Autor zdjęcia: Własne
Góralski: Krytykujący Zielińskiego nie znają się na piłce. Legia straci drogiego Antolicia. Paweł Tomczyk - cichy bohater Rakowa
Ostatnie echa przerwy reprezentacyjnej i przechodzimy do piłki ligowej, nareszcie! Ale zanim, przeczytajcie dziś rozmowę z Jackiem Góralskim o jego przemianie czy tekst o wielobarwności naszej drugiej linii. Poza tym rozstrzyga się przyszłość Antolicia w Legii, mamy także ciekawy artykuł o cichym bohaterze Rakowa, czyli jego dyrektorze sportowym. Warto też zapoznać się z tekstami z lig zagranicznych – szczególnie wstrząsający jest ten o Valencii.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Nowe rozterki Brzęczka”
„Po tym, jak Sebastian Walukiewicz wywalczył miejsce w jedenastce Cagliari, jego debiut w reprezentacji pozostawał kwestię czasu (…) W wieku 20 lat po raz pierwszy wystąpił w kadrze. Najpierw 45 minut przeciwko Finom, ale prawdziwą próbą ogniową miał być mecz z dobrze mu znanymi Włochami. I ten egzamin zdał bardzo dobrze, reprezentacja nie straciła gola. Walukiewicz nie tylko solidnie broni, ale daje nowe drużynie możliwości w rozegraniu akcji od własnej bramki, jeśli tylko jej piłkarze będą zainteresowani i zechcą, by piłka pozostawała na ziemi Wygranym tego zgrupowania jest też sam Brzęczek. Wprowadził nowe twarze do reprezentacji bez uszczerbku dla gry i wyników, ba, młodzież miała na nie znaczący wpływ. No i zwiększył rywalizację w kadrze. – Najpiękniejszą rzeczą jest to, kiedy w drużynie, czy to klubowej, czy reprezentacyjnej, jest konkurencja. Dążymy do tego, by na każdej pozycji mieć dwóch równorzędnych zawodników – mówił selekcjoner po ostatnim meczu. I dziś tak zaczyna wyglądać reprezentacja. Dzięki temu staje się mniej przewidywalna, a bardziej różnorodna. To pokazuje środek pola, gdzie rywalizują piłkarze o mocno odmiennych cechach.”
Więcej TUTAJ
***
„Kłopoty przeciwników”
„Szwedzi mogą przynajmniej usprawiedliwiać się klasą przeciwników. Wpadli do grupy z mistrzem świata Francją, wicemistrzem Chorwacją i mistrzem Europy Portugalią. Raczej trudno było oczekiwać walki o zwycięstwo, ale same porażki to jednak marny wynik. Natomiast nasz potencjalny rywal z baraży nie mierzy się z tak silnymi przeciwnikami, bo występuje w dywizji B, czyli rozgrywkach dla średniaków. Szczególnie zawiodła Słowacja. Prowadziła z Izraelem 2:0, by przegrać 2:3 i to u siebie po hat tricku Erana Zahaviego. – Przed tym meczem często pisano o nudnej grze naszej drużyny. Teraz nuda została zastąpiona wstydem. Reprezentacja w końcu strzeliła gola, ale zostało to przyćmione fatalnymi błędami w defensywie – pisze w komentarzu dziennik „Sport”. Obaj środkowi obrońcy – Denis Vavro i Martin Valjent – dostali od dziennikarzy gazety noty 2 w skali 1-10.”
Więcej TUTAJ
***
„Jacek Góralski: Zapracować na tę kadrę”
„Część kibiców, ta mniej panu przychylna, przecierała oczy, bo przekonała się, że Jacek Góralski nie jest piłkarzem jednobiegowym, czyli grającym na zasadzie walka, walka, walka, ale potrafi też „klepnąć”, podać i że technika nie jest mu wcale obca.
Sportowiec powinien robić postęp. Staram się rozwijać, bo świat na nikogo nie ma zamiaru czekać. Poza tym w kadrze mamy ogromną rywalizację. Przecież o grę na mojej pozycji bije się z siedmiu piłkarzy! A na mistrzostwa Europy nie wszyscy pojadą. Trzeba walczyć i... wywalczyć sobie miejsce. Dobra atmosfera wcale nie zwalnia z twardej rywalizacji o swoje.
