
Autor zdjęcia: Własne
Dziekanowski: Brzęczek traci kontakt z rzeczywistością. Dziuba: Przeceniamy Piątka. Borek: Piłkarzy nie cieszy gra w piłkę
Nie ma sensu wspominać dziś o zmaganiach drużyn w I czy II lidze. Dziś liczy się głównie reprezentacja i to te wątki wyławiamy. Jakie oczekiwania mamy przed Bośnią? Dlaczego przeceniamy Krzysztofa Piątka? Skąd się biorą nasze kompleksy? Czemu szkolimy samych piłkarzy-przeszkadzaczy? Jak kierować kadrą będąc na czworaka?
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Rozsypane puzzle”
„Co zrobić, by nie powtórzyło się to również i dziś? – Przede wszystkim wystawić piłkarzy na tych pozycjach, na których najlepiej wyglądają w klubach – nie ma wątpliwości Wichniarek, który wszystkim trzem środkowym pomocnikom zmieniłby zadania, bo Krychowiak na szóstce, Klich na ósemce i Zieliński na dziesiątce już zbyt wiele razy oznaczało rozczarowanie. – Marcelo Bielsa zrobił z Klicha piłkarza ofensywnego. To się sprawdziło, dlatego przenieśmy to na reprezentację. Nie szukajmy na siłę nowych rozwiązań licząc, że będą jeszcze lepsze. W reprezentacji nie ma na to czasu, trzeba przenieść formę klubową na kadrę, co jest zdecydowanie łatwiejsze, kiedy się przyjeżdża na zgrupowanie i gra na tej pozycji, na której czuje się mocny. Wiele osób powie, że trzeba być elastycznym. Bzdura. Chodzi o to, by być najlepszym na swojej – twierdzi felietonista Przeglądu Sportowego.”
Więcej TUTAJ
***
„Mateusz Borek: Chcę zobaczyć drużynę”
„W grze polskiej kadry przede wszystkim w oczy rzucił mi się brak radości. Tak, jakby gra ich nie cieszyła, jakby celem było przesuwanie, wybijanie i szczęśliwy bezbramkowy remis. Jeśli chodzi o jakość i styl, systematycznie się cofamy. Pierwszy rok pracy Adama Nawałki to problemy, brak zaufania i selekcja negatywna. Od meczu z Niemcami coś drgnęło. Ba, coś szczególnego się urodziło. Po paru miesiącach za wynikami przyszedł styl. Nawet zaczęliśmy grać całkiem skutecznie i przyjemnie dla oka atak pozycyjny. Doszło do tego, że w starciu z klasowymi rywalami potrafiliśmy, przygotowując sytuację, wymienić kilkanaście podań na połowie rywala. Gdzie to wszystko zaginęło? Co się z tym stało?”
Więcej TUTAJ
***
„Bogusław Kaczmarek: Selekcjoner na czworaka”
„Nasza kadra jest aż tak słaba, jak zobaczyliśmy w piątek w Amsterdamie?
Jeśli powiemy, że gorzej być nie może, to ktoś stwierdzi, że odmawiamy już nad Brzęczkiem „Wieczny odpoczynek racz mu dać panie”. Myślę, że to nie ma sensu, nie można kopać człowieka, który jest na czworaka. Jurek musi przywdziać grubą skórę, medialną izotermę, dołożyć wszystkich starań, by po meczu z Bośnią i Hercegowiną ta drużyna rozjechała się po klubach w innych nastrojach. Z jednej strony dobrze, że ten mecz już w poniedziałek: zawodnicy mają pełną świadomość, że dali ciała. Ale z drugiej: Polacy mieli w piątek trening biegowy, myślę, że piłkarzy ten mecz kosztował bardzo wiele sił.
Kto dziś powinien go zastąpić: Arkadiusz Milik czy Krzysztof Piątek?
Bezwzględnie chciałbym zobaczyć Milika. Arek, nawet w słabszej dyspozycji, strzelił kilka goli dla Napoli, wydaje mi się lepszą dziewiątką od Krzyśka. Zresztą po piątku widać, że coś trzeba zmienić. Co wiemy o Polakach po piątkowej porażce? Wiem, że nic nie wiem. Ten mecz generalnie nie porywał. Holendrzy grali przeciętnie, a my nie pokusiliśmy się nawet, by nawiązać walkę, powalczyć o remis. Zaczekajmy z podsumowaniem do spotkania z Bośnią i Hercegowiną. Chciałbym, aby to było dla nas zupełnie inne widowisko.”
Więcej TUTAJ
***
„Marek Dziuba: Nie akceptujmy porażek!”
