Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus
BYŁA TAKA PLOTKA: Jak Moyes zakochał się w Karolu Linettym
W sezonie 2012/13 Karol Linetty zadebiutował w Ekstraklasie, a już od rozgrywek 2013/14 był czołową postacią Lecha Poznań. To wystarczyło, by media zaczęły rozpisywać się o zainteresowaniu jego osobą Manchesteru United.
Czerwone Diabły musiały sobie już radzić bez sir Aleksa Fergusona na ławce. Choć początek kampanii 2013/14 na to nie wskazywał, United bez swojego legendarnego menedżera popadli w przeciętność. W listopadzie, a więc w momencie pojawienia się plotek o zainteresowaniu Linettym, zajmowały dopiero 8. miejsce, bardzo szybko tracąc szansę na obronę mistrzostwa Anglii.
Tym razem o zainteresowaniu giganta, choć już na glinianych nogach, nie poinformowały pierwsze polskie media, a angielskie, a konkretnie „Daily Mirror”. Na Wyspach donoszono, że MU oferują Lechowi za ich perełkę ok. 5 mln euro. Samego Linettego zaś nazywali „nowym Luka Modriciem”.
Sam piłkarz zbytnio nie przejął się tymi plotkami. - Myślę, że to jakaś bzdura. Nie sądzę, żebym był obserwowany przez skautów mistrza Anglii - stwierdził w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty. Tomasz Magdziarz z agencji Fabryka Futbolu jednak przekonywał: - Jest taki temat, klub z Old Trafford śledzi grę Karola. W Poznaniu postawiono jednak weto w sprawie odejścia Linettego, zarówno do MU, jak i gdziekolwiek indziej. - Ucinamy wszelkie rozmowy, bo uznaliśmy, że jeszcze nie czas na taki transfer. W Kolejorzu Karol gra regularnie, dostaje dużo szans, a to jest dla niego najistotniejsze. Odejście i przesiadywanie na ławce rezerwowych w innym klubie nie byłoby dla niego niczym dobrym - powiedział stanowczo trener ówczesnych wicemistrzów Polski, Mariusz Rumak.
Gdzie leżała prawda? Tradycyjnie, po środku. Owszem Linetty miał być na długiej liście życzeń młodych i obiecujących piłkarzy Davida Moyes`a, ale nie było to nic zobowiązującego. Szkot zresztą na Old Trafford długo nie popracował, bo już w kwietniu zastąpił go Ryan Giggs, a od lipca nowym menedżerem United został Louis van Gaal, który kompletnie nie był zainteresowany polskim pomocnikiem.