Trochę upada mit o Jacku Góralskim grającym na faul. Jednak w lidze kilka dostałem.
Dlatego trener uczula mnie, bym nie szedł tak agresywnie, a zatrzymał się, bo za często leciałem zbyt ostro do końca. Teraz potrafi ę powstrzymać zapał, skorzystać z wyrachowania, wyczekać rywala, poczekać na jego reakcję
Skoro jesteśmy przy Zielińskim. Zabrakło go na zgrupowaniu ze względu na zakażenie koronawirusem. I bez niego reprezentacja sobie poradziła. Może jego brak – o czym też rozmawiali między sobą sympatycy piłki – nie musi być aż tak dokuczliwy? Nie chodzi o brak powołania, bo to byłoby absurdem, ale o podstawowy skład.
No nieee... Nie mogę słuchać takich historii. Reprezentacja bez Ziela? Powiem krótko: Piotrek jest jednym z najlepszych piłkarzy naszej kadry. Jeśli ktoś uważa inaczej, z przykrością muszę stwierdzić: kompletnie nie zna się na piłce.”
Więcej TUTAJ
***
„Antolić za drogi dla Legii”
„Pierwszym i najważniejszym argumentem są pieniądze. Antolić zarabia w Legii 400 tysięcy euro rocznie i całkiem niedawno na bardzo podobnych warunkach (co bywa rzadkością – zwykle piłkarze dostają podwyżkę, podpisując nowy kontrakt) zgodził się przedłużyć umowę. Stary i nowy kontrakt różnił się detalami, takimi jak m.in. opłaty za wynajem samochodu czy mieszkania, ale biorąc pod uwagę jego bazową wysokość, były to niewielkie kwoty. Kiedy na początku sezonu strony wreszcie doszły do porozumienia w sprawie dwuletniej umowy, Legia wstrzymała rozmowy i na jakiś czas przestała nawet kontaktować się z przedstawicielami zawodnika. Losy Chorwata, który we wrześniu negocjował transfer do ligi tureckiej, wydają się przesądzone, chyba że nagle do klubu wpłyną np. oferty nie do odrzucenia za Slisza oraz Gwilię, którymi było zainteresowanie latem.”
Więcej TUTAJ
***
„Człowiek z głębokiego cienia”
„Nie jest tajemnicą, że Paweł trafi ł do klubu z mojego polecenia. Został jednak normalnie poddany procesowi rekrutacji. W Rakowie mamy takie standardowe procedury. Jesienią ubiegłego roku właściciel klubu pan Michał Świerczewski szukał osoby na posadę dyrektora sportowego. Wówczas nie zdecydował się stworzyć takiego stanowiska, ale zaproponował Pawłowi rolę szefa skautów. Najwidoczniej się w niej sprawdził i rozwinął na tyle, że od sierpnia jest już dyrektorem – mówi Papszun. – Paweł okazał się po prostu najlepszych kandydatem, który pojawił się u nas na rozmowach – podkreśla Świerczewski. – Jego pracę oceniam jak najbardziej pozytywnie. Ma odpowiednie doświadczenie, zna realia i znakomicie rozumie to, co dzieje się na boisku. Potrafi dostrzec wiele aspektów, których inni nie widzą – mówi o Tomczyku właściciel Rakowa.”
***
„Snajper na wybiegu”
„Jedną z pierwszych rzeczy, jaką usłyszałem od Carlo Ancelottiego, było to, że chciał mnie sprowadzić do Napoli. Niby nic, a jednak pokazało, że we mnie wierzy – zdradził Calvert-Lewin. Włoch od początku miał na Anglika plan. Doświadczony trener słusznie zauważył, że urodzony w Sheffield gracz, będzie stwarzał największe zagrożenie dla przeciwnika, jak najwięcej czasu spędzając w jego polu karnym. Wcześniej zdarzało się napastnikowi Evertonu szukać pozycji poza szesnastką, ale odkąd robi to znacznie rzadziej, częściej trafi a do siatki. – Trener powiedział mi, że mam oddawać jak najwięcej strzałów po jednym kontakcie z piłką. Staram się to robić i na razie wychodzi bardzo dobrze – mówi piłkarz.”
