Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus
Wszystko co złe, to Kirkeskov. Wszystko co dobre, to Domański. Stal 3:2 Piast
Najpierw Piast uśpił nas, potem własną czujność, a najgłośniej chrapał jeden z jego obrońców. Nie dziwota, że skończyło się taką katastrofą.
Jak tak dalej pójdzie, Mikkela Kirkeskova sami bracia Fornalikowie spakują, odwiozą na lotnisko i wsadzą w samolot do Hamburga, żeby chociaż miał w miarę blisko do Kilonii. Oczywiście za poczynania ofensywne trudno go winić, aczkolwiek i tak dało się odnieść wrażenie, że co najgorsze, to wynikało ze złych zagrań Duńczyka. Najpierw zaczął od sprokurowania rzutu karnego w idiotyczny sposób – Urbańczyk nawet nie opanował futbolówki – później ustawił się (jak cała obrona w sumie) kiepsko w akcji, po której padł drugi gol dla Stali. Przy trzecim zaś w ogóle stwierdził, że on ma to gdzieś i idzie na grzyby, a reszta niech sobie radzi.
Ciekawy bilans Urbańczyka ze Stali w meczu z Piastem:
— Mariusz Bielski (@B_Maniek) September 28, 2020
- wywalczony karny ✅
- strata przy akcji Piasta na 1:2 ❌
- asysta drugiego stopnia na 2:2 ✅
I weź tu ocenę wystaw 🙃
Dajmy jednak spokój wisielczym nastrojom, teraz dla odmiany coś wysoce pozytywnego. A mianowicie fanfary na cześć Domańskiego, absolutnego architekta zwycięstwa mielczan. To on pokonał Placha z 11 metrów, to on rzucił ciasteczko Makowi na 2:2, idealnie, delikatnie, tuż nad głowami obrońców. W końcu to on, wypuściwszy Getingera, który potem dograł Makowi wzdłuż bramki na pustą, zaliczył asystę drugiego stopnia. Klasa, ukłony, panie Macieju!
W autokarze gliwiczan, szatni i w całym mieście będą dziś wieczorem panowały iście wisielcze nastroje. Jakkolwiek spojrzeć to już 5. mecz bez zwycięstwa, co zdecydowanie nie przystoi ekipie, która dwa lata temu sięgała po mistrzostwo, a w poprzednich rozgrywkach finiszowała na najniższym miejscu podium. Co z tego, że w końcu zespół się przełamał i zdobył dwie bramki, skoro przeciwnik walnął więcej?
Marne to pocieszenie, iż Michał Żyro w końcu nastawił celownik i tym razem wykorzystał centrę, trafiając do siatki głową. Tylko dlaczego krył go o głowę niższy Getinger? Bez sensu, ale to w sumie żadna nowość w drużynie Dariusza Skrzypczaka, powinien na to zwrócić uwagę. Bramka Dominika Steczyka… Cóż, jemu samemu pewnie ulżyło, skoro w końcu trafił do siatki, lecz w jego przydatność uwierzymy dopiero jeśli zacznie robić to regularnie.
Dla Dominika Steczyka to 1. gol w Ekstraklasie w 23. spotkaniu (780 minut bez gola). #STMPIA
— EkstraStats (@EkstraStats) September 28, 2020
Pytanie, czy w ogóle powinniśmy oczekiwać czegoś więcej od drużyny, w której za dostarczanie piłek do napastników odpowiadają Lipski oraz Vida? Pierwszy wciąż nie złapał właściwej formy, nawet kiedy prowadzi go Waldemar Fornalik, odkrywca talentu Patryka. Drugi natomiast jawi się jako ktoś kto nie ma żadnych atutów. Co prawda pamiętamy o niezłym CV Węgra, tyle że w Polsce póki co zupełnie nic dobrego z tego nie wynika. Dziś obaj znów byli pogubieni. Może po jednym naprawdę sensownym zagraniu byśmy wyróżnili. Kristopher raz fajnie puścił Steczyka w pole karne, Patryk zaś wziął udział w akcji na 2:1 dla Piasta, ponieważ to jego podanie do Żyry uprzedziło asystę napastnika.
Nie klei się zupełnie gra Piasta od początku tego sezonu. Czasem mamy wrażenie, że ci goście po prostu improwizują, choć jednocześnie Waldemar Fornalik to jeden z ostatnich ludzi na tej planecie, których podejrzewalibyśmy o bycie wuefistą.
A że długo rozpędzali się również gospodarze, to łatwo możecie sobie wyobrazić jak wyglądało dzisiejsze starcie beniaminka z pucharowiczem. Zwłaszcza w pierwszej połowie nie dało się tego oglądać. Gdyby nie karny, pewnie zaczęlibyśmy smacznie chrapać. Na drugą połowę jednak nie śmiemy narzekać, skoro obejrzeliśmy 4 gole. Chociaż w przyszłości nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby więcej padało po akcjach takich jak ta na 3:2. Podanie, przyspieszenie, wyjście na pozycje, klepa z pierwszej, płaska centra, gol. Pyk, pyk, pyk, niczym po sznurku albo na Playstation. Panowie, skoro potraficie, to po prostu próbujcie tak częściej. Wiemy, że dwa długie podanie i dośrodkowanie na wieżowca brzmi łatwiej i szybciej, no ale ostatecznie nie o to w tym sporcie chodzi.
Stal Mielec 3:2 Piast Gliwice (1:0)
1:0 Domański 21’ (rzut karny) (asysta Urbańczyk)
1:1 Żyro 49’ (asysta Holubek)
1:2 Steczyk 53’ (asysta Żyro)
2:2 Mak 55’ (asysta Domański)
3:2 Mak 80’ (asysta Getinger)
Stal: Strączek – Flis (4) (73’ Sus), Kościelny (5), Żyro (5) (51’ Błyszko 5), Getinger (5) – Matras (6), Urbańczyk (5) – Mak (7), Tomasiewicz (5) (81’ Pawłowski), Domański (8) (81’ Dadok) – Prokić (3) (73’ Tomczyk)
Piast: Plach (5) – Konczkowski (4) (84’ Rymaniak), Huk (4), Czerwiński (3), Kirkeskov (2), Holubek (5) (81’ Tiago) – Jodłowiec (4) (35’ Sokołowski 4), Lipski (3), Vida (2) – Steczyk (5) (76’ Pyrka), Żyro (7)
Sędzia: Jarosław Przybył
Nota: 4
Żółte kartki: Konczkowski, Sokołowski, Czerwiński
Piłkarz meczu: Maciej Domański: