Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Bochniewicz: Rozum kazał mi odejść z Górnika. Karbownik: Byłem blisko Radomiaka i Rakowa. Skorża: Chce znów pracować w klubie

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2020-09-18 09:24:27

Piątkowa prasa jak zwykle obszerna w dobre lektury. Polecamy przede wszystkim wywiady z Karbownikiem, Bochniewiczem, Szymonowiczem czy Gikiewiczem. Oprócz tego warto zerknąć na reportaż o Mannehu, a potem dowiedzieć się, za co – według Golańskiego – należy chwalić Górnika. Ciekawy jest też tekst o dawnych derbach Poznania, ponieważ w ten weekend odbędą się pierwszy raz od ponad dwóch dekad. Dowiecie się też co nieco o kłopocie bogactwa w Legii czy jak pochlebne opinie zahamowały karierę Tomasiewicza. A to i tak nie wszystko!

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Sezon trudnych czasów”

„Debata trwa również na temat kondycji Bundesligi w czasach pandemii. Niemcy nie mogą pogodzić się ze stratą dwóch kadrowiczów: Kaia Havertza z Bayeru Leverkusen oraz Timo Wernera z RB Leipzig, którzy zamiast ofert Bayernu Monachium wybrali propozycję Chelsea i przenieśli się do Premier League. Odwrotny kierunek obrał Leroy Sane, przechodząc z Manchesteru City do Bayernu Monachium za 50 mln euro. To najwyższy transfer tegorocznego okna i raczej nie zostanie już pobity. W zasadzie przesądzone jest odejście do Liverpoolu Thiago Alcantary, który nie chce przedłużyć kontraktu z Bayernem. Z decyzją zwleka David Alaba, a trener Bawarczyków Hansi Flick coraz bardziej obawia się, że po ich odejściu nie zdąży dokonać sensownych wzmocnień. – Musimy zaakceptować, że pandemia drogo nas kosztowała i że w tej chwili najważniejsze jest rozsądne gospodarowanie pieniędzmi, żeby nie popaść w długi. My sobie poradzimy, ale martwię się o resztę klubów – powiedział w swoim stylu dyrektor wykonawczy Bayernu Karl-Heinz Rummenigge.”

Więcej TUTAJ

***

„Cichy Manuś może być wart miliony”

„Piłkarze Górnika, którzy zjeżdżają się do tego klubu z różnych części Polski czy nawet świata, jako miejsce zamieszkania rzadko wybierają Zabrze. Stawiają na Katowice lub Gliwice, gdzie jest więcej atrakcji. Manneh o tym nie wie, więc pierwsze mieszkanie wynajmuje w Zabrzu. Podobnie jak młody Aleksander Paluszek, który dołączył z juniorów Śląska Wrocław. Jemu też nikt nie powiedział, że piłkarze Górnika w Zabrzu raczej nie mieszkają. Obaj zostają sąsiadami, na stadion idą dziesięć minut. W trakcie tych krótkich spacerów Paluszek słucha opowieści Manneha o tym, jak w młodym wieku wyjechał z rodzinnego domu do katarskiej Aspire Academy, a później przeniósł się do akademii Barcelony. Tam poznał choćby Ansu Fatiego, z którego udziałem katalończycy chcą dziś dźwignąć swój zespół z popiołów. – W trakcie tych spacerów po Zabrzu mijaliśmy wiele starszych osób. Chyba nie byli przyzwyczajeni do widoku czarnoskórego. Wlepiali wzrok w „Manka”, patrząc się na niego z niedowierzaniem – opowiada Paluszek. Dziś też są sąsiadami, ale już w Katowicach. Mieszkają na osiedlu, które wybrało wielu piłkarzy Górnika.”

Więcej TUTAJ

***

„Bogactwo czy kłopot Legii?”

