Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus
Z Piastem wygrałoby nawet Coco Jambo Warszawa. Cracovia 1:0 Piast
Współczujemy Waldemarowi Fornalikowi, bo nie do końca wiemy co mógłby jeszcze zrobić. Znalazł się w bardzo niekomfortowej sytuacji – jego zespół gra całkiem nieźle, potrafi kontrolować przebieg meczu, stwarza sytuacje, ale ostatecznie prawie za każdym razem dostaje w łeb. Tym razem od bezpłciowej Cracovii. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby w przypływie pecha w Gliwicach wygrałoby nawet Coco Jambo Warszawa. Może tu, poza trenerem, potrzebny jest dobry psycholog?
Waldemar Fornalik powiedział przed meczem, że problem Piasta leży przede wszystkim w skuteczności. My się z panem trenerem zgadzamy, bo faktycznie, te sytuacje się pojawiają w każdym spotkaniu, jednak już druga część wypowiedzi, w której szkoleniowiec gliwiczan mówi, że jest pewny tego, że udało im się przezwyciężyć te kłopoty, została szybko zweryfikowana na boisku. Nie potrzeba było do tego nawet pół godziny gry.
W ich trakcie gliwiczanie byli lepsi od Cracovii. Groźne, cięte wrzutki Rymaniaka i Kirkeskova, czy pressing pod bramką rywala były na to dowodem, zwłaszcza w porównaniu z Pasami, które na wysokości 30. metra już nie do końca wiedziały, jak chcą zagrać. Raz indywidualnie szarpnął Fiolić, ale generalnie wyglądało to bardzo blado. Z tym że – no właśnie – demony nieskuteczności przy Piaście zostały. Najpierw po bardzo dobrym podaniu Milewskiego sytuację sam na sam zmarnował Alves, niedługo później była dość przypadkowa piłka, która spadła po rzucie rożnym w polu karnym pod nogi Jodłowca, ale na prowadzenie tak czy siak wyszła Cracovia. W gąszcz obrońców wszedł ligowy debiutant Damir Sadiković, został sfaulowany przez Kirkeskova i już było po herbacie.
A gdy dosłownie minutę później stuprocentową sytuację miał w polu karnym Sokołowski po zagraniu Alvesa, to on również dostał paraliżu mięśni i wahał się do momentu, w którym już było za późno. W tych kilkudziesięciu sekundach można było streścić cały sezon w wykonaniu Piasta i piszemy to całkiem serio. Zastanawiamy się również: co tu jeszcze Waldemar Fornalik może zrobić? Patrzysz w tabele, widzisz ostatnią pozycję, okrągłe zero zwycięstw i myślisz: „kurczę, co za ogóry!”. Tymczasem oglądasz jeden mecz, drugi, trzeci i dochodzisz do wniosku, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
Cracovia, poza rzutem karnym i strzałem Vestenicky’ego z 70. minuty, kiedy mogła wbić gwóźdź do trumny Piasta, nie stworzyła sobie nawet pół sytuacji, podczas gdy Piast potrafił w ciągu minuty oddać groźny strzał po indywidualnej akcji Milewskiego i za sprawą Jodłowca obić poprzeczkę po rzucie rożnym. Ale nie dość, że podopieczni Fornalika byli nieskuteczni, to jeszcze pechowi, bo w normalnej sytuacji Michał Żyro pewnie trafiłby na wślizgu do pustaka z dwóch metrów. A tak? Piłka została mu pod nogą i skończyło się na irytacji. Trzeba przy tym oddać Niemczyckiemu, że był w drużynie Pasów dzisiaj tym zawodnikiem, który trzymał w ryzach korzystny wynik i sam fakt, że mianowaliśmy go piłkarzem meczu, mówi już coś konkretnego.
17 strzałów Piasta, ale tylko 6 celnych. Groźniejszy, bardziej konkretny, prowadzący grę, ale co z tego, skoro znowu zabrakło liczb na tablicy świetlnej? I to przy tak bezpłciowej Cracovii, która wygrała w najbardziej typowy dla siebie sposób. Po pragmatycznym meczu, którym zmęczyła bardziej kibiców przed telewizorem niż Piasta na boisku. Ale jak to mówią, jeśli coś jest głupie i działa, to znaczy, że nie jest głupie. W odróżnieniu od rywali, Cracovia mogła zejść z murawy z podniesioną głową. A piłkarze Piasta, cóż, patrzeć w górę mogą chyba tylko wtedy, gdy sprawdzają tabelę Ekstraklasy.
Cracovia 1:0 Piast Gliwice (1:0)
1:0 – 25’ van Amersfoort, rzut karny (asysta Sadiković)
Cracovia: Niemczycki (6) – Zaucha (4) (89’ Ferraresso – bez oceny), Rodin (4), Rapa (5), Márquez (5) – Sadiković (5) (75’ Szymonowicz – bez oceny), Álvarez (3) (55’ Vestenicky – 4), van Amersfoort (5), Dimun (4), Fiolić (4) – Rivaldinho (2) (75’ Piszczek – bez oceny).
Piast: Plach (5) – Rymaniak (5) (68’ Mokwa – 5), Czerwiński (5), Huk (4), Kirkeskov (4) – Jodłowiec (5), Sokołowski (4) (68’ Lipski – 4), Pyrka (5) (85’ Rakowiecki – bez oceny) , Milewski (5) – Alves (5) (75’ Chrapek – bez oceny), Żyro (4) (75’ Świerczok – bez oceny).
Sędzia: Paweł Raczkowski.
Nota 2x45: 4.
Żółte kartki: Rapa, Sadiković, Zaucha, van Amersfoort, Szymonowicz – Żyro, Jodłowiec, Lipski, Świerczok.
Piłkarz meczu: Karol Niemczycki.