Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia:

Prognozy w Premier League - czy fani The Reds znów będą mieli powody do zadowolenia?

Autor: Artykuł Sponsorowany
2020-09-30 15:30:39

Trochę później niż zwykle, bo dopiero w połowie września rozpoczyna się nam nowy sezon ligowych rozgrywek w Anglii. Miłośników piłki nożnej w najlepszym wydaniu wcale nie trzeba zachęcać do uważnego śledzenia rozwoju wydarzeń.

Jak to zwykle bywa, wszelkie założenia po jakimś czasie zweryfikuje boisko. Nie przeszkadza nam to jednak nad zastanowieniem się o możliwych rozstrzygnięciach w tych wymagających zawodach i zadawać pytania o to, kto będzie się liczył w walce o najwyższe laury.

Niesamowity Jürgen Klopp

Machina dopiero co wystartowała, lecz minie trochę czasu zanim będziemy wiedzieć coś więcej. Niemniej jednak, opinie ekspertów, zakłady sportowe typujące wyniki, czy wreszcie czysta intuicja, pozwalają stwierdzić, że Liverpool znów powinien rozdawać karty.

Trudno nie snuć podobnych wniosków, bo od dawna podopieczni niemieckiego szkoleniowca poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzą. Mało tego, Klopp wzniósł The Reds na wyżyny pod kątem przygotowania motorycznego, a także mentalnego. Preferowany przez niego wysoki pressing kosztuje przecież sporo sił, ale dzięki temu potrafią stłamsić przeciwnika. Początek bieżących rozgrywek tylko to potwierdza, skoro LFC wygrał póki co wszystkie 3 mecze ligowe – 4:3 z Leeds, 2:0 z Chelsea i 3:1 z Arsenalem.

Zespół doskonale reaguje również na trudne momenty, nie tylko w pojedynczych meczach. Po dość niefortunnym finale Ligi Mistrzów z Realem w 2018, jak również po pasjonującej walce z City i wicemistrzostwie z rekordową liczbą punktów na przełomie 2018 i 2019 roku, niezmordowani gladiatorzy z czerwonej części miasta Beatlesów odpowiedzieli najlepiej jak mogli: wygraniem najcenniejszego trofeum w europejskiej piłce klubowej oraz wywalczeniem wyczekiwanego od 30 lat mistrzostwa Anglii. Szacunek się należy.

Jak zareaguje Manchester City?

Jeśli możemy o kimś mówić, że obniżył nieco loty to pewnie będzie to zespół Pepa Guardioli. Hiszpańskiemu trenerowi po raz kolejny nie poszczęściło się w europejskich pucharach, a na lokalnym froncie musiał uznać wyższość Liverpoolu i to ze znaczną stratą punktową. Oczywiście do tragedii jest jeszcze zdecydowanie daleko.

Co więcej, takie wyniki byłyby odbieranie nad wyraz entuzjastycznie w wielu innych klubach w Anglii i na kontynencie europejskim. Od takiej drużyny jak ta oczekuje się mimo wszystko znacznie więcej niż przyjmowania batów w wysokości 2:5 od Leicesteru. I to nie tego mistrzowskiego…

Kibice w Manchesterze na pewno myślą poważnie o odbiciu krajowego tytułu, a i chrapkę na puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów też mają ogromną. Zarówno na poziomie lokalnym, jak i europejskim, nie będzie to zadanie łatwe. Ale żeby coś wygrać trzeba się mierzyć z najlepszymi i odpowiedzieć na niepowodzenia najlepiej jak tylko można. Liverpool już pokazał swoim rywalom jak to się robi.

Zbrojenia Franka Lamparda

Wprawdzie okienko transferowe potrwa jeszcze parę chwil, ale nie możemy powiedzieć, że wszystkie angielskie zespoły dokonują niesamowitych wzmocnień. Za to palmę pierwszeństwa w kwestii aktywności na rynku należy bezwzględnie przyznać Chelsea.

Zaczęli wcześniej niż inni, ale też niespecjalnie widać, by mieli się zatrzymywać. Jedne z najbardziej łakomych kąsków na transferowej karuzeli padły łupem The Blues. Wrażenie robi szczególnie pozyskanie Timo Wernera z Lipska i Kaia Havertza z Leverkusen.

Zakontraktowanie odchodzącego z PSG Thiago Silvy to również świetny ruch, który powinien zagwarantować sporo spokoju w szeregach obronnych i masę cennego doświadczenia dla młodego przecież zespołu. W zeszłym sezonie Lampard nie bał się stawiać na młodych zdolnych, a jak wiemy musiał radzić sobie bez znaczących wzmocnień z powodu zakazu transferowego nałożonego na klub.

Teraz ma wszystko, by na poważnie zagrozić czołówce, choć poukładanie drużyny może zająć trochę czasu. Trzeba też pamiętać, że gra o najwyższe cele w Europie wymaga doświadczenia, a jak wiemy w zeszłej edycji UEFA Champions League Londyńczycy dość boleśnie odbili się od monachijskiej ściany. Tak czy inaczej: Chelsea wypada się obawiać, nawet mimo delikatnego falstartu.

Pretendenci do czołówki

Nowy sezon to nowe nadzieje dla wszystkich, ponieważ każdy zespół zaczyna od zera. Przynajmniej na początku rozgrywek nastroje będą optymistyczne chyba wszędzie. Kiedy bowiem jest najlepszy czas na odwrócenie niekorzystnych trendów i próby zażegnywania kryzysów jak nie właśnie na samym starcie?

Za plecami najlepszych z pewnością rozegra się zażarta walka o miejsca premiowane udziałem w następnej edycji Ligi Mistrzów. Najbardziej głodnym dostąpienia tego zaszczytu wydaje się być Arsenal, który po kilkuletniej przerwie bez wątpienia chciałby wrócić na należne mu miejsce. Szanse na pewno są, bo projekt Mikela Artety zdaje się mieć ręce i nogi. Na razie Kanonierzy nie stracili żadnego kluczowego zawodnika, a jeśli uda się wzmocnić parę pozycji to kto wie, kto wie.

Zapewne podobnie można myśleć o Manchesterze United, w którym rozkręcał się zwłaszcza przebojowy Bruno Fernandes. Czerwone Diabły polują na swój wielki transfer przychodzący, choć saga z Jadonem Sancho ciągnie się w nieskończoność. Broni łatwo nie złoży zawsze nieobliczalny Mourinho ze swoim Tottenhamem, ani Leicester, który dobrze radził sobie w zeszłym sezonie, ale ostatecznie wypadł poza wymarzoną czołową czwórkę. O kolejne niespodzianki postarają się gracze Wolverhamptonu, a może i Everton? Bez cienia wątpliwości: rywalizacja zapowiada się pasjonująco.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się