***
„Londyńska ośmiornica”
„Gdybym był zwierzęciem, byłbym ośmiornicą. Tak mnie nazywają, ponieważ „kradnę” dużo piłek – opowiada Thomas Partey, nowy pomocnik Arsenalu. Taki przydomek zawodnik z Ghany dostał sześć lat temu w Almerii, do której został wypożyczony z Atletico Madryt. Kiedy jeden z kolegów z zespołu zobaczył, jak Partey swoimi długimi nogami zagarnia piłkę spod nóg rywala, skojarzyło mu się to z ośmiornicą. 27-latkowi to porównanie spodobało się tak bardzo, że nawet wytatuował sobie mięczaka na prawym ramieniu. Menedżer Arsenalu Mikel Arteta, który prawdopodobnie da zadebiutować piłkarzowi w sobotnim starciu z Manchesterem City, liczy, że Partey będzie królem środka pola Kanonierów w najbliższych sezonach.”
Więcej TUTAJ
***
„Wyciśnięte pomarańcze”
„Problemy w Valencii nie są niczym nowym, ale wszystkie mają to samo źródło. Panie Lim, jeśli nie kochasz pan klubu, to po co tu dalej jesteś? – zastanawiał się były argentyński napastnik. Działaniom Singapurczyka z niedowierzaniem przyglądają się też inne legendy sześciokrotnych mistrzów Hiszpanii. – Peter, jako właściciel, może robić z Valencią co chce. Ale dlaczego działa akurat w ten sposób? – zastanawiał się wychowanek Nietoperzy Andres Palop. A Unai Emery, były szkoleniowiec ekipy z Mestalla i obecny trener Villarreal, jej najbliższego rywala, dodaje: – Mnóstwo klubów, w tym Sevilla czy Atletico, jest napędzana kapitałem z zewnątrz. Ale w Walencji zainwestowano pieniądze i na tym poprzestano, bo decyzje są podejmowane tysiące kilometrów stąd. W taki sposób nie da się funkcjonować. Lim jest bodaj najgorszym właścicielem Valencii w jej 101-letniej historii. Podobnie jak szefowi Barcelony Josepowi Marii Bartomeu, na ratunek przyszła pandemia. Na trybunach nie ma kibiców, którzy od lat domagali się sprzedaży klubu przez Singapurczyka i których protesty jeszcze bardziej rozdmuchałyby najpoważniejszy w historii kryzys instytucjonalny. W kilkanaście miesięcy sytuacja na Mestalla obróciła się o 180 stopni.”
Więcej TUTAJ
***
„Lwy już nie ryczą”
„W Bilbao nie brakuje głosów, że trener powinien zostać zwolniony. Krytyka pojawiła się już w końcówce poprzedniego sezonu, gdy zespół wygrał ledwie jeden z pięciu ostatnich meczów i stracił szansę na zakwalifikowanie się do Ligi Europy. Lwy miały walczyć o powrót do rozgrywek kontynentalnych, a grają słabiutko. Garitano pokazuje, że nie umie wyjść poza utarte schematy i gubi się w swoich decyzjach, marnując niemały potencjał piłkarzy. Iñaki Williams, który od ponad 1000 minut nie strzelił gola w LaLiga, gra jako napastnik, choć zdecydowanie lepiej czuje się na skrzydle. Tam przesunięty został Raul Garcia, który wiosną, pełniąc rolę wysuniętego snajpera, był jednym z najskuteczniejszych zawodników w stawce. A przykłady można mnożyć, bo źle przygotowani do sezonu są inni gwiazdorzy, jak np. Iker Muniain. Na razie nie ma tematu zwolnienia Garitano. Athletic to klub cierpliwy, który w XXI wieku tylko trzykrotnie zmieniał szkoleniowca w trakcie rozgrywek.”
Więcej TUTAJ
***
„Katastrofa i spadek?”
„Jako głównego winowajcę wskazuje się dyrektora sportowego Jochena Schneidera. Latem zmienił się za to prezes, Jens Buchta zastąpił Clemensa Tönniesa, który kierował klubem przez 19 lat. Odszedł nie z powodu słabych wyników, ale ze względu na skandal, który wywołał w swoim biznesie. Jest właścicielem największej w Niemczech ubojni, w której nie przestrzegano reżimu sanitarnego i w czerwcu zaraziło się tam 1500 pracowników, czyli jedna czwarta załogi. Na multimilionera spadła fala krytyki i zrezygnował z posady. Podał się do dymisji już drugi raz w ciągu roku, bo wcześniej odsunął się w cień po skandalu, który wywołał słowami na temat Afrykańczyków. Powiedział, że powinno się tam wybudować elektrownie, bo wtedy „Afrykanie przestaliby ścinać drzewa i robić dzieci, gdy zrobi się ciemno”. Kiedy afera przycichła, wrócił na stanowisko.”
