Autor zdjęcia: Adam Starszynski / PressFocus
Odmładzanie kadry czas zacząć. Na jakich pozycjach najbardziej potrzebujemy świeżej krwi?
Jeden z większych kłopotów naszej kadry? To ten, którego efektów jeszcze nie czujemy, ale już musimy się ubezpieczać. Liderzy nam się starzeją! Łukasz Piszczek już przeszedł na reprezentacyjną emeryturę, Kamil Glik zastanawiał się nad tym otwarcie, bliżej tamtej strony rzeki jest już Kuba Błaszczykowski. A paru innych też nie młodnieje. A że do mistrzostw Europy został jeszcze rok, wypadałoby go jakoś mądrze zagospodarować. Na przykład na delikatne odmłodzenie tej ekipy.
– Chcemy sprawdzić piłkarzy najbardziej wyróżniających się ww lidze oraz tych, którzy zaczęli grać w swoich zagranicznych klubach. Zamierzamy zobaczyć jak będą się zachowywać w trakcie treningów. Towarzyszy nam niepewność i ciekawość jak będą się prezentować. Także w meczach Ligi Narodów, bo nie ukrywam, że któremuś z nich mogę dać szansę – mówił Jerzy Brzęczek na konferencji prasowej. Świeżaków do przetestowania ma całkiem sporo.
Zobaczmy zatem na jakich pozycjach reprezentacja polski najbardziej potrzebuje świeżej krwi.
ŚRODKOWY OBROŃCA
Wiadomo, póki Glik chce grać, to jego duet z Janem Bednarkiem powinien być nierozerwalny we wszystkich ważniejszych momentach. Ale skoro już po mundialu Kamil zastanawiał się nad słusznością dalszej gry w barwach narodowych barwach, to wypadałoby się przygotować na ewentualność, według której zrezygnuje z kadry po przyszłorocznym Euro. Trzeba zatem wychowywać sobie i szykować dla niego jakieś godne następstwo, wszak – brzydko mówiąc – data ważności dotychczasowych zmienników też powoli się kończy. Pazdan ma już 33 lata i Brzęczek nie jest entuzjastą jego talentu. Tyle samo wiosen na karku liczy sobie Artur Jędrzejczyk, a jeszcze rok starszy jest Cionek.
Dobrze zatem, że powołanie otrzymał Sebastian Walukiewicz. Chłopak co prawda dopiero stawia pierwsze kroki w futbolu większym niż Ekstraklasa, ale nie spalił się. Nawet po debiucie, w którym Juventus z Ronaldo na czele wklepał jego Cagliari czwórkę w plecy. Po pandemii Polak stał się zawodnikiem podstawowego składu swej drużyny i generalnie zbierał dobre noty, choć oczywiście Rossoblu to żaden potentat w Serie A. W tej chwili trudno dostrzec lepszą kandydaturę na pozycję stopera. Nieźle rokuje jeszcze Przemek Wiśniewski z Górnika Zabrze, ale to jednak całkiem naturalne, iż notowania kogoś, kto gra we Włoszech stoją wyżej niż zawodnika kopiącego w naszej lidze.
ROZGRYWAJĄCY
Z jednej strony środek pola powinien być obstawiony doskonale. Z drugiej naszym najlepszym rozgrywającym pozostaje Grzesiek Krychowiak, zawodnik usposobiony raczej defensywie. Okej, ustawiony nieco wyżej pokazuje, że nie należy go klasyfikować jako ograniczonego przecinaka, aczkolwiek nadal to bardziej box-to-box niż rozgrywający.
Jak już się ktoś sprawdza w naszej drugiej linii, to zazwyczaj defensywny pomocnik. Kogo chwaliliśmy ostatnio? Na przykład Jacka Góralskiego, czyli zawodnika – z całym szacunkiem – dość jednowymiarowego, walczaka, przecinaka właśnie. Na kierownicy regularnie zawodzili za to Klich, Zieliński, a o Linettym to już w ogóle szkoda gadać. Z kolei zawodnicy tacy jak Żurkowski, Jagiełło nie rozwijają się na tyle dynamicznie, by w ogóle rozważać ich kandydatury.