„Zgodzę się z Grześkiem, że Kante brakuje czasem zimnej krwi pod bramką i wykończenia akcji – odpowiada Murawski. – Ale w poprzednim sezonie, u trenera Vukovicia, miał najlepszy moment, odkąd jest w Polsce. Gole też strzelał. Ostatnio mistrz Polski miał słabszy moment, ale w tabeli ma sześć  punktów. Chwalony za styl i ofensywną grę Lech ma ich tylko dwa, bo traci sporo goli. Uważam, że jeśli chodzi o styl, to najlepsze wciąż przed Legią. Jeśli zawsze będzie grała tak, jak w drugiej połowie z Jagiellonią, kiedy oddała około 20 strzałów, zacznie wygrywać – dodaje. Patrząc na statystyki napastników w lidze, i Pekhart i Kante należeli do najwięcej biegających i walczących. Czech przebiegł średnio 10,5 km, Gwinejczyk mniej, ale to dlatego że z Rakowem wszedł dopiero po przerwie, a w Płocku został zmieniony po 68. min.”

Więcej TUTAJ

***

„Kariera zapisana na kartce”

„Tomasiewicz przyznaje, że czuł, iż wszyscy na niego liczą. – Miałem opinię wielkiego talentu, bo strzelałem dużo goli w Szczakowiance, w kadrze Śląska i juniorskich reprezentacjach Polski. W jednym sezonie, kiedy sięgaliśmy po mistrzostwo Śląska, zdobyłem 48 bramek. Nie wykluczam, że te opinie niekiedy mogły na mnie źle wpływać. Bo każdy oczekiwał, że będę grał na wysokim poziomie. Czasem myślę, że może trzeba było wtedy wyjechać za granicę? Miałem oferty z klubów niemieckich, Aston Villi i Nottingham Forest. Ale uznaliśmy z rodzicami, że lepiej będzie, jak zostanę – opowiada 24-latek. Perspektywy w kraju też nie były najgorsze. 15-latka zaprosiła Legia. To miał być wielki krok w karierze gracza z Jaworzna. I początkowo był. Tomasiewicz okazał się jednym z najlepszych zawodników najpierw juniorów, a potem rezerw Legii. Debiut w pierwszej drużynie miał być kwestią czasu, zwłaszcza że trener Henning Berg zabrał chłopaka na przedsezonowe zgrupowanie. I tu przyszło zderzenie z rzeczywistością.”

Więcej TUTAJ

***

„Ta ostatnia niedziela z derbami”

„Dla chłopaków, którzy przyszli z niższych lig, to był szok. Myśleli, że trafi li do ekstraklasy i złapali Pana Boga za nogi, tymczasem z dnia na dzień walczyło się o przetrwanie. Przychodziliśmy na trening i nie było wiadomo, czy się znajdzie woda do picia. Albo czy będzie za co kupić nowe piłki, bo stare już przestawały się nadawać do użytku. Nie było łatwo skupić się na futbolu, niektórzy nie wytrzymywali psychicznie –  wspomina ówczesny kapitan Zielonych Czesław Jakołcewicz, wcześniej gracz Lecha. – Brakowało pieniędzy na proszek do prania, więc stroje płukało się jedynie w wodzie. Jako bramkarz miałem na sobie sporo błota, więc wielokrotnie jedynie je strzepywałem i zakładałem wszystko na siebie. Często przebieraliśmy się w hangarze, a ćwiczyliśmy za bramką głównego boiska, tylko od czasu do czasu na nim. Z perspektywy lat zastanawiam się, w jaki sposób my się przygotowywaliśmy do sezonu w zimie... Przecież nie było sztucznej nawierzchni, więc graliśmy na zmrożonej murawie. Zakładało się turfy, wybiegało na śnieg i tyle. Teraz trudno w to uwierzyć, ale takie były czasy.”

Więcej TUTAJ

***

„Kamil Biliński: Uczymy się Ekstraklasy”

„Brakiem doświadczenia można tłumaczyć waszą postawę szczególnie w meczach z Górnikiem Zabrze i Jagiellonią?
W pierwszym z nich przegrywaliście już 0:3, ale doprowadziliście do stanu 2:3. W Białymstoku po pierwszej połowie prowadziliście 2:0 i tylko zremisowaliście. Tak, może nie indywidualnie, ale właśnie jako zespół uczymy się ekstraklasy. Na mecz z Górnikiem wyszliśmy strasznie nabuzowani i już po kilkudziesięciu sekundach straciliśmy gola. Momentalnie cały plan runął, a na drużynę spłynął strach. Przed przerwą gra nam kompletnie nie wychodziła. Do drugiej połowy podeszliśmy spokojnie i byliśmy bliscy dogonienia Górnika. Natomiast w Białymstoku dało o sobie znać doświadczenie Jagiellonii, bo jeśli na wyjeździe po 45 minutach prowadzi się 2:0, nie powinno się wypuszczać zwycięstwa z rąk.