***
„Derby w cieniu wirusa”
„Na tę chwilę wygląda na to, że Derby della Madonnina raczej się odbędą, ale sytuacja jest dynamiczna. To będzie dziwne starcie, które z trybun obejrzy zaledwie tysiąc osób, a przecież w normalnych okolicznościach na San Siro zgromadziłoby się 80 razy tyle ludzi. W składzie Rossonerich ma być Zlatan Ibrahimović, który doszedł już do siebie po zakażeniu koronawirusem, a teraz w swoim stylu odgraża się, że COVID-19 popełnił błąd, że w ogóle z nim zadarł. – Ktoś, kto wypowiada takie słowa, jest pod względem mentalnym silniejszy niż cokolwiek – mówi z podziwem Christian Vieri, były napastnik obu mediolańskich klubów. – Czy zagra w derbach? I to z papierosem w ustach, wierzcie mi – nie ma wątpliwości Włoch. – Wszyscy czekaliśmy na Ibrę i wreszcie jest. Cieszymy się z jego powrotu. Wiem, jak bardzo ekscytuje go ten mecz – mówi bramkarz Milanu Gianluigi Donnarumma.”
SPORT
„Paweł Sibik: Pozycja Rakowa nie jest przypadkowa”
„O tym porozmawiamy później. Do niedawna najładniejszy i najciekawszy futbol demonstrował Górnik Zabrze, a w parze z tym szły wyniki. Przerwa na mecze reprezentacji mogła zaszkodzić drużynie trenera Marcina Brosza?
Nie sądzę, myślę, że trener Brosz fajnie sobie ułożył zespół i wie doskonale, jak nim sterować. Wyszukał zawodników zagranicznych pod swoją koncepcję i wizję gry. Wprawdzie przed przerwą na mecze reprezentacji Górnik przestał wygrywać, lecz moim zdaniem nie była to zadyszka, tylko wypadek przy pracy. Jestem spokojny, że Górnik będzie bardzo wysoko w tabeli. Jeżeli nie będzie bił się o mistrzostwo Polski, to na pewno o przepustkę do europejskich pucharów.
Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, w sobotę dojdzie do pojedynku Górnika z Rakowem. Czego spodziewa się pan po tym spotkaniu? Gradu bramek czy piłkarskich szachów?
To nie będą szachy, bo żadna z tych drużyn nie kalkuluje, tylko gra swoje. Każda z nich ma swój styl, nikt się nie schowa, tylko będzie grał otwarty futbol. Co z tego wyjdzie – nie wiem. Osobiście stawiam na remis, a jeżeli któraś z drużyn wygra, to będzie to różnica jednej bramki.”
***
„Trzeba patrzeć pozytywnie”
„Sportowo na pewno szkoda, że do tego spotkania nie doszło. Warunki epidemiczne nie sprzyjały jednak temu, żeby zagrać. Staraliśmy się wykorzystać ten czas najlepiej jak umieliśmy, rozgrywając choćby sparing wewnętrzny. Jaki ta przerwa miała wpływ, odpowie już sobotnie spotkanie. Na wszystko patrzymy pozytywnie. To, co wiemy przed meczem z Rakowem to fakt, że czeka nas bardzo interesujące spotkanie. Wchodząc na salę konferencyjną mignęła mi zapowiedź na jednym z portali, jak ważny jest to mecz. My tylko się z tego cieszymy. Cieszymy się, że możemy trenować i grać, bo wszyscy widzimy, co dzieje się w kraju. Każdy trening, każdy mecz to dla nas radość, bo możemy robić to, co lubimy. Dostarczamy ludziom pozytywnych emocji i to jest dla nas najważniejsze. Tych emocji w sobotę nie powinno zabraknąć - mówi trener Marcin Brosz.”