„Kilku piłkarzy, którzy w powszechnej opinii powinni wpływać na grę ofensywną naszej drużyny, nie stanęło na wysokości zadania. – Mam wrażenie, że przeceniamy możliwości Krzysztofa Piątka. Miał kiedyś swoje wielkie pięć minut i super, poza tym jednak to nie jest napastnik, na którego zawsze można liczyć. Z Arkadiuszem Milikiem też jest problem: gra, nie gra, zmienia klub, nie zmienia. To wszystko na pewno nie pomaga mu teraz w koncentracji. Osobna kwestia to rola w narodowej drużynie Piotra Zielińskiego. To niczym powtarzający się refren. W Napoli jest chwalony, ale ja ciągle czekam na mocnego Zielińskiego w reprezentacji. Nie w jednym meczu, nie ze słabszym rywalem. Chciałbym, żeby w kadrze wskoczył wreszcie na poziom, o jaki jest posądzany i już z niego nie schodził. A takie spotkania jak z Holandią są najlepszą okazją do weryfi kacji piłkarskiej jakości. Zieliński zupełnie mnie nie przekonał, nie dał mi nawet powodów, bym mógł o nim coś konkretnego powiedzieć – martwi się Dziuba.”
Więcej TUTAJ
***
„Piłkarski naród przeszkadzaczy”
„Mogłoby wydawać się naturalne, że przed przyszłorocznymi wyborami dyskusja o szkoleniu w Polsce powinna być tą najważniejszą, a kandydaci na następcę Bońka przedstawią pomysł, jak chcą podnieść jego poziom. U nas jednak żadnej debaty nie będzie, bo nikomu z kandydujących nie jest ona na rękę. Zamiast tego pretendenci do funkcji szefa związku zajmą się liczeniem szabel, wożeniem sygnetów i plotkowaniem, kto kogo pobił. Na razie objawił się Marek Koźmiński, obecny wiceprezes PZPN. Szkolenie? Już zapowiedział, że w tej kwestii będzie kontynuował linię obecnej władzy. „Ciemność, widzę ciemność” – można powtórzyć za bohaterem z filmu „Seksmisji”. Nie ma dziś wystarczającej liczby piłkarskich edukatorów na wysokim poziomie, którzy mogliby nauczać polskich trenerów. Niektóre wojewódzkie związki starają sobie z tym niedoborem radzić, zapraszając wielu zewnętrznych gości, ale to wciąż za mało. Wykształcenie kadr – odpowiedzialnych za niesienie po Polsce wizji futbolu nieopierającego się na przypadku i przetrwaniu – potrwa lata. To dlatego obie kadencje Bońka uważam za czas stracony. Wychowanie piłkarskich nauczycieli powinniśmy zacząć już osiem lat temu. Dziś zbyt wielu ich nie ma, a przygotowanie takich specjalistów to zadanie na kadencję przyszłego prezesa. Pod warunkiem oczywiście, że zauważy problem.”
***
„Trener Szwedów niezadowolony”
„Siedzieć tu i myśleć, że mogliśmy dogonić Francję jest przykrym uczuciem. Stać nas było na więcej. Czasem wolałbym przegrać 0:3, niż być tak blisko remisu i dać się pokonać – powiedział po meczu dziennikarzom Andersson. Różnica między Brzęczkiem a trenerem rywali Biało- -Czerwonych podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy jest jednak zasadnicza: ten drugi naprawdę znalazłby powody do zadowolenia po pierwszym meczu Ligi Narodów. Choć jego drużyna mierzyła się z mistrzami świata, na swoją bramkę pozwoliła oddać przeciwnikom tylko jeden strzał celny. Jednocześnie nie dała się zepchnąć do defensywy jak Polska w piątek, lecz odważnie atakowała francuską bramkę. Tylko dobrej postawie stojącego między słupkami Hugo Llorisa złoci medaliści ostatnich MŚ zawdzięczają, że nie stracili gola.”
Więcej TUTAJ
***
„Zamaskowana złość?”
„Naprawdę, trudno chwalić drużynę, kiedy nie ma za co. Rozumiem, że trener chce pozytywnie wzmocnić jednego czy drugiego piłkarza, który źle reaguje na krytykę (wiadomo o kim mowa), żeby go podbudować. Nie można jednak zakłamywać rzeczywistości w taki sposób. Ujmę to tak: wiem o tym, że mam kilka kilogramów nadwagi, wiem, że powinienem coś z tym zrobić. I wiem, że ktoś, kto powiedziałby do mnie: „Darek, wszystko jest OK, wyglądasz jak w najlepszych latach kariery” zrobiłby mi krzywdę, bo z lenistwa jeszcze byłbym w stanie mu uwierzyć. Nasza reprezentacja na lenistwo nie może sobie pozwolić, nie można usypiać czujności piłkarzy. Mam nadzieję, że przynajmniej w szatni, po spotkaniu w Amsterdamie, padły ze strony selekcjonera i samych zawodników jakieś mocne słowa. Mam nadzieję, że Jerzy Brzęczek udając zadowolonego w telewizji tylko zamaskował swoją złość.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Jedna wielka niewiadoma – rozmowa z Dżenanem Hosiciem, byłym piłkarzem Zagłębia Sosnowiec”
„Gdyby miał pan wskazać faworyta poniedziałkowej potyczki, to kto nim jest?