Efekt jest taki, że na dziewięć punktów macie tylko dwa.
Odczuwamy niedosyt, mogliśmy ugrać więcej, ale pamiętajmy, że mierzyliśmy się z solidnymi rywalami. Górnik jest liderem, Cracovia dopiero co zdobyła Puchar Polski, Jagiellonia ma ambicje, by walczyć o najwyższe cele. Mimo tylko dwóch punktów nie mamy się czego wstydzić.”

Więcej TUTAJ

***

„Oczarował van Bastena”

„Szlak mozolnego odbudowywania kariery prowadził przez Słowenię, gdzie stał się gwiazdą pierwszej wielkości i dojrzała go Wisła Kraków. – Wiedzieliśmy, że kończy mu się umowa. Długi czas go obserwowaliśmy, nawet na żywo. Podobał się piłkarsko każdemu z nas, z szeroko pojętej grupy transferowej – mówi trener Białej Gwiazdy, Artur Skowronek. – Jeszcze nie zobaczyliśmy pełni jego możliwości na naszych boiskach. To piłkarz, który bardzo pomaga swojej drużynie w ofensywie. Dobrze czuje się na skrzydle, schodząc do środka. Bardzo dużo widzi, stąd dużo asyst. Widać potencjał, być może z meczu na mecz będzie podejmował jeszcze więcej decyzji o strzałach. Jest także szybki, cechuje go dobra gra jeden na jeden. Na pewno ma pewne rezerwy w grze obronnej, nad którymi wspólnie będziemy pracować – dodał szkoleniowiec Wisły.”

Więcej TUTAJ

***

„Dawid Szymonowicz: Nie lubię wypożyczeń”

„Kiedy był pan w Rakowie, podobno współpraca między panem trenerem Markiem Papszunem nie układała się najlepiej. Najpierw grał pan wszystko, potem prawie nic.
To była trochę dziwna historia i nawet po upływie czasu nie wszystko z niej rozumiem. Była jednak taka sytuacja, że najpierw występowałem regularnie, potem zostałem odstawiony na boczny tor i zaliczałem tylko jakieś epizody. Czasami w życiu coś nie zagra i tak właśnie stało się wtedy. 

Jest pan z rocznika 1995, który w Stomilu był dość mocny. Z Olsztyna mógł pan trafić do Arminii Bielefeld i nawet był pan w Niemczech na testach. Dlaczego się nie udało?
Zostałem tam wciśnięty przez menedżera. Miałem odbyć krótkie trzydniowe testy, ale wyglądało to w miarę pozytywnie i w efekcie zostałem na tydzień. Arminia wyrażała chęć pozyskania mnie i składała ofertę mojemu ówczesnemu klubowi, czyli Stomilowi, ale też nie proponowała dużych pieniędzy i olsztynianie się na to nie zgodzili. Kluby się nie dogadały, a temat się rozmył.”

Więcej TUTAJ

***

„Walka z koronawirusem”

„Przygotowania do spotkania z Portowcami storpedował COVID-19, który po środowych testach stwierdzono u kilku zawodników. Najpierw była mowa o czterech, później o co najmniej pięciu członkach zespołu. Klub nie chce podawać szczegółów, argumentując, że taką przyjął politykę informacyjną. Tym bardziej nie ujawnia żadnych nazwisk – co wynika z protokołu medycznego. W czwartek do południa czekano na ostateczną weryfikację złych wieści, ale nic się nie zmieniło. Udało nam się ustalić, że na liście zakażonych nie ma graczy z podstawowej jedenastki, ale ze sportowego punktu widzenia to była jedyna optymistyczna wiadomość. Zanim Śląsk był w stanie podjąć jakiekolwiek decyzje, musiał czekać na opinię sanepidu, który mógł nakazać kwarantannę dla całej drużyny. To by sprawiło, że Śląsk nie zagrałby w sobotę na wyjeździe z Pogonią Szczecin.”