***
„Dobre i złe wiadomości”
„Spożytkowaliśmy ten czas najlepiej jak tylko mogliśmy. Staraliśmy się popracować nad każdym elementem, który wymagał poprawy, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Nieskuteczność była jednym z pierwszych punktów, która była naszą zmorą. Natomiast kiedy zaczęliśmy strzelać gole, mam tu na myśli spotkanie ze Stalą Mielec, to wówczas bramki straciliśmy. Dlatego tu proporcje są ważne i pracujemy nad tym, by były one prawidłowe – mówi szkoleniowiec, który ma do dyspozycji Jakuba Świerczoka i pozyskanego niedawno Michała Chrapka. - Michał wielokrotnie pokazał, że jest wartościowym piłkarzem, ale nie zapominajmy też, że w ostatnim czasie nie mogliśmy też skorzystać z umiejętności Kuby Świerczoka, z którego przyjściem wiązaliśmy duże nadzieje. Jest to zawodnik, który potrafi zdobywać bramki i taki w formacji ofensywnej jest nam bardzo potrzebny – przyznaje trener brązowego medalisty poprzedniego sezonu.”
***
„Ciasto marchewkowe”
„Jeżeli chodzi o środek obrony, to zadanie było proste – dodaje szkoleniowiec GKS-u. - Mamy w kadrze trzech stoperów i gdy jeden z grającej dwójki wypadnie, do gry wskakuje ten trzeci, więc środek obrony w składzie Nemanja Nedić – Kamil Szymura dla nikogo nie będzie niespodzianką. Natomiast jeżeli chodzi o atak to... zostawię rywali w niepewności. Ja już od paru dni skład mam w głowie, a moje wątpliwości rozwiane zostały podczas treningów. Oficjalnie na ogłoszenie wyjściowej jedenastki mam jednak jeszcze trochę czasu i nie będę za wcześnie odkrywał kart.”
***
„Zatrzymać Gergela”
„Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że zdecydowanym faworytem piątkowego meczu w Niecieczy będą gospodarze. Podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego w bieżącym sezonie potknęli się tylko raz, przegrywając na własnym stadionie 0:1 z Arką Gdynia. W pozostałych potyczkach piłkarze Bruk-Betu Termaliki odprawili rywali z przysłowiowym kwitkiem, zdobywając w sześciu meczach 18 punktów. Mogą się również pochwalić imponującym bilansem strzeleckim – 12:3! Na ich tle osiągnięcia zespołu z Jastrzębia Zdroju wyglądają bardzo blado.”
***
„Może dobrze, że tyle naraz...”
„Wspólne treningi piłkarzy zostały zawieszone już w poniedziałek, kiedy podejrzewano pierwsze przypadki zakażeń. Najprawdopodobniej musiało do nich dojść po sobotnim meczu w Bełchatowie. - Wszystkie zakażone osoby czują się dobrze i przebywają w domowej izolacji. Pracujemy zdalnie – przekazał Robert Tomczyk, dyrektor sportowy Zagłębia. – Zdecydowana większość osób, które zostały zakażone, nie mażadnych objawów, pewnie gdyby nie test nawet nie wiedziałyby, że „złapały" koronawirusa. Piłkarze są w domach, ale to nie znaczy, że mają wolne. Trenerzy przygotowali rozpiski z zajęciami, każdy wie co ma robić. Wiosną już to przerabialiśmy, oczywiście wtedy była inna sytuacja, zamknięty był niemal cały kraj, teraz możemy powiedzieć, że mamy swój mały lockdown – dodaje Tomczyk, który w tej trudnej sytuacji stara się znaleźć pozytywy. – Najważniejsze, że piłkarze nie mają groźnych objawów i oby wirus nie zostawił po sobie śladów w organizmie.”
***
„Na głodnych bez snajpera”
„W dzisiejszym meczu Odry z Radomiakiem opolanie prawdopodobnie będą musieli radzić sobie bez jednego ze swoich liderów. - Wypada nam Arek Piech, który potrzebuje trochę czasu, by dojść do pełnej sprawności. Nie chcemy ryzykować jakiejś kontuzji - mówi trener Dietmar Brehmer, dla którego to spory kłopot. Odra z Piechem, a Odra bez Piecha to dwa różne zespoły. Dość powiedzieć, że w tym sezonie 36-latka zabrakło tylko w spotkaniach z ŁKS-em i pucharowym z Lechem Poznań. Były to jedyne dwie porażki zespołu tej jesieni. Pod dużym znakiem zapytania stoi też występ Dawida Korta, którego brakło już w Kielcach. - Na meczu z Resovią został kopnięty, skręcił staw skokowy. Walczyliśmy, by zdążył na Kielce, ale okazało się, że nie ma na to szans. W środę wszedł w trening i odbył go w pełni. Deklaruje, że jest gotowy, ale decyzję podejmiemy najpewniej w dniu meczu - zapowiada szkoleniowiec Odry.”
