Autor zdjęcia: La Liga / Cordon Press / Sipa / PressFocus
Mini-przewodnik La Lidze (1): Cień Messiego
Absolutnie wszystko, co latem działo się w Hiszpanii, zostało przyćmione przez serial z odejściem Leo Messiego z FC Barcelona. Nie oznacza to jednak z automatu, że w innych klubach wiało nudą, a kibice dla zabicia czasu, zmuszeni byli śledzić wydarzenia ze stolicy Katalonii. Przed inauguracją sezonu 2020/21 LaLiga Santander, w I części naszego mini-przewodnika, sprawdzamy co działo się w dziesięciu klubach Primera Division.
Deportivo Alaves
Wydarzeniem lata w Alaves było oczywiście zatrudnienie Pablo Machina. 45-latek co prawda maczał palce w degradacji RCD Espanyolu (zwolniony został w grudniu 2019), ale wcześniej z powodzeniem prowadził Gironę (z którą po raz pierwszy w historii awansował do Primera Divsion), a także przez chwilę Sevillę (która w rundzie jesiennej rozgrywek 2018/19 trzy kolejki przewodziła nawet ligowej tabeli). Babazorros ma przez sezon 2020/21 przeprowadzić suchą stopą, gdyż klub w 2021 roku obchodził będzie 100-lecie swojego istnienia.
Pomóc w tym mają sprowadzenie przez niego piłkarze - były gracz Sportingu CP, Rodrigo Battaglia, a także wracający na Estadio de Mendizorroza po dwóch latach przerwy, Deyverson. - Wszyscy w grupie jesteśmy podekscytowani nowym sztabem trenerskim. Nasz główny cel to utrzymać się w La Lidze. Niewiele klubów, liczących sobie 100 lat, może świętować ten jubileusz w najwyższej klasie rozgrywkowej - powiedział jeden z liderów Deportivo, Tomas Pina.
Athletic Club
Najważniejszym zadaniem dla Gaizki Garitano będzie oczywiście znalezienie godnego następcy Aritza Aduriza, który po 13 latach (z przerwami) wiernej służby dla czerwono-białych barw, zdecydował się odejść do cywila. W przedsezonowych sparingach dobrze spisuje się Asier Villalibre i to w nim niektórzy widzą napastnika, który choć po części wypełni lukę po strzelcu 172 goli dla Athletic. - Aduriz był jeden i niepodważalny, dużo się od niego nauczyłem, ale nie chciałbym być do niego porównywany. Jestem Villalibre i wciąż mam jeszcze wiele rzeczy do poprawy - przyznaje jednak 23-latek.
Poza Villalibre, w towarzyskich grach błyszczy także zdolna młodzież: Jon Morcillo, Unai Vencedor i Oier Zarraga. Za wcześnie jednak by robić z nich przyszłe gwiazdy Rojiblancos, bo z tego grona, tylko ten drugi miał okazję zadebiutować w Primera Division (rozegrał 74 minuty w starciu z Osasuną w 24. kolejce poprzedniego sezonu). Garitano garściami czerpie póki co z bogactw klubowej akademii, bo Athletic tego lata nie przeprowadził jeszcze żadnych transferów. Możliwe, że wkrótce ten stan rzeczy ulegnie zmianie, bo zdaniem „Bilda” bardzo bliski powrotu do Kraju Basków jest Javi Martinez, którego rola w Bayernie Monachium jest już coraz mniejsza.
Atletico Madryt
Przed Diego Simeone 10. sezon na ławce Atletico Madryt i nie będzie przesadą, jeśli stwierdzimy, że zdecydowanie najtrudniejszy. Okno transferowe jak do tej pory nie stało pod znakiem wielkich wzmocnień, co akurat w dobie pandemii nie dziwi. Z drugiej strony, także ostrzące sobie zęby na miejsce na podium Sevilla i Villarreal potrafiły ściągnąć odpowiednio Ivana Rakiticia i Daniego Parajeo. Na Wanda Metropilitano takich wielkich nazwisk do tej pory nie sprowadzono.