Więcej TUTAJ

***

„Młody Legionista w krainie czarów – chwila z Michałem Karbownikiem”

„Trener Brzęczek zaskoczył cię mówiąc, że widzi dla ciebie miejsce na skrzydle?
Słyszałem o tej koncepcji już wcześniej od mojego menedżera, więc zaskoczony nie byłem. Z jednej strony pomyślałem, że na lewej obronie grałem dość ofensywnie, więc mam jakieś przetarcie, ale z drugiej wiedziałem, że zachowania w obronie i na skrzydle mocno się różnią. Selekcjoner wziął mnie na rozmowę indywidualną, przedstawił mi analizę mojej gry, mówił, jakie zagrania powinienem poprawić. Zapytał też, gdzie najlepiej się czuję. Powiedziałem szczerze, że najbardziej lubię grę w środku pola, ale mocno rozwinąłem się przez ostatni sezon, jeśli chodzi o grę na bokach defensywy, a skrzydło to jednak dla mnie pewna niewiadoma, bo nigdy tam tak na poważnie nie grałem.

Jak na dziewiętnastolatka, to i tak masz dużo doświadczeń na różnych pozycjach.
Mam wrażenie, że w swojej karierze grałem już na wszystkich możliwych, no może poza środkiem obrony. Cały wachlarz możliwości pokazałem podczas meczu z Wisłą Kraków. W tym spotkaniu obleciałem ze cztery pozycje: byłem w środku pola, na lewej obronie, na skrzydle i na dziewiątce, kiedy przez 10 minut zamieniłem się z Cholewiakiem.  

Jak blisko – albo jak daleko – odejścia na wypożyczenie byłeś przed rokiem?
Brakowało naprawdę niewiele. Przyszła oferta z Radomiaka, który chciał mnie wypożyczyć. Podpisałem wtedy umowę z Mariuszem Piekarskim, on uważał, że to nie jest dobry pomysł, twierdził, że spokojnie sobie poradzę w ekstraklasie. Pamiętam, jak siedziałem w szatni Legii, odebrałem telefon i usłyszałem, że może już następnego dnia przeniosę się do Radomia. Było blisko, ale ostatecznie klub się nie zgodził, bo dobrze się prezentowałem. Latem przyszła jeszcze oferta z Rakowa Częstochowa, który interesował się mną od dłuższego czasu, trener Papszun oglądał mnie nawet w trzeciej lidze. Legia jednak poprosiła o czas, najpierw chcieli mnie zobaczyć w meczu z ŁKS. Po debiucie definitywnie odrzucili opcję, abym odszedł.”

Więcej TUTAJ

 

SPORT

„Paweł Golański: Dobrym pressingiem można wiele osiągnąć”

„Górnik stosuje wysoki pressing, najwięcej biega i sprintuje, wielokrotnie odbiera piłkę na połowie rywala, jest agresywny i ofensywny, a to styl rzadko spotykany na polskich boiskach…
Jeżeli gra się dobrze pressingiem, można bardzo dużo osiągnąć. Wiele zespołów ma problemy ze skonstruowaniem akcji pod presją. To jest element zaskoczenia i coś niezwykle ważnego, jeśli jest robione w odpowiedni sposób - to znaczy nikt nie jest spóźniony, jeden piłkarz daje sygnał, a pozostali reagują zgodnie z wytycznymi. Wtedy to przynosi efekt w postaci szybkiego odbioru piłki i kreowania kolejnych akcji. Zabrzanie robią to bardzo dobrze, ale sezon jest długi. Na tę chwilę pod względem fizycznym są przygotowani bez zarzutu, ale z każdym meczem będą mieć przebiegniętych coraz więcej kilometrów. Czas pokaże, jak długo ten zespół będzie mógł grać taką taktyką.”

