Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Adam Starszyński / PressFocus

Budżet sklejany na wariackich papierach. Czy Dariusz Mioduski potrafi inaczej?

Autor: Maciej Golec
2020-10-03 13:30:54

Dariusz Mioduski zagrał va banque, przegrał. Nie dość, że nie zarobi na fazie grupowej Ligi Europy wliczonych w budżet pieniędzy, to jeszcze ma dwóch trenerów na utrzymaniu do 2022 roku, z tyłu głowy zobowiązania długoterminowe i chyba jedyne co pozornie pozytywne – 7 milionów złotych zysku w ostatnim roku rozliczeniowym (01.07.2019 – 30.06.2020).

Taką informację podał wczoraj Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ładnie. Siedem baniek do przodu, kiedy trzeba zmagać się ze skutkami pandemii? Każdy klub, a zwłaszcza te, dla których dochód z dnia meczowego to duży zastrzyk finansowy, dałyby się pokroić za taką sumę. Tylko że w przypadku Legii te straty pieniężne zostały odrobione dzięki pandemicznej rekompensacie, oszczędnościom, ale przede wszystkim skutecznym transferom wychodzącym. Sam Radosław Majecki przyniósł mistrzom Polski dochód w granicach 30 milionów złotych, a do tego dochodzą jeszcze:

• Sandro Kulenović – 1,6 mln euro
• Cartlitos – 1,8 mln euro
• Jarosław Niezgoda – 3,6 mln euro
• Cafu – 400 tys. euro
• Tomasz Jodłowiec – 80 tys. euro

W sumie, nie licząc transferu Sebastiana Szymańskiego i odejmując koszty zakupów innych piłkarzy (via. Transfermarkt), wychodzi 11 milionów euro na plusie, czyli około 45 milionów złotych. Prawie dwa razy więcej niż zarobki, których Legia mogła oczekiwać w fazie grupowej Ligi Europy, gdyby w czwartek pokonała Karabach.

Nie trudno się domyśleć, że budżet, który Legia budowała na ten rok, konstruowany był z myślą o grze w europejskich pucharach. Czyli już w tym segmencie straty trzeba liczyć w dziesiątkach milionów złotych. Siedmiomilionowy zysk też jest ładny tylko PR-owo, a przy dwóch poprzednich latach, podczas których dziura budżetowa mistrzów Polski wyniosła w sumie niespełna 71 milionów złotych (2017-2018 – 41,1 mln zł, 2018-2019 – 29,8 mln zł), nie znaczy kompletnie nic. Aż strach pomyśleć jak te liczby wyglądać będą za rok.

 

 

Transfery rzecz jasna również są przewidziane w prognozach klubu na dany rok. Nie wiemy, jakie sumy zostały wpisane, ale przy takiej stracie z pewnością trzeba jak najszybciej wykonać jakieś ruchy na rynku, by spiąć budżet. Tylko no właśnie – czy „jakieś” transfery to będzie akt desperacji zważywszy na to, że okienko zamyka się już w poniedziałek? Sprzedaż Michała Karbownika za 5,5 miliona euro do Parmy, o której pisze Tomasz Włodarczyk i włoscy dziennikarze, brzmi jak promocja. Zwłaszcza mając w pamięci zapewnienia sprzed kilku miesięcy, że 19-latek pobije rekord transferowy Ekstraklasy.

Przeglądając skład Legii widzimy jeszcze kilku ewentualnych kandydatów do odejścia – są nimi Luquinhas, może Wieteska, Antolić, czy już typowo na oczyszczenie Stolarski bądź Rocha. Ale czy jakikolwiek klub zapłaci za któregoś z nich więcej niż 2-3 miliony? Wątpimy. W przypadku transferów last minute trzeba liczyć się z tym, że cena nie będzie wystrzelona w powietrze.

Mówimy tu na razie tylko o budżecie na ten rok, a trzeba pamiętać, że skądś brakujące pieniądze Legia musiała wziąć zarówno rok temu, jak i dwa lata temu. Co znaczy, że kiedyś będzie musiała je oddać. Z tekstu na portalu Legionisci.com wynika, że latem ubiegłego roku wszystkie zobowiązania, które zaciągnęła Legia sięgają ok. 160 milionów złotych, w tym 15-letni kredyt na Legia Training Center o wartości 57,5 mln zł, 40 mln zł zobowiązań wobec właściciela (połowa miała zostać spłacona do końca lipca tego roku) i inne środki, pozyskane od podmiotów zewnętrznych. 

Krótko mówiąc – Mioduski musi patrzeć nie tylko sezon do przodu i skupiać się na corocznym cyklu pt. „awans do pucharów albo śmierć”, ale właśnie poszerzyć perspektywę. Radosław Kucharski kilka miesięcy temu był wychwalany pod niebiosa, ale gdy okazało się, że w Warszawie pucharów nie będzie, ci wszyscy zawodnicy z potencjalnych kozaków i zbawców stali się momentalnie przedmiotem dyskusji na temat polityki transferowej dyrektora sportowego, która – podobnie jak myślenie Mioduskiego – wygląda na krótkowzroczną.

 

 

Tegoroczne transfery były inwestycją bezzwrotną z efektem pożądanym na już. Nikt nie kupi za poważne pieniądze 30-letniego obcokrajowca, który gra tylko w Ekstraklasie i Pucharze Polski. Co więcej, wypożyczony Joel Valencia za granicą się już odbił, tak samo Bartosz Kapustka, a skoro teraz Mioduski szykuje się na wyprzedaż, to rozum podpowiada, że opchnie tych, za których może dostać klarowną sumę pieniędzy. Najgorsze dla właściciela jest to, że poza Michałem Karbownikiem i ewentualnie Bartoszem Sliszem nie ma tak naprawdę żadnej perełki wystawowej tak, jak Lech Poznań, który tylko czeka, by spieniężyć swoją młodzież i zarobić na niej w sumie pewnie coś w granicach 30 mln euro. Przepaść.

Pytanie brzmi więc: Co z tą kadrą Legii będzie za kilka lat? Mioduski na większości zawodnikach nie zarobi, musi im płacić syte kontrakty, ale nie są to piłkarze, którzy będą się w Warszawie rozwijać przez kolejne lata. Jedyną opcją jest stawianie na wychowanków, dawanie szans Włodarczykowi, Mosórowi, Rosołkowi albo kupionemu niedawno Sliszowi w nadziei, że będą oni w przyszłości kimś takim, kim dla Lecha jest dziś Kamiński, Puchacz i Moder. Bo owoce, jakie wyda Legia Training Center, jeszcze przez jakiś czas nie będą widoczne. To jest projekt długofalowy, a warszawianie potrzebują efektów na już. Legia nie może sobie pozwolić – zwłaszcza teraz – na sezon przejściowy, a wiemy doskonale, że u Kolejorza ta mieszanka młodzieży ze starszyzną nie zatrybiła z dnia na dzień. 

Przed dużym dylematem będzie stał Dariusz Mioduski w najbliższym czasie. Szczerze nie zazdrościmy, bo jeśli nie znajdzie żadnego inwestora ani sam nie dokapitalizuje spółki, to będzie zdany jedynie na pieniądze z transferów, które tak czy siak pewnie rozejdą się z prędkością światła. Minie pół roku i znowu wrócimy do narracji walki o puchary i wzmocnień na lato. Inna sprawa czy będzie za co je zrobić i co wymyśli wówczas Czesław Michniewicz. O ile wcześniej nie zostanie zwolniony.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się