Inna sprawa, że aby ktoś przyszedł, ktoś inny musi odejść. W Atletico lista graczy, z którymi nie wiąże się już większych nadziei jest dosyć długa (Diego Costa, Thomas Partey, Vitolo), ale albo trudno znaleźć na nich chętnych (Costa, Vitolo), albo oferuje się za nich zdecydowanie mniejsze pieniądze, aniżeli oczekiwaliby działacze „Los Colchoneros” (Thomas Partey). I tak koło się zamyka.
Liczyć trzeba więc zatem na tych, co pozostali w stolicy Hiszpanii. Na czele z Joao Feliksem, który przy okazji niedawnej rywalizacji Portugalii z Chorwacją, zaliczył swoje pierwsze trafienie w drużynie narodowej. Teraz wszyscy oczekują, że piłkarz, który kosztował aż 126 milionów euro, zacznie w końcu grać na miarę potencjału. - To jeszcze dziecko, a wart już tak wiele. Widać, że go to blokowało. Poza tym potrzebował czasu, aby odnaleźć się w taktyce Simeone. Teraz już wie, czego wszyscy od niego oczekują, więc powinien prezentować się już lepiej - nie ma wątpliwości Saul.
FC Barcelona
O tym co latem działo się w Barcelonie (klęska w LM z Bayernem Monachium, przybycie Ronalda Koemana, możliwe odejście Leo Messiego) napisano już tysiące artykułów, zatem nie będziemy się powtarzać i przedstawimy, co działo się po powrocie Argentyńczyka do treningów.
Odroczone odejście LM10 (chyba, że projekt Dumy Katalonii Koemana go jednak przekona) tylko pozornie oznacza spokój na Camp Nou. Socios rozpoczęli bowiem zbieranie podpisów za wotum nieufności dla prezydenta klubu, Josepa Marii Bartomeu. Blaugrana również usilnie rozgląda się za następcą Luisa Suareza, ale poszukiwania idą póki co jak krew z nosa. Inter Mediolan nie chce Barcy oddać Lautaro Martineza za mniej niż 90 mln euro. Opcją B byłby Memphis Depay z Olympique Lyon (tańszy o 65 mln euro), ale na Camp Nou cały czas liczą, że uda im się zmiękczyć stanowisko Nerrazzurich.
Niewykluczone jednak, że sezon 2020/21 wicemistrzowie Hiszpanii zaczną z triem Ansu Fati-Messi-Antoine Griezmann. Pierwszy niedawno, przebojem wdarł się do reprezentacji La Roja, zostając najmłodszym strzelcem gola w historii. Trzeci przed nową kampanią jest pełen wiary i mobilizacji i dziwi się plotkom, dotyczącym jego ewentualnego odejścia.
Real Betis
W mało którym klubie w Hiszpanii działo się tyle ciekawych rzeczy, co na Estadio Benito Villamarin. Na ławce pojawił się Manuel Pellegrini, który ma przywrócić blask Betisowi (w poprzednim sezonie był bowiem dopiero piętnasty w tabeli). - Mamy trenera z dużą wiedzą, osobowością i szacunkiem, ale przede wszystkim, takiego z wiarygodnymi pomysłami. Bo możesz cieszyć się szacunkiem, ale to nic nie da, jeśli nie masz pomysłu na grę - przyznał w rozmowie z klubową telewizją, dyrektor generalny Anotnio Cordon.
Los Verdiblancos byli też wyjątkowo aktywni na rynku transferowym. Betis tego lata wzmocnili już Claudio Bravo, Martin Montoya i Victor Ruiz. Prochu ci zawodnicy już raczej nie wymyślą, ale powinni być cennymi wzmocnieniami. - Z pewnością dadzą nam dużo doświadczenia i spokoju - zaciera ręce Cordon. Pełen optymizmu po meczach sparingowych jest także Sergio Canales. - Wygrywaliśmy mecze, które w poprzednim sezonie pewnie byśmy przegrali. To dobrze wróży przed nowym sezonem - stwierdził.