***

„Legia gra piach”

„Ryszard Staniek pytany o sobotnią rywalizację w Warszawie mówi: - Na pewno zabrzanie zaskakują, bo po ubytkach bardzo wielu dobrych zawodników - na czele z Igorem Angulo - chyba mało kto się spodziewał, że będzie tak dobrze. Często jednak bywa, że taka sytuacja wyzwala w innych graczach dodatkowe pokłady ambicji. Z korzystnej strony pokazuje się w tej chwili Hiszpan Jesus Jimenez. Gra dobrze, jest skuteczny. Wcześniej wszystko było podporządkowane jednemu zawodnikowi, którym był właśnie Angulo. Po jego odejściu te akcenty są rozłożone inaczej - analizuje były reprezentant Polski.”

***

„W poszukiwaniu zwycięstwa”

„Tymczasem więcej opcji w ostatnim czasie pojawiło się w ofensywie, choć akurat o nią bielscy kibice martwić się nie muszą. Ważne jest jednak, że do pełni sił wrócił Marko Roginić. - Trenuje już z nami i jest w 100 procentach gotowy, aby rywalizować o meczowy skład - zapewnił Krzysztof Brede i przypomniał, że jedyną zdrowotną sprawę ma jeszcze do załatwienia Konrad Sieracki. - Nadal jest prowadzony przez trenerów przygotowania fizycznego i fizjoterapeutów, by wkrótce dołączyć do drużyny. Ale na pewno nie wydarzy się to w ciągu najbliższych dwóch tygodni - podkreślił szkoleniowiec Podbeskidzia.”

***

„Zastępstwo pierwszej klasy”

„W nowym sezonie ma już bramkę i asystę. A mogło być ich więcej. Mimo świetnego występu z Zagłębiem Lubin, został zapamiętany przede wszystkim z kiksu. Znajdując się kilka metrów od bramki, nie trafił w piłkę, przez co pozbawił siebie i zespół gola. Nie zmienia to jednak faktu, że forma Słoweńca rośnie. Dodatkowo coraz lepiej dogaduje się z drużyną, dzięki czemu ma więcej możliwości, by prezentować swoje umiejętności. - Cieszę się, że praca, jaką wykonuję na treningach, jest doceniana przez kolegów z drużyny. Mam wrażenie, że zyskałem ich zaufanie. Nie boją się ze mną grać, a to przekłada się na lepszą dyspozycję całego zespołu. Myślę, że w następnych meczach może być tylko lepiej - powiedział Tijanić.”

***

„Rywal nader wygodny?”

„Po porażce w Sosnowcu mieliśmy sportowego kaca - mówi Krzysztof Bizacki, przed laty piłkarz, a obecnie członek ścisłego kierownictwa tyskiego klubu. - Dlatego ta wygrana z Sandecją była nam bardzo potrzebna, bo przecież zwycięstwa budują atmosferę. W tym tygodniu pracuje się więc łatwiej, jest większa mobilizacja i motywacja do tego, żeby rozpocząć serię dobrych występów. Patrząc na najbliższego rywala tyszan, można powiedzieć, że jest on dla nich idealny. Wystarczy przypomnieć, że bełchatowianie poprzedni sezon zakończyli tuż na strefą spadkową, a w dodatku tyszanie wyrwali im trzy trzonowe zęby, sprowadzając na stadion przy ulicy Edukacji trenera Artura Derbina oraz zawodników Bartosza Biela.”

***

„Sentymentalna podróż Zejdlera”

„Sobotni pojedynek w Głogowie będzie sentymentalną podróżą dla pomocnika GKS-u 1962, Łukasza Zejdlera. 28-letni wychowanek Unii Racibórz grał w Chrobrym w sezonie 2018/19. Wystąpił w 24 meczach ligowych, w których strzelił jednego gola – w pojedynku z Wartą Poznań (1:1). Zagrał wówczas w obu meczach przeciwko jastrzębianom, w których jego zespół zdobył cztery punkty. W bieżących rozgrywkach Zejdler wystąpił we wszystkich trzech meczach ekipy trenera Pawła Ściebury, przy czym spotkanie z Arką Gdynia rozpoczął na ławce rezerwowych (wszedł na boisko w 60 minucie za Kamila Jadacha), w pozostałych wybiegał na boisko w podstawowym składzie. Czy teraz pomoże rozszyfrować kolegom przeciwnika? Grał przecież w jednym zespole z Abramowiczem, Ilkowem-Gołąbem, Michalcem, Ratajczakiem, Mandryszem, Kowalczykiem, Machajem i Lebedyńskim.”

