Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Michal Kosc / PressFocus

Kolejorz dojechał dopiero na koniec, gospodarze grzeszyli przesadną gościnnością. Jagiellonia 2:1 Lech

Autor: Marcin Łopienski
2020-10-17 23:30:31

Odkąd Jagiellonia Białystok przeniosła się na stadion przy Słonecznej, to Lech Poznań nie potrafił pokonać żółto-czerwonych. W sobotę piłkarze Dariusza Żurawia wyglądali tak, jakby na obiekt dojechali dopiero na pół godziny przed końcowym gwizdkiem. Gospodarze natomiast powinni tę rywalizację dawno zakończyć jeszcze przed przerwą, ale zabrakło chłodnej głowy.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego dłużej zastanawialiśmy się jednak nie nad tym, czy Lech znowu polegnie w Białymstoku, ale o wyborach obydwu trenerów. W Jagiellonii w miejsce kontuzjowanego Jakova Puljicia pojawił się Fernan Lopez. W Lechu urazu na rozgrzewce doznał Thomas Rogne. Podczas meczu zastąpił go Tomasz Dejewski. 

Od razu trzeba napisać, że Hiszpan i Polak nie należeli do najważniejszych piłkarzy tego pojedynku. Lopez zagrał jedynie 45 minut i w sumie zapamiętaliśmy go raptem z jednego ciekawego zagrania. Dejewski? Na jego konto trzeba wrzucić bramkę Macieja Makuszewskiego, kiedy skrzydłowy Jagiellonii uciekł obrońcy w drugiej połowie. 

Sytuacja byłego zawodnika Lecha zdecydowała o zwycięstwie Jagiellonii, ale o końcowym wyniku przesądziła postawa Kolejorza. Drużyna Dariusza Żurawia nie przypominała tej drużyny, która swoją fizycznością, motoryką i wydolnością potrafiła rozjechać przeciwnika. Najgorzej prezentował się środek pola poznaniaków we współpracy z środkiem defensywy. Pierwsza sprawa to kolejna bramka stracona po stałym fragmencie gry, kiedy krycie zawalił Jakub Moder. 

Druga rzecz to ogólna ocena występu reprezentanta Polski. Lech najlepiej wygląda wtedy, kiedy 21-latek skutecznie wywiązuje się z roli pomocnika, który gra od pola karnego do pola karnego. W sobotę Moder wystąpił w tej roli i chociaż zdobył bramkę z rzutu karnego, to zaliczał mnóstwo strat. W ekipie Żurawia więcej miał tylko Kravets. W obozie rywala natomiast Prikryl i Jesus Imaz. Ci ostatni to zawodnicy ofensywni i od nich trzeba wymagać ryzyka. Polak w taktyce Lecha jest pewnego rodzaju bezpiecznikiem. 

Reprezentant Polski nie radził sobie tak świetnie w ataku, przez co przy tak silnym środku pomocy Jagi (Pospisil i Romanczuk), którą wspierali jeszcze silniejsi Tiru i Runje, ataki Lecha były bezproduktywne. Właściwie oprócz nieuznanego gola Kamińskiego i faulu na rzut karny Bodvarssona Kolejorz klarownych sytuacji sobie nie wykreował. Co innego Jagiellonia, która oparła swój plan na ten mecz na szczelnej obronie (momentami broniła się nawet piątką zawodników, bo Romanczuk wchodził do linii obrony), jak najwyżej odzyskanej piłce i kontrataku. 

Drużyna trenera Zająca wykazała się jednak olbrzymią gościnnością, bo swoje sytuacje mieli Romanczuk, Makuszewski (ich bramek nie liczymy), fenomenalne kontrataki zepsuli Pospisil i Prikryl. Jaga powinna ten mecz zamknąć jeszcze przed przerwą i czekać aż przeciwnik wykrwawia się na ich oczach. A tak Lech w drugiej połowie ruszył i troszkę Steinborsa rozgrzał. No i ten głupi faul Bodvarssona na karny. 

Jagiellonia potrafiła w tym sezonie pokonać Piasta, Lecha i Legię, czyli komplet medalistów z poprzedniego sezonu. Ekipa Zająca potrafi rywalizować z tymi, od których wymaga się prowadzenia gry. Gorzej wygląda w starciach z tymi, którzy tak jak żółto-czerwoni dziś wolą wycofać się i poczekać na rozwój wydarzeń. Jeśli białostoczanie chcą w tej kampanii powalczyć o coś więcej, to muszą popracować nad tym elementem gry. 

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 2:1

1:0 – Romanczuk 2’ asysta Pospisil

2:0 – Makuszewski 68’ asysta Imaz

2:1 – Moder 82’ (k.) po faulu na Tibie

Jagiellonia: Steinbors (5) – Olszewski (5),Tiru (7), Runje (6), Bodvarsson (3) – Pospisil (5), Romanczuk (7) – Makuszewski (6) (70’ Mystkowski – 4), Lopez (3) (46’ Cernych – 4), Prikryl (5) (70’ Twardek – 3) – Imaz (6) (90’ Augustyn – bez oceny).

Lech: Bednerek (4) – Czerwiński (3), Satka (4), Dejewski (2), Kravets (3) – Moder (4), Tiba (3) – Kamiński (5) (77’ Kaczarawa – bez oceny), Ramirez (3) (77’ Marchwiński – bez oceny), Puchacz (5) (62’ Skóraś – 3) – Ishak (2).

Sędzia: Jarosław Przybył.

Ocena 2X45: 4. 

Żółte kartki: Runje, Steinbors – Puchacz, Kamiński.

Gracz meczu: Taras Romanczuk. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się