Cadiz CF
Po 14 latach przerwy, kibice w Kadyksie ponownie doczekali się występów swoich pupili w Primera Divsion. Ostatni pobyt El Submarino Amarillo na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii trwał jednak tylko sezon (2005/06). Co zrobić, aby tym razem historia się nie powtórzyła, mając jednocześnie w składzie niewielu graczy, którzy choćby liznęli La Liga? Najlepiej ściągnąć tych doświadczonych, chociażby takich jak 35-letni Alvaro Negredo.
- Wiek to tylko liczby, absolutnie nie czuję się na swój wiek - przekonuje nowy nabytek żółto-niebieskich. Ostatnio 21-krotny reprezentant Hiszpanii występował w ZEA, w Al-Nasr Dubaj. - W Azji brakowało mi rywalizacji na wysokim poziomie. W La Liga będę miał taką możliwość, wszak obok Premier League to najlepsza liga świata - przyznał na prezentacji. A jaki ma pomysł na to, by Żółta Łódź Podwodna nie zanurzyła się już po roku ponownie w odmętach Segunda Division? - Wygrywać jak najczęściej u siebie. Estadio Ramon de Carranza musi być naszą twierdzą - mówi.
Celta Vigo
Sezon 2019/20 Celta zakończyła na 17. miejscu w tabeli, ostatnim bezpiecznym. Od pierwszego ze spadkowiczów, a więc CD Leganes była lepsza o zaledwie punkt. Obok Espanyolu, odniosła również najmniej zwycięstw z całej stawki (7). - To był koszmar. Nigdy w karierze nie wycierpiałem tyle, co w lipcu 2020 - jeszcze do dziś Nolito ma gęsią skórkę, wspominając końcówkę rozgrywek. Nic nie wskazuje jednak na to, żeby w nowej kampanii Celestes mieli walczyć o coś więcej.
Oscar Garcia nie doczekał się, póki co, oczekiwanych wzmocnień, zatem znów wszystko będzie musiało opierać się na Iago Aspasie, który w sparingach był najskuteczniejszy (trzy gole). Jedynym, który starał się w meczach towarzyskich dotrzymywać mu kroku, niespodziewanie okazał się… Emre Mor. Sprowadzony w 2017 roku za 13 mln euro (trzeci najdroższy piłkarz w historii klubu z Vigo), turecki pomocnik, nigdy się na Estadio Balaidos nie zaaklimatyzował. Słabe wstępy i liczne problemy dyscyplinarne sprawiły, że dwukrotnie był wypożyczany (do Galatasaray i Olympiakosu), ale i w tych klubach furory nie zrobił. Latem 2020 zdaje się być jednak jakiś odmieniony.
- Ciężko pracuje, bo chce być w końcu użyteczny dla Celty - pochwalił go prezydent, Carlos Mourino. Ostrożny co do jego osoby jest jednak na razie Oscar Garcia. - Na razie wykazuje bardzo dobre nastawienie do sprawy. Pamiętając jednak co robił wcześniej, musimy być ostrożni - stwierdził.
Eibar SD
Ze względu na transfer Damiana Kądziora (pierwszego polskiego piłkarza „z pola” od czasów Grzegorza Krychowiaka w lidze hiszpańskiej), występom Armaginak w tym sezonie będziemy przyglądać się ze szczególnym zainteresowaniem. Rywalami 4-krotnego reprezentanta Polski do gry w pierwszym składzie będą Takashi Inui i Pedro Leon. Zawodnicy doświadczeni, ale najlepsze lata mający już dawno za sobą. Kądzior nie jest więc wcale bez szans w tej rywalizacji. - Jak po raz pierwszy zadzwonił do mnie dyrektor sportowy Eibaru, że im się podobam i są po kilku obserwacjach to strasznie zajarałem się tematem. Ostrzegali, że nie wiadomo jak sprawa się potoczy, bo koronawirus, muszą najpierw się utrzymać, ale temat się zaczął, a ja nie chciałem myśleć o niczym innym. Cisnąłem ciągle menedżera: jak tam, dzwonili z Eibar? - przyznał w niedawnej rozmowie z newonce.sport.