***

„Karabin się zaciął”

„Przez trzy sezony strzelał gola za golem dla Znicza Kłobuck, będąc postrachem bramkarzy drużyn z klasy A, okręgówki i IV ligi. Po przenosinach na szczebel centralny nie zamierza zwalniać tempa. Kamil Wojtyra przygodę ze Skrą Częstochowa zaczął od zdobycia 3 bramek w 3 meczach. Trafiał w konfrontacjach ze Śląskiem II Wrocław (1:0), KKS-em 1925 Kalisz (1:0) i Wigrami Suwałki (1:2). - Jestem zadowolony z tego, że trener na mnie stawia, a ja pomagam drużynie i zdobywam bramki, na które pracujemy wszyscy. Nie ma znaczenia, kto finalnie strzela. Najważniejsze są punkty, dlatego szkoda, że mój trzeci gol nie dał nam ani jednego na dalekim i ciężkim wyjeździe - mówi 23-letni napastnik.”

 

SUPER EXPRESS

„Rafał Gikiewicz: Tak ciężko jeszcze nie trenowałem”

„Wywlaczenie pozycji numer 1 w bramce to chyba pierwsze zwycięstwo w nowym klubie?
Ten, kto zna Bundesligę, wie, że nieważne, za jaką kwotę zostałeś tu kupiony, musisz udowodnić wyższość nad rywalem na boisku. Jednak kwota 7 mln euro, za jaką kupiono Tomasa Koubka rok temu, robi wrażenie i nie z byle kim rywalizuję. Gdy trener ogłaszał, kto będzie pierwszym bramkarzem, stwierdził, że od pierwszego treningu robię więcej, niż on wymaga. Miał na myśli, że przychodziłem przed treningiem albo zostawałem po, żeby dodatkowo poćwiczyć.

Czy ściągniecie drugiego Polaka do Augsburga, Roberta Gumnego, miało związek z tym, że byłeś już w zespole?
Nie wiem, bo nie jestem w głowach szefów klubu, ale zapytali mnie o Gumnego i innego piłkarza z Polski, żebym wyraził swoją opinię. Jeszcze jeden Polak był blisko Augsburga, ale ostatecznie jest nas dwóch. Fajnie, że po 5 tygodniach mojego pobytu tutaj zobaczyli, że Gikiewicz jest sympatyczny, i wzięli kolejnego Polaka (śmiech). Mam nadzieję, że się nie rozczarują.”

Więcej TUTAJ

***

„Paweł Bochniewicz: Serce chciało zostać, rozum mówił – odejdź”

„Trudno było opuścić Górnik? Zaryzykuję tezę: serce bolało, ale rozum mówił, że trzeba iść dalej…
Dokładnie! Gdyby tylko serce decydowało, to mógłbym grać w Górniku do końca kariery. Ale chodzi o to, żeby się rozwijać.

Heerenveen jest przystankiem?
Chcę oddać klubowi całe umiejętności. Liga holenderska jest najlepiej skautowana na świecie, a większość piłkarzy nie uważa jej za miejsce docelowe. W pewnym momencie pojawiają się oferty nie do odrzucenia i dla piłkarzy, i dla holenderskich klubów. A czy tak będzie ze mną? Zobaczymy.”

Więcej TUTAJ

***

„Gdzie wyląduje Skorża?”

„Skorża kilka razy przymierzany był do pracy w Europie. Dlaczego nigdy nie udało mu się poprowadzić klubu ze Starego Kontynentu? – W Arabii dyskutowałem na ten temat z Laurentiu Reghecampfem, którego Steaua Bukareszt ograła Legię w eliminacjach Ligi Mistrzów, i Ivanem Jovanoviciem, który prowadził APOEL Nikozja. I oni, choć przecież osiągnęli w Europie świetne wyniki, bo Jovanović wyszedł nawet z grupy Champions League, także nie mieli dobrych europejskich ofert! Podobnie jak ja wylądowali w krajach arabskich – mówi.”


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się