Myślę, że mimo wszystko Polska. Macie naprawdę mocną drużynę z prawdziwymi indywidualnościami, gwiazdami dużego formatu. Wiem, że nie będzie Roberta Lewandowskiego, ale jest Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek, ktoś z nich na pewno będzie go chciał zastąpić. Poza tym jest Grzegorz Krychowiak, macie świetnych bramkarzy. U nas nie zagra nasza największa gwiazda, czyli wspomniany Pjanić, który złapał koronawirusa. To olbrzymia strata dla zespołu. Poza tym kontuzje i urazy wykluczyły jeszcze innych graczy. Na zgrupowanie nie dotarli także Darko Todorović z Hajduka Split i Stjepan Loncara z HNK Rijeka. W ich klubach odnotowano koronawirusa i muszą spędzić czas w izolacji. W dodatku wielu piłkarzy nie gra od dawna w swoich klubach, a są powoływani, jak np. Muhamed Besić z angielskiego Evertonu. Takich przypadków jest co najmniej kilka. Niektóre powołania budzą zdziwienie, ale nikt na głos tego nie mówi. Nasza reprezentacja to jedna wielka niewiadoma.
Nie będzie Pjanicia, w tej sytuacji największą gwiazdą i kapitanem zespołu będzie Dżeko, napastnik AS Roma. Na kogo - oprócz niego - Polacy muszą jeszcze szczególnie zwrócić uwagę?
Na pewno na Edina Visce, na co dzień grającego w Turcji. To piłkarz, który robi różnicę. Gra na skrzydle, może schodzić do ataku. Reszta to po prostu solidni gracze, choć - jak wspomniałem - jest też spora grupa piłkarzy powołanych na wyrost i ci, którzy są daleko od optymalnej formy. Życzę dobrze i jednym, i drugim, a przede wszystkim chciałbym być świadkiem dobrego meczu. Szkoda, że przyjdzie mi go oglądać tylko w telewizji, bo jak wiadomo odbędzie się on bez udziału publiczności.”
***
„Poprzeczka na wyższym poziomie”
„Jaka jest prawdziwa wartość Holandii dowiemy się dzisiaj, gdy znów w Amsterdamie zagra z niepokonanymi od 15 spotkań Włochami. Przed meczem z Bośnią i Hercegowiną „Azzurri” mieli 11 kolejnych zwycięstw i spodziewali się następnego. Bośniaków w ubiegłym roku dwukrotnie pokonali w eliminacjach Euro 2020. Jednak wtedy w Turynie wygrali tylko 2:1, bo to przeciwnik potrafiący uprzykrzyć życie. Bośniacy zagrali po raz pierwszy pod wodzą selekcjonera Duszana Bajevicia i remisując 1:1 przerwali passę Włochów. Mogli uzyskać we Florencji jeszcze lepszy wynik (...) Dziesięć miesięcy po ostatnim meczu reprezentacji zespół Manciniego płaci wysoką cenę za opóźnione przygotowania i nieobecność niektórych kluczowych graczy” - napisał dziennik. W ofensywie Italii dobrze zaprezentował się tylko Insigne, problemy mieli Chiesa, Belotti i zmieniający go Immobile. „Zardzewiałe Włochy grały bez tchu i tempa. Zespół ma jednak duszę i pokazał umiejętność reagowania po golu Dżeko” – uważa „Corriere della Sera”.
GAZETA WYBORCZA
„Jestem Polakiem, więc jestem gorszy”
„Na tablicy wyników było 0:1, ale mentalnie przerżnęli 0:10, bo nie wykazali śladowej inicjatywy, więc po ostatnim gwizdku wybrzmiały nawykowe recenzje. Polacy są ofiarami systemu szkolenia, zostali wytresowani na niewolników, piłka przeszkadza im w bieganiu, na widok przeciwników z krajów uchodzących za futbolowe potęgi nikną do skarłowaciałych kuternóg, bez Roberta Lewandowskiego w składzie czują się niepełnosprawni. Już nigdy nie będzie niczego, kadra narodowa rzęzi jak drużyny z tzw. ekstraklasy, które mordują się w przedwstępnej przedrundzie przedkwalifikacji europejskich pucharów ze średnim zespołem ósmej ligi mołdawskiej. Nasi zawodnicy po prostu nie przepadają za grą w piłkę, nie sprawiają im te igraszki żadnej przyjemności.”
Więcej TUTAJ
***
„Czy Polacy się odważą?”
„Porażka 0:1 była najniższym wymiarem kary – i to nie ona jest przygnębiająca. Raczej brak odwagi i bezsilność wobec atutów rywala, któremu piłka u nogi nie przeszkadza. Pomysły Polaków nie wykraczały poza kopnięcie w kierunku najbliższego partnera, a gdy piłka dolatywała w to miejsce, był tam już rywal z Holandii. W Zenicy może być łatwiej jedynie od strony psychologicznej. Lęk będzie mniejszy niż przed Holendrami, którzy wracają do światowej czołówki. Jeśli chodzi o gwiazdy, to poza Džeko – pod nieobecność Pjanicia – Bośniacy mają jeszcze obrońcę Arsenalu Seada Kolašinaca.”
Więcej TUTAJ