Autor zdjęcia: Paul Chesterton / PressFocus
Do Brighton nadciąga polski bastion. Co czeka Modera i Karbowika w drużynie Grahama Pottera?
Długo wyczekiwaliśmy na wielkie transfery z udziałem polskich zawodników, ale w końcu się udało. Do Premier League zawita w końcu dwóch graczy, którzy uchodzą za jednych z najbardziej uzdolnionych w Ekstraklasie. Lech i Legia mogą być bardzo zadowolone z warunków tych transferów, ponieważ nie dość, że dostaną satysfakcjonujące pieniądze, to jeszcze przez najbliższy sezon będą mogły cieszyć się usługami Modera i Karbownika na powrotnym wypożyczeniu.
„Eksperci” już wydali wyrok – Brighton spadnie z ligi
To bardzo dobre warunki dla obu stron. Brighton zapewniło sobie usługi dwóch bardzo utalentowanych zawodników, których na ten moment jeszcze aż tak bardzo nie potrzebuje, a którzy do końca roku lub sezonu będą mogli dalej się rozwijać dzięki regularnej grze. Moder i Karbownik w tym momencie mieliby problemy z wywalczeniem sobie miejsca w wyjściowej jedenastce Mew, a tak bezstresowo przygotują się do wyczekiwanych przenosin na przyszły sezon, a do kadry Grahama Pottera dołączą jeszcze przed startem pre-seasonu.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że obaj piłkarze jeszcze nawet nie podpisali swoich kontraktów z Brighton, a samozwańczy eksperci, którzy ani razu nie widzieli w akcji drużyny Brighton, już wyrokują, że piłkarze wybrali źle i trafili do klubu, który zaraz spadnie do Championship. Oczywiście tych opinii nie możemy już przeczytać, ponieważ autorzy szybko skasowali swoje wiadomości, kiedy zorientowali się, jaką palnęli właśnie głupotę.
Brighton to przecież bardzo ambitny projekt, który ma za sterami jednego z najciekawszych angielskich trenerów. Graham Potter to postać nietuzinkowa. Człowiek, który doskonale wie, czego chce i w jaki sposób chce grać w piłkę. Dan Ashworth, dyrektor sportowy klubu, w taki sposób zresztą przeprowadził rewolucję kadrową, żeby wszyscy zawodnicy odpowiadali wizji trenera i w ten sposób, żeby zespół mógł w jak najlepszym stopniu realizować jego taktykę. Więcej o tym pisaliśmy zresztą rok temu TUTAJ.
Śmiało możemy powiedzieć, że Brighton to jeden z najciekawszych projektów w Anglii. Zespół, który z jednej strony ma twardych i nieustępliwych obrońców, ale z drugiej gra w atrakcyjny dla oka sposób i potrafi nawet zdominować Manchester United. Ten mecz z Czerwonymi Diabłami to zresztą było jakieś kuriozum, ponieważ Mewy aż pięciokrotnie obijały obramowanie bramki rywala i przegrały tylko przez niesamowitego pecha.
Brighton & Hove Albion Hit the Woodwork FIVE Times Against Manchester United https://t.co/0UEXrBza15 #BHAFC
— Brighton FC (@SeagullsForum) September 29, 2020
I owszem, podopieczni Grahama Pottera nie punktują w tym momencie najlepiej i z pewnością będą walczyli o utrzymanie w Premier League, ale porównując ich grę do Fulham, Burnley, Sheffield czy West Bromu, to Mewy wyglądają od nich o wiele lepiej i przede wszystkim mają kim postraszyć defensywy rywali. O ich utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii jesteśmy więc względnie spokojni i nie musimy się przesadnie martwić tym, że Moder i Karbownik w przyszłym sezonie wylądują w Championship.
Jak Moder i Karbownik odnajdą się w Brighton?
No właśnie, ale gdzie obaj zawodnicy w ogóle mogą znaleźć sobie miejsce na boisku w tej taktyce? Graham Potter ustawia swój zespół w formacji 3-4-2-1 lub 3-4-1-2, gdzie dużą rolę odgrywają podłączający się do ataku wahadłowi. Brighton może i nie ma zbyt kreatywnego środka pola, ale zespół znakomicie czuje się z piłką przy nodze czy to w ataku pozycyjnym czy w składnym i przemyślanym kontrataku.
