Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus

Trałka na chwilę zapomniał w jakiej drużynie gra i cały trud poszedł… Lech 1:0 Warta

Autor: Mariusz Bielski
2020-09-20 20:41:11

Wszyscy mieliśmy takiego kolegę, który budził grozę na podwórku podczas gry w piłkę. Ale nie dlatego, że kosił jak wariat (choć i tacy się zdarzali), lecz ze względu na młotek w nogach. „Pobronisz?” pytał. „Ok, ale nie z całej pety” odpowiadaliśmy, ale i tak trochę się baliśmy. Zgadujemy, że takim postrachem musiał dawniej być Jakub Moder i zostało mu to do dzisiaj. Jakkolwiek spojrzeć, dzięki jego rakiecie Lech w ogóle wygrał derby.

Tym razem jednak nie była to przepiękna lufa z 25 metrów, lecz uderzenie z rzutu karnego, którego o mało nie obronił Adrian Lis. Ale, no właśnie w tym rzecz. Prawie – futbolówka poszła mu rękach, lecz przełamała palce golkipera i niewiele mógł na to poradzić. Mały plusik za wyczucie strzelca.

Natomiast duuuuży minus należy zapisać przy Łukaszu Trałce, ponieważ to przez niego Zieloni przegrali derby. Niezła ironia losu, prawda? Gdyby ktoś zapomniał – zanim defensywny pomocnik dołączył do Warty, rozegrał 274 mecze. Przyszła jednak 89. minuta i byłemu kapitanowi Kolejorza chyba szkoda zrobiło się nieudolności gospodarzy. Jedno z uderzeń zablokował bowiem ręką, łokciem i mimo iż obrysu ciała jakoś bardzo nie powiększył, to arbiter nie miał wątpliwości – rzut karny.

Tym samym zniweczył cały ogromny trud swoich kolegów, którzy przez 90 minut bohatersko bronili dostępu do swojej bramki. Tu z kolei należy wyróżnić przede wszystkim Kielibę, który w obronie był praktycznie wszędzie. No dobrze, hiperbolizujemy trochę, wszak jego koledzy też przyzwoicie się spisywali, Ławniczak i Kuzdra też parę akcji przerwali, aczkolwiek to Bartosz wyróżniał się najbardziej. Trzeba było przerwać podanie Modera metodą „na wyprzedzenie”? On tam był. Trzeba było wziąć na siebie dośrodkowanie Puchacza lub Skórasia? On tam był. Trzeba było poprzepychać się z Ishhakiem lub Kaczarawą? On tam był. Naprawdę świetny występ, w zasadzie profesorski.

W końcu też zaliczył kluczową interwencję, choć akurat w tamtej sytuacji nawet nie dotknął piłki. Ale przesunął się idealnie w chwili, kiedy tuż po wysokim odbiorze, szmacianka dodarła do Ishaka. O co więc chodzi? A no o to, że ze względu na ruch Kieliby Szwed znalazł się na spalonym. Chwilę później Ramirez podcinką trafił do siatki, aczkolwiek po interwencji VAR-u gol nie został uznany. Słusznie, oczywiście.

Poza tym Lechici zaledwie raz przedarli się przez niezwykle szczelny, zielony mur. Wówczas, gdy po prawej stronie gruzińskiego napastnika wypuścił Awad. Nika mierzył jednak zbyt długo, aż w końcu musiał oddać byle jaki strzał. No i walnął prosto w Lisa. Złapał się za głowę momentalnie  nie dziwimy się, nic lepszego gospodarze sobie dziś nie wypracowali.

Gwoli prawdy to Warta – mimo iż przez większość starcia głównie się broniła – miała dwie lepsze okazje do zdobycia bramki. Po pierwsze Trałka tuż po pierwszym gwizdku, ale wówczas górą z tego niespodziewanego pojedynku wyszedł Bednarek. Po drugie bardzo groźnie główką uderzył Ławniczak po jednym z rożnych wykonanym przez byłego kapitana Lecha.

Być może te kłopoty podopiecznych Żurawa wynikały z faktu, iż w dość niespodziewany sposób zestawił środek pola. Całkiem głęboko zagrał bowiem Marchwiński, na ławce usiadł zaś Tiba i dało się odczuć tę jego nieobecność. Przede wszystkim Kolejorz mocno stracił na płynności w rozegraniu i momentami jakby wręcz improwizował. Kibiców musiały boleć chociażby bardzo częste niecelne podania Modera. Zwłaszcza, że nie mówimy tu o jakichś wyjątkowo odważnych próbach, tylko wyprowadzaniu futbolówki w początkowej fazie akcji. Inna sprawa, że i tak był najbardziej kreatywny z całej drugiej linii. Kiepsko zaprezentowali się także Skóraś oraz Sykora – obaj cholernie niedokładni w dogrywaniu do kolegów, kiedy należało już wystawić komuś piłkę do strzału. Gwoli prawdy Ramirez też raczej odbijał się od przeciwników, a Ishak… W sumie zniknął.

Jedyna pozytywna wartość dla szkoleniowca poznaniaków jest taka, że dał nieco odpocząć Kamińskiemu oraz Tibie przed ważnym środowym meczem w eliminacjach Ligi Europy, a przy okazji sprawdził w boju Awada, Krawecia oraz Kaczarawę, których wpuścił na boisko w drugiej połowie. Żaden nas nie olśnił, ale w sumie kompromitacji też nie było.

I to w sumie na tyle. Szczerze powiedziawszy był to mecz raczej do zapomnienia, nie będziemy o nim opowiadać wnukom. Fakt, iż derby Poznania to derby przyjaźni piłkarze chyba nieco za bardzo wzięli sobie do serc.

Tylko jedna rzecz nas nurtuje – w której kolejce Warta w końcu zdobędzie bramkę w Ekstraklasie? Można to gdzieś obstawić?

Lech Poznań 1:0 Warta Poznań (0:0)

Moder 90’ (rzut karny)

Lech: Bednarek (6) – Czerwiński (4), Satka (5), Rogne (6), Puchacz (5) (75’ Kraweć) – Marchwiński (4) (57’ Tiba 4), Moder (5) – Skóraś (2) (65’ Awad 5), Ramirez (4), Sykora (3) (57’ Kamiński 5) – Ishak (3) (75’ Kaczarawa 4)

Warta: Lis (5) – Grzesik (5), Ławniczak (6), Kieliba (7), Kuzdra (5) – Kupczak (5), Trałka (3) – Rybicki (3), Janicki (2) (65’ Czyżycki 3), Jakóbowski (2) (65’ Rodriguez 4) – Kuzimski (2) (73’ Jaroch 4)

Sędzia: Piotr Lasyk

Nota: 3

Żółte kartki: Ramirez – Kuzimski, Ławniczak, Trałka

Piłkarz meczu: Bartosz Kieliba


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się