewypały i mało przyjemne historie typu Dudka, Pawłowski czy Wilk. Miejmy jednak nadzieję, że Damian Kądzior pójdzie drogą defensywnego pomocnika, a nie pozostałych wymienionych.
O ile oczywiście nic się nie wysypie na ostatniej prostej, bo ponoć w tej fazie właśnie znajduje się cała operacja. Rzekomo pozostały już tylko testy medyczne, a Los Armeros umówili się z Dinamem na transakcję wartą 2 miliony euro. Jako pierwszy te informacje podał Juraj Vrdoljak, chorwacki dziennikarz z redakcji Telesport.
Nie ukrywamy, że mamy nadzieję, iż transfer ten zostanie dopięty, bo dobrze byłoby mieć przedstawiciela i reprezentanta kraju w lidze, która dotąd stanowiła dla naszych rodaków niemal ziemię nieznaną. Po latach ktoś musi przetrzeć szlak i zrobić Polakom reklamę. Inna sprawa, że prawdopodobnie mamy tu do czynienia z historią na zasadzie Krychowiaka. On jako nastolatek wyjechał do Francji i był traktowany jako produkt tamtejszego systemu szkolenia. Tak samo domyślamy się, że Kądzior również nie zwróciłby uwagi nikogo z Primera Division, gdyby nie pograł sporo w Chorwacji.
Gdzie zresztą robił naprawdę dobre liczby. W swoim pierwszym sezonie w Dinamie zagrał 28 meczów, w których nastukał 6 goli i 11 asyst. Został wówczas najlepszym asystentem ligi! W niedawno zakończonych rozgrywkach było jeszcze lepiej, ponieważ uzbierał po 10 oczek z każdej kategorii w 30 spotkaniach i generalnie na przestrzeni tych dwóch lat nie uląkł się rywalizacji z takimi kozakami jak Dani Olmo, Mislav Orsić czy Izet Hajrović. Tylko w Europie mógłby pograć nieco więcej, lecz tam akurat Nenad Bjelica wolał stawiać na innych. Nawet piękna asysta z Manchesterem City nie przekonała szkoleniowca.
No dobrze, ale co dokładnie sprawiło, że Eibar w ogóle zechciał sięgnąć po Damiana? – Duże doświadczenie wyniesione ligi chorwackiej oraz rozgrywek międzynarodowych – mówi nam Oscar Imedio, dziennikarz znanego radia COPE i doskonale rozeznany w realiach Los Armeros. – W klubie utrzymują bardzo dobre relacje ze znanym w Hiszpanii Janem Urbanem, który ma dobre rozeznanie wśród waszych piłkarzy i czasem jakichś rekomenduje – dowodzi nasz rozmówca.
– Polacy generalnie są za drodzy dla Rusznikarzy i transfery takich piłkarzy jak Jóźwiaka czy Modera nie wchodzą w grę. Wydaje mi się, że Fran Garagarza, dyrektor sportowy, czekał na prawdziwą okazję, by sprowadzić zawodnika do klubu, a 2 mln euro za Damiana to właśnie taka okazja. Polak prawdopodobnie będzie jednym z pierwszych transferów Eibaru w obecnym oknie transferowym. Rusznikarze planują 7-8 wzmocnień, a jeszcze nie dokonali żadnego – opowiada nam z kolei Michał Ratajczyk z polskiej peñi (oficjalnego fanklubu) Los Armeros.
– Uważam, że Damian ma wystarczające umiejętności, by poradzić sobie w La Liga i wywalczyć miejsce w pierwszym składzie – uzupełnia Sebastian Urbaniak, inny członek peñi. – Powinien pasować do stylu Jose Luisa Mendilibara, zwłaszcza, że trener Los Armeros chce mocniej postawić na grę flankami, które w ostatnim sezonie zawodziły – dodaje Ratajczyk. – Nie znam Kądziora na wylot, ale na papierze pasuje do profilu skrzydłowego, jakiego szukał szkoleniowiec. Musi być doświadczony, dawać radę w taktycznym rygorze i doskonale dośrodkowywać. Mendilibar stosuje wysoko ustawioną defensywę, intensywność gry jest duża, wymagająca pod względem fizycznym. Jeśli Kądzior spełni te warunki, dostanie mnóstwo minut – twierdzi Oscar Imedio.
Naturalnie należy też zadać sobie pytanie z kim Polak będzie rywalizował o miejsce w składzie. – Jego podstawowym rywalem powinien być Pedro Leon, były zawodnik Realu Madryt – odpowiada hiszpański dziennikarz. Brzmi kiepsko, aczkolwiek to już nie ten sam przebojowy piłkarz, którego pamiętamy sprzed lat. Mendilibar jest do niego przywiązany raczej z sentymentu niż ze względu na jakość.
– Leon to ulubieniec trenera, jednak od mniej więcej dwóch lat nie prezentuje oczekiwanego poziomu. Pedro brakuje przede wszystkim szybkości i dokładności w rozegraniu, jest po prostu za słaby, by grać na skrzydle Rusznikarzy. Nie daje konkretów. Długo utrzymuje się przy piłce i próbuje kreować sytuacje, ale na ten moment to za mało. Damian powinien wykorzystać te okoliczności – twierdzi Ratajczyk. Faktycznie, 33-latek od paru lat prezentuje się kiepsko, a do tego jest po poważnych problemach zdrowotnych, które dotknęły go w poprzednich sezonach. Dopiero w minionych rozgrywkach rozegrał aż 31 meczów, lecz zdobył tylko 1 gole i zanotował 3 asysty. Cieniutko i zdecydowanie do przebicia przez Polaka. Zwłaszcza w obliczu odejścia Fabiana Orellany (8 trafień + 7 asyst w sezonie 2019/20 w Eibarze) do Realu Valladolid.
A propos Kądziora - Eibar to specyficzna ekipa. Mało hiszpański styl:
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) August 26, 2020
- drudzy w lidze pod względem liczby dośrodkowań
- najwięcej długich podań.
Duża intensywność, odbieranie piłki bardzo wysoko i jak najszybciej w kierunku bramki przeciwnika.
Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje się, iż Kądzior wybrał dla siebie sensowny kierunek na dalszy rozwój kariery. Ma też już 28 lat na koncie, więc kiedy jak nie teraz miałby spróbować sił w poważniejszej lidze? A może jeszcze udałoby się mu przeskoczyć gdzieś wyżej? Nawet jeśli nie, to też nie powinniśmy narzekać. Rusznikarze bowiem to nie żaden beniaminek zagrożony rychłym spadkiem, lecz ekipa o ugruntowanej i bezpiecznej pozycji w Primera Division. W pięciu ostatnich sezonach zajmowała kolejno: 14, 10, 9, 12 i znów 14 miejsce. To ostatnie dało też do myślenia władzom klubu, które chcą nieco „wyremontować” drużynę, a reprezentant Polski miałby zostać twarzą tej przebudowy.
Trzymamy kciuki!