Nie jest jednak tak, że Kądzior na Estadio Municipal de Ipurua zastanie krainę „mlekiem i miodem płynącą”. Do tej pory klub z Kraju Basków opuściło już dziewięciu graczy, a w ich miejsce, poza Kądziorem, przybył tylko Recio. Obaj zresztą nie mieli okazji wystąpić w żadnym ze sparingów 14. zespołu poprzedniego sezonu w La Liga. Chociaż sytuacja transferowa w Eibar nie różni się zbytnio od innych klubów hiszpańskich, to i tak Jose Luis Mendilibar jest sfrustrowany. - Jednego dnia trenujemy w grupie 28-30 zawodników, a za chwilę 12 może już nie być. To zdecydowanie nie ułatwia pracy - przyznaje.
Elche CF
Po pięciu latach przerwy, Elche ponownie zagra w Primera Divsion (dodajmy, że w 2015 roku Los Franjiverdes nie zostali zdegradowani ze względów sportowych, a przez długi, co było pierwszym takim przypadkiem w historii La Liga). To była droga długa i bynajmniej nie usłana różami. Były klub Tomasza Frankowskiego w Segunda Divsion w sezonie zasadniczym zajął 6. miejsce, by następnie w barażach okazać się lepszy od faworyzowanego Realu Saragossa (0:0 i 1:0) oraz Girony (0:0 i 1:0). Zamiast medali i uroczystych akademii, zaczęło się jednak na Estadio Manuel Martinez Valero od trzęsienia ziemi, bowiem zaraz po awansie, za współpracę podziękowano znanemu z pracy w Koronie Kielce, Pachecie.
Skąd taka decyzja? Od grudnia z Walencji coraz więcej do powiedzenia ma jeden z najważniejszych argentyńskich agentów, Christian Bragarnik, który chciał mieć na ławce trenerskiej swojego człowieka i dopiął swego – w La Liga biało-zielono-czarnych poprowadzi Jorge Almiron. Dodajmy, że żaden to trenerski ogórek, wszak trzy lata temu poprowadził do finału Copa Libertadores CA Lanus.
Getafe CF
Skuteczność była największą bolączką zespołu Jose Bordalasa w zeszłym sezonie. Azulones w rozgrywkach 2019/20 zdobyli tylko 43 bramki, co było najgorszym wynikiem spośród ekip z czołówki La Liga. I to też, w głównej mierze, zadecydowało o fiasku kwalifikacji do Ligi Europy. Stąd latem na Coliseum Alfonso Perez priorytetem było sprowadzenie napastników.
Na przedmieścia Madrytu zawitali zatem Enes Unal z Villarreal CF, a także Cucho Hernandez z Watford. Strzelecki bilans nowych nabytków nie rzuca jednak na kolana. Turek na wypożyczeniu w Real Valladolid, przy trzy lata tylko 14 razy trafiał do siatki. Jeszcze gorzej wyglądają liczby Kolumbijczyka, który, także na wypożyczeniu, dla RCD Mallorca w zeszłym sezonie zdobył tylko pięć bramek. Bordalas jednak w wywiadzie dla „Marki” uspokaja: - Doskonale pamiętam początki Jaime Maty i Jorge Moliny. Także szału nie było.
Transfer aż dwójki atakujących wznowił spekulacje o przygotowaniu gruntu pod odejście Angela Rodrigueza. Plotki te podgrzał jeszcze fakt, że 33-latek nie wystąpił w ostatnim sparingu przed startem ligi hiszpańskiej z Fuenlabradą. Bordalas jednak uspokaja: - Niedługo sprowadzimy graczy na inne pozycje, co nie będzie oznaczało, że ktoś odchodzi. Pytanie tylko, czy kibice te wypowiedzi na pewno wezmą za dobrą monetę?