Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

TURBOKOPACZ: Zbigniew Boniek znów broni Jerzego Brzęczka i odlatuje jeszcze bardziej

Autor: Turbokopacz
2020-09-17 10:30:45

Zbigniew Boniek nie ma argumentów, żeby bronić Jerzego Brzęczka, więc broni go bez argumentów. I to już nie jest zabawne.

Gdybyśmy mieli jednym zdaniem podsumować dotychczasową pracę Jerzego Brzęczka z kadrą, to napisalibyśmy: jest tak źle, że nawet Zbigniew Boniek nie potrafi go obronić. To bardziej wymowne niż jakieś statystyki, bo Boniek to przecież gość, który umie w bajerowanie najlepiej w tym kraju. Jak nie podoba mu się pytanie dziennikarza, to przepyta go z historii. Jak brakuje mu mocnych argumentów, to rzuci jakąś anegdotą. No i pozamiatane, Boniek znowu wygrał.

Brednie o cateringu

W przypadku Brzęczka chciałby tak samo, no ale temat przerasta nawet jego. Żadna to ujma, bo przerósłby każdego. Problem w tym, że prezesowi PZPN wydaje się, że może wcisnąć ludziom każdą brednię, więc leci na grubo. Tym razem robi to w Piłce Nożnej.

- Gdybym miał rozterki, to byśmy się rozeszli. Ale rozterek nie mam – zapewnia „Zibi”, ale jednocześnie popis zespołu Brzęczka w meczu z Holandią komentuje tak: - Zawodnikom brakowało pewności siebie, za bardzo ułożyliśmy się pod przeciwnika, zostawiliśmy mu wszystko, czekaliśmy co zrobi. Krótko mówiąc - nie podobało mi się to, co zobaczyłem na boisku w Amsterdamie. Chcielibyśmy grać inaczej, zobaczyć kilka sprintów, pojedynków, stworzyć zagrożenie pod bramką. Sporo do zrobienia jest w temacie przygotowania mentalnego do meczu, nie możemy tylko bać się stracenia bramki.

Dowiadujemy się więc, że Boniek widzi, że generalnie jest dramat, ale rozterek to już nie ma. Czyli co? Ma wywalone na to, że kadra gra totalne dno? OK, idźmy dalej.

- Weszliśmy na kilka dużych turniejów z rzędu i już wszystko nam się należy. Już nasze mecze nie mogą mieć dramaturgii, już nie mogą zdarzyć się słabsze momenty. Chcielibyśmy szybko zdobywać trzy bramki i pójść do cateringu – stwierdza Boniek.

Nie o taką dramaturgię chodzi

No to po kolei… Kto powiedział, że nasze mecze nie mogą mieć dramaturgii? Nam się nawet wydaje, że całkiem fajnie gdyby ją miały. Byle tylko była to dramaturgia w dobrym tego słowa znaczeniu, a nie taka w stylu „ciekawe, czy jak Austria zamknie nas przed naszym polem karnym, to w końcu coś wciśnie czy jednak będziemy mieli farta?”.

Czy nie mogą się już zdarzyć słabsze momenty? Otóż oczywiście, że mogą. A nawet muszą, skoro zdarzają się nawet najlepszym. Problem polega na tym, że drużynie Brzęczka nie zdarzają się słabsze momenty. Jej zdarzają się (chociaż rzadko) lepsze momenty, a poza nimi jest dno. I czy na pewno chcielibyśmy szybko zdobywać trzy bramki? No, chyba i na to nikt nie liczy. Nie liczył nawet za Nawałki. Wtedy kibic wiedział jednak, że zobaczy poukładany zespół, który ma jakiś plan na mecz. Realizowany lepiej czy gorzej, ale ten plan był na pewno.

Reżyser świetny, tylko aktorzy dziady

U Brzęczka planu nie ma żadnego. Chociaż i na to Boniek znalazł już odpowiedź. - W piłce jest reżyser, ale są też aktorzy. Widziałem w Holandii kilku aktorów, którzy nie byli w pełni gotowi do nowego sezonu, gdyż byli w trakcie okresów przygotowawczych. W naszym kraju jednak piłkarzy nie zwykło się krytykować – poucza.

(śmiech przez łzy)

Aha, czyli to, że część Holendrów była jeszcze w okresie przygotowawczym, to już nie ma znaczenia, tak? No i skoro niektórzy w naszej kadrze wyglądali słabo tylko dlatego, że jeszcze nie rozpoczęli sezonu, to czy na pewno powinno się ich za to krytykować? I czy na pewno takich ludzi jak Piotr Zieliński, Arkadiusz Milik czy nawet sam Robert Lewandowski nie zwykło się krytykować za ich grę w kadrze? Zaczynamy się gubić…

A wystarczyłoby, żeby Boniek potrafił przyznać, że nawet on czasem podejmuje złe decyzje.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się