***
„Szczęśliwa ósemka Uryna”
„Latem wygasła jego umowa z katowickim klubem. Kibice byli wręcz zaskoczeni, że trener Górak i dyrektor Robert Góralczyk postanowili zatrzymać go w drużynie. - Nowy kontrakt? Na pewno nie miałem pewności, że zostanę - tym bardziej, że nie awansowaliśmy. Dogadaliśmy się jednak i cieszę się, że zostałem w Katowicach na jeszcze jeden sezon. Nikt nikogo nie musiał przekonywać, obustronnie się dogadaliśmy. Trenerzy wiedzieli, co potrafię, widzieli na zajęciach, jak wyglądam. Brakowało trochę minut. Głównie dlatego dostałem zaufanie. Ale czy to kredyt do spłacenia? Nie patrzę na to z tej strony. Staram się po prostu robić swoje, pracować na treningach jak najlepiej potrafię. Najważniejsze, abym był zdrowy - podkreśla Urynowicz, który w wyjściowym składzie zastąpił Macieja Stefanowicza, czyli zawodnika mającego dotąd u Rafała Góraka niepodważalną pozycję - czy to w GieKSie, czy wcześniej w toruńskiej Elanie.”
SUPER EXPRESS
„Jerzy Brzęczek: Zielińskiemu należy się trochę szacunku!”
„Piotrek jest genialnym piłkarzem – powiedział selekcjoner na konferencji prasowej po meczu z Bośnią i Hercegowiną we Wrocławiu. – Bardzo cieszę się z tego, że w listopadzie będę się mógł z nim spotkać. Będzie znowu cieszył nas swoimi umiejętnościami. Należy mu się troszeczkę szacunku, bo to piłkarz, który gra w jednej z najlepszych lig na świecie. Jest podstawowym zawodnikiem, ma genialne umiejętności. Jestem pewien co do tego, że w tej reprezentacji będziemy mieli dużo radości. Mam cierpliwość. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł powiedzieć, że on ma nie grać w reprezentacji. To jest dla mnie nie do zaakceptowania.”
***
„Zamykają Ekstraklasę dla kibiców”
„Wczoraj Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego ogłosił, że od 17 października zarówno w powiatach ze strefy żółtej, jak i czerwonej (152 powiaty) wydarzenia sportowe muszą odbywać się bez udziału kibiców (dla porównania: wydarzenia kulturalne – do 25 proc. udziału publiczności w obu strefach). Tym samym powtarza się sytuacja z przełomu maja i czerwca, kiedy to piłkarze wrócili na boiska po zawieszeniu rozgrywek.”
GAZETA WYBORCZA
„Pozłacana jesień piłkarzy”
„Odkryliśmy, że kadrami dysponujemy głębszymi niż przypuszczaliśmy. Gdy COVID-19 zatrzymał w kwarantannie Piotra Zielińskiego uchodzącego za najzdolniejszego od dekad rozgrywającego w naszym futbolu, to kreatywnością w środku pola błysnął cały tercet piłkarzy, po których niekoniecznie byśmy tego oczekiwali – Jakub Moder, czyli 21-letni kompletny żółtodziób; Karol Linetty, od początku przez selekcjonera ignorowany; Jacek Góralski, defensywny pomocnik z reputacją prymitywnego fizola, który woli trafiać w nogi rywala niż piłkę. A Mateusz Klich, ulubieniec trenerskiego guru Marcelo Bielsy, który nigdy nie potrafił zademonstrować w kadrze narodowej tego, co spowodowało, że stał się graczem niezastąpionym w Leeds? We Wrocławiu współpracował z Lewandowskim tak, jakby w życiu nie zaznał większej przyjemności. Co jeszcze bardziej uderzające, mecz z Bośnią w rezerwie przesiedział również Grzegorz Krychowiak i nikt za nim nie zatęsknił”
Więcej TUTAJ