Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Marcin Gadomski / PressFocus

Niszczyciele z Zabrza, Gdańska i Częstochowy. Jedenastka i antyjedenastka 4. kolejki Ekstraklasy

Autor: redakcja
2020-09-22 19:50:56

Obudzili się wreszcie gdańszczanie i z przytupem pozamiatali Stal, chociaż jeszcze bardziej efektowne zwycięstwa odnieśli zawodnicy Górnika oraz Rakowa, dlatego to właśnie ich zawodników chwalimy dziś najczęściej.

BRAMKARZ

Pavels Steinbors (drugi raz) – Nie była to jakaś wybitna kolejka dla bramkarzy, ale przecież zawodnika z pola między słupkami nie ustawimy. Dlatego wybieramy Steinborsa, który zaliczył jedną spektakularną interwencję w samej końcówce, czym uratował 3 oczka dla Jagiellonii. Co prawda sporo w tym było szczęścia, ale tak czy siak – wyciągnął nogą dobitkę Żyry 2-3 metrów i to na leżąco. Oprócz tego na plus trzeba mu też zapisać interwencję przy strzale Vidy. Poza tym po prostu solidnie wykonywał swoje obowiązki i nie dał powodu, by w jakimkolwiek detalu się go przyczepić. 

OBROŃCY

Alan Uryga (pierwszy raz) – Zwycięska główka z Rafałem Janickim przy bramce na 1:0 to bynajmniej nie jedyna dla Alana Urygi w piątkowym meczu. Obrońca płocczan ma jednak jakiś patent na swój były klub, bo to już drugie spotkanie z rzędu, kiedy karci go w identyczny sposób. Poza tym rzecz jasna wypełniał swoje zadania w defensywie. Wisła Kraków z Jeanem Carlosem nawet nie podskoczyła w ofensywie. Ale ktoś tę jej bezpłciowość musiał uwypuklić, a Uryga większość pojedynków zarówno na ziemi jak i w powietrzu, bez problemu wygrywał.

Bartosz Kieliba (drugi raz) – Żywy przykład na to, że InStat to narzędzie, któremu zdarza się zakłamywać rzeczywistość. Jego Index w derbach wyliczono na 241, czyli jakby zagrał przeciętny mecze ze zwrotem ku słabemu, a to zupełnie nieprawda. Liczby nie zmierzą przecież tego, jak ktoś się ustawia. A stoper Warty robił to doskonale i tylko dzięki temu zneutralizował większość zagrożenia ze strony Lecha. Praktycznie zawsze był o krok przed napastnikami i zupełnie nakrył ich czapką.

Michał Nalepa (drugi raz) – W defensywie miał mecze, w których prezentował się solidniej, chociaż przy żadnym z goli nie odwalił kity. Oba dla Stali padły bowiem po stałych fragmentach ze stref, gdzie Nalepy akurat nie było. Poza tym jednak spisywał się na tyle przyzwoicie, że Zjawiński czy Tomczyk praktycznie nie zagrażali bramce Kuciaka. Nie ukrywamy jednak – Michał trafił do tego zestawienia głównie za jego zasługi w ofensywie. Strzelił bowiem jednego z goli, a do tego dołożył asystę. I to przewrotką!

POMOCNICY

Fran Tudor (pierwszy raz) – Najlepszy zawodnik piątkowego spotkania w Bielsku-Białej. Chociaż to Schwarz dwukrotnie wpisał się na listę strzelców po wykorzystaniu rzutów karnych, Tudor był olbrzymim zagrożeniem dla defensywy beniaminka. A szczególnie jego dokładne zagrania, które penetrowały defensywę Podbeskidzia. Mamy tu na myśli takie zagrania jak te do Cebuli i Kuna, które ostatecznie dały Rakowowi bramki. 

Petr Schwarz (pierwszy raz) – Właściwie jakby się uparł, to już na przerwę schodziłby z hattrickiem. Do jedenastki po faulu na Kunie podszedł jednak Gutkovskis i ustalił rezultat spotkania. W piątkowy wieczór Schwarz był największym zagrożeniem bramki Polacka, a do tego dorzucił bardzo dobrą grę w konstrukcji ataków Rakowa.

Bartosz Nowak (drugi raz) – Rozegrał mecz, który był przeplatanką zachowań fatalnych (1/8 wygranych pojedynków, 0 prób dryblingów) ze świetnymi. Bo jednocześnie wychowanek Gwartka był najbardziej kreatywnym z zabrzan. Stworzył kolegom 3 okazje do strzelenia gola, a jedno nawet stało się asystą. Do tego sam trafił do siatki, więc zdecydowanie można go rozgrzeszyć z tych gorszych momentów.

Kenny Saief (pierwszy raz) – Gola ani asysty nie zaliczył, więc dlaczego postanowiliśmy go wyróżnić? Mimo braku tych najważniejszych liczb, robił ogromną różnicę. Na pewno musi żałować przede wszystkim tej sytuacji, gdy w kontrze minął dwóch obrońców, po czym Haydary zmarnował sytuację sam na sam po jego podaniu. Strzał z 58. też pewnie śni mu się po nocach, bo w sumie lepiej przymierzyć nie mógł, a Strączek i tak jakimś cudem wyciągnął futbolówkę lecącą tuż obok słupka. Przede wszystkim jednak Saief robił kolosalną różnicę w rozegraniu

NAPASTNICY

Alex Sobczyk (pierwszy raz) – Nie możemy napatrzeć się na gola, którego zdobył już w 4. minucie. A właściwie na całą akcję, bo samo wykończenie – ot, dołożył, nogę. I gdyby na tym się skończyło raczej pewnie nie wymienialibyśmy go w tym tekście. Na nieszczęście Legii jednak to był tylko początek. Po kwadransie dał asystę do Nowaka na 2:0, a tuż po rozpoczęciu drugiej połowy całkiem błyskotliwie dograł do Jimeneza, który wbił trzecią sztukę. Sam Alex mógł jeszcze podwyższyć swój dorobek w pierwszej połowie, lecz jego strzał z dystansu przeleciał parę centymetrów obok słupka. Boruc raczej by to niego nie zdążył, gdyby sunął w światło bramki.

Jesus Jimenez (trzeci raz) – Jak zawsze ostatnio jeden z najlepszych na boisku. Bezpośredni udział miał przy trzech trafieniach, choć w oficjalnych statystykach znajdziemy tylko jeden wpis – gola na 3:0. No ale dwóch poprzednich też by nie było, gdyby nie Hiszpan. Przede wszystkim kłaniamy się nisko za zagranie piętą obok Jędrzejczyka i Slisza, po którym Nowak dograł do Sobczyk. Z kolei później to właśnie Jesus napędził kontrę na 2:0. Dwie asysty drugiego stopnia to też ogromny wkład w triumf i powód do dumy.

Flavio Paixao (pierwszy raz) – Miewał bardziej spektakularne występy, aczkolwiek skoro w piłce chodzi głównie o efektywność, szczególnie w rozumieniu Piotra Stokowca, to miejsce w najlepszej XI kolejki należy się Portugalczykowi jak psu buda. Najpierw trafił po rożnym, później z rzutu karnego, a w międzyczasie pośrednio przyczynił się do gola Conrado, choć akurat wtedy strzał Flavio został zablokowany. Przemienił się nam Flavio w typowego lisa pola karnego i wywiązuje się z tej roli znakomicie.

***

ANTYJEDENASTKA 4. KOLEJKI EKSTRAKLASY

 

***

ANTYBOHATER 4. KOLEJKI EKSTRKLASY: William Remy – Zawalić przy każdym z 3 goli to naprawdę duża sztuka, a jemu się udało!

 

 

***

Najlepszy mecz: Legia 1:3 Górnik
Najgorszy mecz
: Lech 1:0 Warta

Gol kolejki: Sobczyk na 1:0 z Legią (choć brawa należą się za całą akcję)
Asysta kolejki: Domański do Getingera na 1:1 z Lechią

Parada kolejki: Steinbors w końcówce meczu przy dobitce Żyry
Pudło kolejki: Haydary trafiający prosto w bramkarza po podaniu Saiefa


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się