Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus
A jednak nie żyjemy w bańce – COVID pustoszy Pogoń, aż 30 osób zakażonych!
Stało się to, czego obawialiśmy się najbardziej – koronawirus na tyle mocno wjechał w Ekstraklasę, że praktycznie uniemożliwił rozegranie meczu jednej z drużyn. Chodzi oczywiście o Pogoń Szczecin, w której zdiagnozowano aż 30 pozytywnych wyników, z czego 21 to rezultaty dotyczące samych piłkarzy.
W oficjalnym oświadczeniu klubu czytamy:
„W drugiej części tygodnia (środa-czwartek) najpierw u jednego zawodnika, a dzień później u czterech kolejnych wystąpiły objawy przeziębienia. Grupę natychmiastowo odizolowano od całego zespołu i, po konsultacji z klubowym lekarzem, podjęto decyzję o profilaktycznych badaniach. W piątek wieczorem klub otrzymał wyniki, wśród których stwierdzone były przypadki pozytywne.
W następstwie odwołany został sobotni trening drużynowy, zarządzono indywidualne zajęcia w domach. Na badania wymazowe skierowano z kolei kilkudziesięcioosobową grupę piłkarzy, członków sztabu oraz pracowników, którzy w ostatnich dniach mieli, bądź mogli mieć bliski kontakt z chorymi.
Sobotnia tura badań przyniosła kolejne wyniki dodatnie. Osoby te również zostały skierowane do odbywania kwarantanny domowej. Wyniki dodatnie dało łącznie 30 próbek. Wśród chorych jest 21 zawodników, 2 trenerów, 4 przedstawicieli sztabu oraz 3 pracowników administracyjnych.
Trudna sytuacja, w której znalazł się klub, ma miejsce pomimo stosowania się do zaleceń komisji medycznej, a także wdrażania własnych działań profilaktycznych, jak dodatkowe serie badań dla pracowników, specjalne zasady bezpieczeństwa w budynku klubowym, czy powrót zdecydowanej większości kadr administracyjnych do trybu pracy zdalnej.
O sytuacji na bieżąco informowana jest Ekstraklasa SA (klub korzysta z projektu wytycznych na tę okoliczność) oraz zespół medyczny PZPN. W tej chwili klub czeka na dalsze decyzje Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, którym będzie musiał się podporządkować.”
Fakty są zatem takie, że Portowcy musieliby chyba wystawić zespół z Centralnej Ligi Juniorów, aby w ogóle mieć kim wyjść na boisko. No ale nie ma o czym gadać, z fair play i zdrową rywalizacją sportową nie miałoby to nic wspólnego. Już wiemy, iż mecz szczecinian z Jagiellonią, który miał odbyć się w ramach 6. kolejki w przyszły weekend, został przełożony na bliżej nieokreślony termin.
Swoją drogą to całkiem niezła ironia losu, że taki kłopot dotknął akurat tę ekipę. Pamiętamy przecież jak parę dni temu szczecinianie głośno awanturowali się o przełożenie ich starcia z Lechem, tak, aby ten mógł odpocząć przed nadchodzącym spotkaniem IV rundy eliminacji Ligi Europy. Wtedy bito pianę, że jak to tak, że są równi i równiejsi, że przecież Pogoń straci cały rytm meczowy! A tu cyk, minęło kilka dni i w sumie wyszło na to, iż ze względu na COVID wyszłoby na to samo.
Szczęście w nieszczęściu – nadchodzi przerwa reprezentacyjna. Licząc ją, Portowcy będą mieli miesiąc, aby dojść do siebie. Policzmy – ostatnie spotkanie rozegrali 19. września ze Śląskiem, teraz dwie kolejki ominą, następnie swoje mecze rozegrają kadry narodowe i dopiero na 19 października zaplanowane zostało spotkanie z Lechią.
Mają więc czas zawodnicy Pogoni, aby dojść do siebie i miejmy nadzieję, iż więcej podobnych historii nie uświadczymy. Wyobraźmy sobie teraz podobnie w historie w kolejnych 3 ekipach i doszłoby do istnego paraliżu ligi. Teraz dwa mecze jeszcze da się jakoś upchnąć w terminarz. Jedna wolna środa, druga wolna środa i będzie nadrobione. No ale gdyby tego typu masowe zakażenia stały się normą, wtedy powstałby naprawdę spory problem.
Przykład szczecinian dowiódł jednak, iż słusznie zgłaszaliśmy wątpliwości, wobec wszystkich zapewnień między innymi od Marcina Animuckiego. A tyle było gadania, że przecież raz już daliśmy sobie radę z Covidem, że nowe zalecenia na pewno zapobiegną zbiorowym zachorowaniom, że piłkarze to odpowiedzialni goście i przestrzegając wytycznych nic im nie grozi. Cóż, parę razy jednak słyszeliśmy już – szczególnie w serii „Weszło z butami” – iż zawodnicy raczej nie kultywują celibatu w kwestii życia społecznego, chodzą po restauracjach, do kina… Jasne, może to akurat nie ten przypadek, bo póki co Portowcy nie chcą komentować całej historii, ale nie oszukujmy się – polska piłka nie trwa w bańce i koronawirusowe zagrożenie naprawdę jest realne.
Niemniej wychodzi na to, że w Pogoni ktoś zaniedbał temat, skoro z zakażeniami poszło tak szeroko. Na pewno można postawić tezę, iż COVID-u nie wykryto tam w odpowiednim czasie. Gdyby tak było, na kwarantannie mielibyśmy teraz ze 3 osoby, a nie 30, jest różnica. Z drugiej strony lepiej późno niż wcale. Podobno epidemię w drużynie wykryto za sprawą wykonania profilaktycznych ankiet, które jednakże – jak czytamy w Gazecie Wyborczej – rzetelnie i regularnie wypełnia zaledwie 12 ekip. A co z pozostałymi czterema? Ot, typowa polska odpowiedzialność.
Jedyne co można pozytywnie odbierać w całej tej historii, to całkiem szybka reakcja Ekstraklasy. Otóż zadecydowano błyskawicznie, iż wszystkie drużyny mają obowiązkowo przejść dodatkowe testy na obecność wirusa w organizmach – w przyszły wtorek i środę.
Całej Pogoni życzymy więc zdrówka, ale szczerze powiedziawszy aż boimy się wyników w pozostałych drużynach. Już raz musieliśmy przymusowo odpoczywać niemal 3 miesiące od polskiej piłki i był to wyjątkowo smutny czas. Oby historia się nie powtórzyła.