Patrząc na charakterystykę Jakuba Modera, to jest bardzo podobnym piłkarzem do Yvesa Bissoumy, czyli pewniaka do gry w środku pola Brighton. Malijczyk gra jako box-to-box, jest silny, znakomicie ubezpiecza tercet defensywny, ale jednocześnie potrafi wyprowadzić atak i huknąć z dystansu. Były gracz Lille jest niezwykle istotną postacią w tym systemie, jednak grający obok niego Steven Alzate wcale nie jest już takim pewniakiem do gry. Kolumbijczyk miał być tym bardziej kreatywnym z dwójki pomocników, ale wciąż ma duże braki w swojej grze, dlatego nie wykluczamy, że w przyszłym sezonie Moder stworzy parę środkowych pomocników z Bissoumą.
Oczywiście jest również taka ewentualność, że Malijczyk po sezonie zamieni Brighton na lepszy klub, a Moder byłby jego bezpośrednim następcą. Wtedy należy pochwalić Grahama Pottera i jego sztab za to, że znaleźli zawodnika, który bardzo pasuje charakterystyką do tego zespołu. Tak czy inaczej, piłkarz Lecha Poznań powinien nawiązać walkę o wyjściową jedenastkę już w przyszłym sezonie i raczej nie powinniśmy przesadnie martwić się o jego brak występów.
From my inside contacts, international scouts are absolutely raving about Moder, it was just a matter of time before he went for big money. The question was whether he'd be bought now or in the winter or next summer's transfer window
— Christopher Lash (@rightbankwarsaw) October 4, 2020
O wiele trudniej z wywalczeniem miejsca będzie miał Michał Karbownik, który widzi siebie na pozycji… właśnie środkowego pomocnika. Wychowanek Legii co prawda dobrze czuje się z piłką przy nodze, ale z jednej strony nie jest ani typową szóstką ani typową ósemką – za kogo miałby grać w tym środku pola? Raczej trudno jest mu znaleźć miejsce. Polak nie pójdzie przecież wyżej, gdzie za plecami napastników operuje Lucas Trossard, jeden z najbardziej kreatywnych zawodników w tej drużynie.
Jedyne miejsce, gdzie Michał Karbownik mógłby znaleźć swoje miejsce, to boki. Z tym że nie są to tradycyjne boki obrony, na jakich grał w barwach Legii Warszawa, a ofensywnie usposobione wahadła. Zarówno Tariq Lamptey jak i Solly March bardzo dużo biegają na boisku i podłączają się do przodu szybkimi rajdami, czym stwarzają ogromne zagrożenie pod bramką rywala. Obaj mają zauważalne braki w defensywie, ale po to w trójce defensorów grają Dunk, Webster i White, a przed nimi gra taki a nie inny środek pola, żeby właśnie te boki mogły cały czas atakować.
Czy Karbownik jest gotowy, by wejść w taką rolę? Niewykluczone, że właśnie tam widzi go Graham Potter, który już w przyszłym sezonie będzie mógł utracić Tariqa Lampteya. Wychowankiem Chelsea już teraz interesował się Bayern Monachium i niewykluczone, że po sezonie Bawarczycy wrócą po niego ze zdwojoną siłą, skoro teraz na tę pozycję wzięli 28-latka, który raczej nie jest żadnym wirtuozem.
Ewentualne odejście Lampteya może oznaczać, że Karbownik będzie szykowany jako jego zastępstwo na prawym wahadle. Jeśli faktycznie tak będzie, 19-latek będzie musiał zmienić swój styl gry, żeby wpasować się w tę taktykę.
Dobry kierunek
Przenosiny obu tych zawodników do Brighton są przede wszystkim dobrą decyzją. Dzięki osobie Dana Ashwortha – nowego dyrektora sportowego, który odpowiada za rewolucję kadrową w klubie i zatrudnienie Grahama Pottera – Mewy stały się bardzo dobrze zarządzanym klubem, który nie chce dłużej być kojarzony z typowo wyspiarskim futbolem. Tutaj ma się grać w piłkę ładnie, widowiskowo, ale przede wszystkim skutecznie.
Przykłady Aarona Connolly’ego, Tariqa Lampteya, Bena White’a czy Stevena Alzate jasno pokazują, że menedżer nie boi się stawiać na młodych zawodników i każdy ma u niego takie same szanse na grę, jeśli tylko będzie sumiennie pracował na treningach – bez znaczenia, ile za niego zapłacono. Trudno jest sobie więc wyobrazić lepsze warunki do rozwoju dla zawodników w takim wieku, którzy przecież nie tylko chcą grać w najlepszej lidze i grać z najlepszymi piłkarzami, ale przede wszystkim czegoś się nauczyć i zasmakować zdrowej rywalizacji o skład.
Nawet jeśli Moder i Karbownik nie podbiją Premier League, to z pewnością na pobycie na Amex Stadium nie stracą.