Dlatego naturalnie najlepszym kandydatem wydaje się dziś Jakub Moder, choć przecież jego doświadczenie póki co jest znikome. I do tego zaledwie ekstraklasowe. Kogo przydatność warto jednak testować, jeśli nie zawodników, którzy błyszczą w większości meczów i już teraz wydają się nieco przerastać nasze rozgrywki? To nie jest przypadek, że już ustawiła się po Jakuba kolejka chętnych, a Lech liczy na skasowanie za niego nawet 10 baniek Euro.
LEWY SKRZYDŁOWY
Po drugiej stronie jeszcze nie jest źle. Nieźle odnalazł się tam Szymański, przekwalifikowany z dziesiątki, swej nominalnej pozycji. Do tego – w normalnych warunkach – są także Frankowski oraz Kądzior. A na lewej? Grosicki i wielka dziura. W zasadzie nie ma się tu o czym rozpisywać. Przez kilka ostatnich lat nikt nie nawiązał z nim poważnej rywalizacji. Od czasu do czasu jakiś epizod zaliczyli Peszkin lub Wszołek, lecz w dłuższej perspektywie… No nie żartujmy.
Dlatego nie ukrywamy, fajnie by było, gdyby Kamil Jóźwiak przełożył formę klubową na reprezentacyjną. Oczywiście bierzemy też poprawkę na fakt, że ekstraklasowiczami łatwiej bujać niż większością zawodników na poziomie międzynarodowym. Niemniej wychowanek Kolejorza w zeszłym sezonie prezentował wysoką i równą formę, bardziej gotowy do wyjazdu za granicę już nie będzie. To dobry moment, aby spróbować się na wyższym poziomie także w reprezentacji.
Ewentualnie można byłoby spróbować jeszcze z Przemkiem Płachetą, aczkolwiek wydaje się, iż póki co Jóźwiak to bardziej naturalny i pewniejszy wybór. O ile w ogóle da się mówić o jakiejkolwiek pewności względem żółtodziobów.
DZIESIĄTKA/DRUGI NAPASTNIK
Jedną niezłą mamy w osobie Szymańskiego, tyle że na niego jest inny pomysł w reprezentacji. Nawet w systemie 4-2-3-1 startuje z prawej strony. Natomiast tym najbardziej wysuniętym z trójki środkowych pomocników przeważnie bywa Piotr Zieliński i wszyscy wiemy dobrze, jak się z tej roli wywiązuje. Okej, może to nie jest jego ulubiona rola, lecz naszym zdaniem, jeżeli ktoś rzeczywiście jest genialnym piłkarzem – a za takiego uchodzi w wielu kręgach – to powinien sobie radzić nie tylko na swojej wymarzonej pozycji.
Rzecz w tym, że jego również nie ma za bardzo kim zastąpić. I tu w ogóle rodzi się problem, ponieważ nie widać nikogo potencjalnie świetnego na horyzoncie. Na upartego na dyszkę również można byłoby ściągać Modera, choć byłoby to zastępowanie półśrodku innym półśrodkiem. Ewentualnie jeszcze w ogóle zrezygnować z ofensywnego pomocnika na rzecz 4-4-2 i gry dwójką napastników. Wtedy ciekawą opcją na tego podwieszonego byłby Adam Buksa. W Pogoni wielokrotnie pokazał, że nie tylko w finalizacji akcji należy upatrywać jego atutów. Gorzej, że w MLS za wiele nie pograł przez pandemię – jedynie 10 meczów, w których zdobył 2 bramki. Teraz z tego samego powodu nie przyjechał na kadrę. W dłuższej perspektywie natomiast wypadałoby mu się przyglądać, choć najpierw powinien poprawić skuteczność w USA.