Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Giuseppe Maffia/UK Sports/Sipa/PressFocus

Gdzie dwóch się zastanawia, tam trzeci podejmuje decyzję. Sandro Tonali w Milanie!

Autor: Tomasz Pietrzyk
2020-09-10 11:30:16

Saga transferowa z udziałem Sandro Tonaliego zmierza ku końcowi. I jak w dobrym serialu, epilog tej historii nie będzie tak oczywisty, jak można było przewidywać. 20-letni pomocnik pojawił się w Mediolanie, ale z lotniska nie odbierali go włodarze Interu, a lokalnego rywala – Milanu.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – tak zwykliśmy mówić, gdy o piłkarza stara się dwóch potentatów, by na końcu przechytrzył ich ten z najmniejszymi szansami. Od miesiąca bowiem jedna z największych perełek w Italii nie opuszczała prasowych nagłówków. Można nawet powiedzieć, że prasa na Półwyspie Apenińskim urządziła sobie żonglerkę nazwiskiem Tonaliego, który co drugi dzień był jedną nogą raz u Andrei Pirlo, a raz u Antonio Conte. I w sumie można byłoby pasjonować się transferowym wyścigiem Inter-Juve, gdyby nie to, że zamiast się bić, oba zespoły odsuwały w czasie wyłożenie gotówki na pomocnika. To wykorzystał Milan, który – jeśli wierzyć liderom włoskich mediów – wyda 10 mln euro za roczne wypożyczenie Tonalego z klauzulą obowiązkowego wykupu po sezonie w cenie kolejnych 20 milionów.

Maldini decydujący

Aktywność Rossonerich w kontekście sprowadzenia Tonaliego wcale nie była jasna. Od kilku tygodni po czerwono-czarnej stronie San Siro żyło się raczej przedłużeniem kontraktu ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Od porozumienia ze Szwedem zależało to, jaki kształt będzie mieć mercato dla 18-krotnego mistrza Italii. Ostatecznie, w trakcie weekendu Ibra zaakceptował warunki Milanu, co stawiło klub w uprzywilejowanej sytuacji na rynku transferowym. Dyrektorowi ds. rozwoju, Paolo Maldiniemu, oraz dyrektorowi sportowemu, Fredericowi Massarze odpadł bowiem wydatek na ewentualne wzmocnienia ataku, co oczywiście pozwoliło Milanowi włączyć się w wyścig po piłkarza Brescii.

Właśnie Maldiniemu przypisuje się największe zasługi w sprawie Tonaliego. Jak przekonują szperacze włoskiego rynku z Gianluką di Marzio i Fabrizio Romano na czele, legendarny defensor Milanu miał w ostatnim czasie zintensyfikować kontakty z Massimo Cellino, właścicielem Brescii. Rozmawiał też często z samym piłkarzem, którego podobno długo nie musiał namawiać. Dziennikarze szybko na światło dzienne wyjawili, że od czasów nastoletnich był… tifosim Rossonerich! Matteo Bonetti, komentator ESPN, na swoim Twitterze zamieścił nawet historię, że kiedy Milan przed dziewięcioma sezonami ostatni raz sięgał po Scudetto, 11-letni Tonali wraz z ojcem zawzięcie kibicowali Milanowi z Ibrahimoviciem na szpicy. Nie minęła dekada, a sam będzie miał okazję zagrywać Ibrze piłki na nos.

Zresztą, Tonali nigdy nie ukrywał, że jego idolem jest też inna legenda klubu, Gennaro Gattuso (on też pewnie widziałby Tonaliego w swoim Napoli). „Zawsze lubiłem złośliwość Gattuso. Staram się go trochę odkryć u siebie” – mówił, a inna ikona calcio, Francesco Totti zaryzykował nawet, że 20-latek jest kimś pomiędzy Rino Gattuso i Andreą Pirlo. „Jest mieszanką Gattuso i Pirlo. Ma wszystko, co powinien mieć piłkarz na tej pozycji – niesamowitą zmianę tempa, jest dobry technicznie i zawsze spokojny bez względu na to, czy występuje w ważnym, czy z pozoru łatwym meczu”.

Odpowiednie zarządzanie budżetem

Zejdźmy jednak na ziemię i odłóżmy na bok kibicowskie ciągoty. Transfer Tonaliego do Milanu będzie mieć też inny wymiar. Jak już było zaznaczone we wstępie, o utalentowanego Włocha od początku w kolejce ustawiał się Inter i Juventus. Z tymi pierwszymi 20-latek miał już nawet zawrzeć niepisaną umowę. Ale w negocjacjach z Nerazzurri słowa i czyny wciąż dzielił ogromny dystans, bo działacze klubu wpierw chcieli ustalić przyszłość Antonio Conte, a dopiero potem ruszyć do transferowej ofensywy. A kiedy ta już się rozpoczęła, Conte miał nagle zmienić front i zażyczyć sobie sprowadzenia z Barcelony Arturo Vidala. Tymczasem za niecałe trzy tygodnie ruszy nowy sezon Serie A, w którym nie zobaczymy już zdegradowanej Brescii. Tonali – wciąż jeszcze zawodnik  Biancoazzurrich – musiał wręcz przyspieszyć poszukiwania nowego klubu, bo niewiele mówiło się o jego potencjalnych przenosinach do zagranicznej ligi. Wtedy do gry wszedł Milan, który umiejętnie wykorzystał zawiłości mercato, grając jednocześnie na sentymentach zawodnika.

Rossoneri byli górą w planowaniu finansów. Jak przed tygodniem pisaliśmy na naszych łamach w kontekście przedłużenia kontraktu z Ibrahimoviciem, serwis Calciomercato ustalił, że na te wakacje transferowe wydatki Milanu nie powinny przekroczyć 30 mln euro (oczywiście przy założeniu, że klub nie wzbogaci się na sprzedaży innych zawodników). Sam Tonali jest warty więcej, niż cała ta kwota. Maldini z Massarą doskonale zdawali sobie sprawę, że nie stać ich na 100% praw do zawodnika Brescii i dopięli w tej chwili najbardziej korzystne porozumienie z perspektywy mediolańczyków. W czwartek piłkarz ma się pojawić w Stolicy Lombardii na testy medyczne, po których dopięte zostanie wypożyczenie Tonaliego na rok za 10 mln euro. A po roku Milan, już bez kagańca finansowego, dołoży resztę kwoty odstępnego, która oscylować będzie w granicach 20-28 mln euro. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że włodarze klubu wzięli sobie piłkarza na raty, ale jak się okazuje i w tym byli lepsi od Juventusu i Interu. Bo gdy tamci czekali na rozwój wypadków, Milan po prostu podjął męską decyzję.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się