Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Prosty i skuteczny plan Papuszna – laga do przodu kluczem do zwycięstwa. Górnik 1:3 Raków

Autor: Karol Bochenek
2020-10-17 20:40:10

Nie zatrzymuje się Raków Częstochowa. Nie ma znaczenia, czy gra u siebie, czy na wyjeździe, w najsilniejszym składzie lub bez kilku ważnych zawodników. Ekipa Marka Papszuna po prostu wychodzi na boisko, robi swoje i jeśli - jak niedawno z Cracovią - ustrzeże się głupich błędów, to kosi rywali aż miło się patrzy. Kolejną ofiarą Rakowa padł nie byle kto, bo Górnik, który w tym sezonie zebrał mnóstwo pochwał i naprawdę dobrze gra w piłkę. Sęk w tym, że częstochowianie grają jeszcze lepiej, a po wygranej w Zabrzu zasłużenie zostali samodzielnym liderem tabeli.

W meczu z Górnikiem piłkarzom Rakowa wychodziło prawie wszystko. Prawie, bo bramkę stracili po drzemce Sapały, który w polu karnym nie upilnował Nowaka, ale poza tym - zagrali nienagannie, skrzętnie realizując plan nakreślony przez trener Papszuna. Na czym ten plan polegał? Ano na graniu długiej piłki za plecy obrońców Górnika. Był to więc pomysł do bólu prosty, może nawet prymitywny, ale wierzcie nam na słowo - zawodnicy Rakowa nadali mu przyjemny dla oka sznyt, wykorzystując przy okazji wszystkie błędy rywali. A te przydarzały się dziś zaskakująco często, właściwie każda bramka dla gości padła dzięki uprzejmości zawodników Górnika:

- gol na 1:1 - rzut rożny dla gospodarzy, Szumski łapie piłkę i wykopuje pod pole karne Górnika. Tam najpierw machnął się Prochazka,  a później Manneha ograł Ivi Lopez i spokojnie pokonał Chudego;

- gol na 1:2 - Wilusz posłał długą piłę do Tijanica, który wygrał pojedynek biegowy z Janzą, a na koniec - mimo rozpaczliwego wślizgu obrońcy Górnika - podciął piłkę obok interweniującego bramkarza;

- gol na 1:3 - kolejna długa piłka z własnej połowy, Gryszkiewicz fatalnie kiksuje, a Ivi Lopez mocnym strzałem trafia po raz drugi. 

Żeby jednak było jasne - to nie tak, że Raków był dziś silny słabością Górnika. Wprost przeciwnie, zawodnicy trenera Papszuna narzucili rywalom swój styl gry, dominowali na boisku, a ich zwycięstwo - może nie licząc kilku początkowych minut - nawet przez chwilę nie było zagrożone. Warto to podkreślić, bo w wyjściowym składzie Rakowa zabrakło dziś pauzującego za kartki Cebuli oraz Schwarza i Gutkovskisa, którzy szansę dostali dopiero w końcówce. Głębia składu i wysoka jakość zmienników zrobiły jednak swoje. A sposób, w jaki udało się rozmontować Górnika, to po prostu majstersztyk. 

Raków, dzięki trzem punktom przywiezionym z Zabrza, odskoczył od dzisiejszego rywala i przynajmniej do jutra będzie w pojedynkę przewodził ligowej stawce. Dla klubu z krótkim ekstraklasowym stażem to duże osiągnięcie, ale przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy Raków może na dłużej zadomowić się na szczycie? Na to wygląda, bo najbliższe kolejki to starcia ze Stalą i Wisłą Kraków, czyli rywalami niezbyt wymagającymi. Prawdziwy test przyjdzie za to w 10. serii spotkań, na wyjeździe z Lechem, i już teraz ostrzymy sobie zęby na to starcie. W Częstochowie na każdego rywala mają odpowiednio ułożony plan, dlatego powinno być przeciekawie. 

O ile Raków sprawia wrażenie drużyny, która rozpędza się z każdym kolejnym meczem, to Górnik ewidentnie złapał zadyszkę. Zabrzanie zaczęli sezon od czterech wygranych z rzędu, ale już w trzech kolejnych meczach zdobyli tylko jeden punkt po szczęśliwym remisie z Wisłą. Jasne, ostatnio grają z mocnymi rywalami (Zagłębie, Raków), lecz to nie zmienia faktu, że kilka mechanizmów wymaga naoliwienia. Zacząć wypada od obrony, która mocno ucierpiała po odejściu Bochniewicza. W grze do przodu Górnik wciąż wygląda dobrze – choćby akcja, po której gola  strzelił złapany na minimalnym spalonym Jimenez była bardzo efektowa - ale w tyłach nagle stał się niepokojąco niestabilny. Taki Ivi Lopez robił pod bramką Górnika na co tylko miał ochotę i tylko przez własną nieskuteczność nie schodził z boiska z hattrickiem. 

W Częstochowie nikt jednak nie będzie narzekać na kilka zmarnowanych sytuacji, bo Raków i tak swój cel osiągnął. Wygrał, dołożył do tego przyjemny dla oka styl i kolejny raz po prostu zaimponował. Na dziś to obok Lecha Poznań najlepszy zespół w lidze. 

Górnik Zabrze 1:3 Raków Częstochowa (1:2)

1:0 – 4' Nowak (asysta: Prochazka)

1:1 – 20' Ivi Lopez

1:2 – 31' Tijanić (asysta: Wilusz)

1:3 – 53' Ivi Lopez

Górnik: Chudy 4 - Wiśniewski 3, Paluszek 3 (46’ Evangelou - 4), Gryszkiewicz 2 - Prochazka 5, Manneh 3 (61’ Ściślak - 4), Kubica 2 (37’ Masouras - 3), Nowak 6, Janża 3 - Sobczyk 4 (61’ Krawczyk - 4), Jimenez 5

Raków: Szumski 5 - Piątkowski 5, Petrasek 5, Wilusz 6 - Tudor 5 (90’ Bartl - bez oceny), Sapała 5, Poletanović 5 (67’ Schwarz - 5), Tijanić 7 (76’ Lederman - bez oceny), Kun 6 - Ivi Lopez 8 (67’ Malinowski - 5), Zawada 4 (76’ Gutkovskis - bez oceny)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski

Nota: 5

Żółte kartki: Masouras, Manneh, Janża

Piłkarz meczu: Ivi Lopez


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się