Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Wikipedia

Klub żyje z pieniędzy miasta, więc rozpisuje przetarg na… piłkarzy. Teoretycznie tak to powinno wyglądać

Autor: Krystian Borkowski
2020-10-03 20:00:41

Polskie prawo pozwala na finansowanie klubów sportowych z publicznych pieniędzy, ale pod warunkiem, że wszystko jest w 100 procentach transparentne. Czy kluby Ekstraklasy spełniają te wymogi?

Jak zarządzane są polskie kluby, każdy widzi. Czy to prywatne, czy finansowane z publicznych pieniędzy, zazwyczaj to ta sama nieudolność. Oczywiście dla większości kibiców struktura właścicielska nie jest aż tak istotna, bo w obu przypadkach porażki bolą tak samo. Inaczej wygląda to z punktu widzenia prawa. To w Polsce… W ogóle nie dopuszcza do tego, żeby samorządy finansowały kluby w taki sposób, w jaki to robią!

Wybaczcie, ale tu musimy wspomnieć o pewnej ustawie. Zgodnie z „art. 3 Ustawy z dnia 29 stycznia 2004 roku Prawo zamówień publicznych” o publicznym klubie sportowym mówimy, gdy jednostki sektora finansów:

utrzymują go w ponad 50%

lub

posiadają ponad połowę udziałów lub akcji

lub

sprawują nadzór nad organem zarządzającym

lub 

mają prawo do powoływania ponad połowy składu organu nadzorczego lub zarządzającego. 

Jeśli wasz klub spełnia chociaż jeden z tych warunków, powinien stosować się do przepisów tej wspomnianej ustawy. Mowa tu o Górniku Zabrze, Piaście Gliwice, Śląsku Wrocław oraz Wiśle Płock.

W teorii więc każdą umowę powinny podpisywać dopiero po przeprowadzeniu przetargu. Dotyczy to nawet zatrudniania trenerów czy piłkarzy! Górnik szuka stopera? Rozpisuje zatem przetarg, zgłaszają się chętni, wszystko jest jawne. Wiemy, że przykładowo taki Putiwcew chciałby 30 000 zł miesięcznie, a inny Dejmek już tylko połowę tego. Żadnych zakulisowych rozmów, szeptanych układów z menedżerami. Byłoby ciekawie, prawda? Z jednej strony to zrobiłoby z klubów coś podobnego do urzędów i tego byśmy z pewnością nie chcieli. Z drugiej strony, patrząc bardziej utopijnie, jak na dłoni zobaczylibyśmy jakie publiczne pieniądza marnuje się na zwykłych drewniaków. To już kuszące, co? Oczywiście w praktyce nie ma na to szans.

Zupełnie inną sprawą są takie umowy jak na przykład z firmą sprzątającą. Wybór tańszej firmy niż firma kolegi prezesa klubu nie spowodowałby pewnie, że na korytarzach leżałyby papierki po batonach, a trochę pieniędzy w budżecie by zostało. Dlatego teoretycznie klub powinien zatrudnić właśnie tę tańszą firmę i rzeczywiście często… To tylko teoria.

Tak oto z punktu widzenia prawa w wielu polskich klubach trwa wolna amerykanka. Pieniądze wydaje się chętnie, bo nieswoje. Tylko często nie wiadomo, na co te pieniądze idą.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się