Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / Press Focus
Cztery bramki, pełna kontrola i kolejne trzy punkty. GKS Tychy 4:0 Chrobry
Trzeba przyznać, że był to bardzo przyjemny i spokojny wieczór dla GKS-u Tychy, który bez większych problemów rozprawił się z Chrobrym Głogów. Kibice, którzy jeszcze dzisiaj mogli wejść na stadion, z optymizmem mogą czekać na kolejne pojedynki swojej ekipy. Szkoda, że będą je musieli – przez dłuższy czas – oglądać jedynie przed telewizorem…
Pierwsze minuty były dość spokojne. Obydwie drużyny starały się atakować bramkę rywali, ale szaleńczego tempa nie było. W 9. minucie bardzo blisko trafienia był Szymon Lewicki, który z bliska uderzył piłkę głową, ale świetną paradą popisał się Kacper Bieszczad. Chwilę później bardzo groźnie z rzutu wolnego uderzył Tomasz Cywka, ale wzorem swojego kolegi, futbolówkę na rzut rożny sparował Konrad Jałocha.
W 24. minucie gospodarze mieli rzut wolny. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strącił Bartosz Szeliga, a z bliska do pustej bramki wpakował ją Lewicki. To nie był koniec popisów napastnika GKS-u, bowiem kilka chwil później Łukasz Norkowski uruchomił go prostopadłym podaniem, ten popędził na bramkę Bieszczada i zauważył złe ustawienie golkipera Chrobrego, przez co zdecydował się na strzał jeszcze sprzed szesnastki. Był on na tyle precyzyjny, że młody bramkarz głogowian nie miał nic do powiedzenia.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że Lewicki do podstawowego składu ekipy Artura Derbina wrócił po kilku tygodniach. Dodajmy, trudnych tygodniach. Zawodnik popadł w konflikt ze szkoleniowcem, został przesunięty do rezerw i wydawało się, że w pierwszym zespole nie ma już czego szukać. Okazało się jednak, że ambicja ze strony zawodnika i chęć działania dla dobra zespołu ze strony trenera spowodowały zażegnanie sporu i powrót Lewickiego do składu. Z jakim skutkiem, przekonaliśmy się w piątek, a na pewno jego jakość i umiejętności będzie można podziwiać jeszcze w kolejnych pojedynkach.
GKS kontrolował przebieg spotkania (choć posiadanie piłki było paradoksalnie po stronie gości) i w drugiej połowie dołożył jeszcze dwa gole. W 70. minucie Damian Nowak, który zastąpił Lewickiego, zgrał futbolówkę do Łukasza Monety, ten z pierwszej piłki podał do Łukasza Grzeszczyka, a on mocnym uderzeniem zaskoczył Bieszczada. Sześć minut później na indywidualną akcję zdecydował się Nowak. Przyjął piłkę, popędził z nią kilkadziesiąt metrów i strzelił z dystansu, nie dając szans bramkarzowi gości.
Dobry mecz @GKSTychy1971 w piątkowy wieczór przeciwko Chrobremu. 4:0, dwa gole Szymona Lewickiego, który wrócił do drużyny, przełamanie Damiana Nowaka i oczywiście profesor Grzeszczyk
— Bartłomiej Płonka (@bart_plonka) October 16, 2020
GKS był w dzisiejszym meczu do bólu skuteczny i wyrachowany. Ma jednak w tym sezonie spore problemy z utrzymaniem formy, przez co spotkania bardzo udane (jak chociażby to wygrane 2:0 z Arką Gdynia) przeplata ze słabymi (porażka u siebie z Koroną Kielce 0:1). Nie ma jednak wątpliwości, że tyszanie w tym sezonie mogą namieszać w czołówce tabeli i spokojnie liczyć się w walce o czołową szóstkę, co da im minimum prawo gry w barażach o ekstraklasę.
Jeśli każdy „Dzień szefa” moi zawodnicy chcą w ten sposób uczcić to jestem za tym, żeby go obchodzić przynajmniej co tydzień. Brawo Panowie to było coś i bardzo cieszy odblokowanie się naszych napastników 💪@GKSTychy1971 💚🖤❤️ pic.twitter.com/kCb4Eh5fuk
— Leszek Bartnicki (@lbartnicki) October 16, 2020
GKS Tychy – Chrobry Głogów 4:0 (2:0)
Szymon Lewicki 24’, 28’, Łukasz Grzeszczyk 70’, Damian Nowak 76’.
GKS: Jałocha – Szeliga, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel (68’ Moneta), Paprzycki, Grzeszczyk (81’ Piątek), Norkowski, Steblecki (81’ Stefaniak) – Lewicki (59’ Nowak).
Chrobry: Bieszczad – Ilków-Gołąb, Juraszek, Praznovsky (78’ Malec), Oleksy – Banaszewski, Cywka, Kolenc, Piła (46’ Bryła), Mandrysz (71’ Machaj) – Lebedyński.
Żółta kartka: Wołkowicz.
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).