Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Wojskowi jednak potrafią wygrywać na Łazienkowskiej! Legia 2:1 Zagłębie

Autor: Andrzej Cała
2020-10-18 20:20:09

Czesław Michniewicz debiutował w lidze jako trener Legii w meczu przeciwko drużynie, z którą wiosną 2007 roku na Łazienkowskiej 3 przypieczętował zdobycie mistrzostwa Polski. Dziś wybuchu aż takiej radości nie było, ale kilka powodów do uśmiechu już tak.

W ostatnich miesiącach mistrzowie Polski kompletnie nie potrafili wykorzystać atutu własnego boiska. W europejskich rozgrywkach upokorzyli Wojskowych na Łazienkowskiej goście z Cypru i Kazachstanu. W lidze Legia zanotowała serię trzech porażek, oddając punkty Lechii (jeszcze w tamtym sezonie), Jagiellonii i Górnikowi. Dzisiaj, po ponad trzech miesiącach, w końcu jednak zanotowali ligowe zwycięstwo u siebie! 

Gospodarze od początku meczu starali się grać bardzo wysokim pressingiem i odzyskiwać piłkę jak najwcześniej, przechodząc do szybkich akcji skrzydłami. Drugim pomysłem na akcje były zrywy, grającego znowu u Michniewicza w środku pola, Karbownika. Tyle że po mocnym z obu stron początku, tempo szybko siadło, a głównym sposobem Legii na próbę finalizacji akcji było “laga na Pekharta”. Mecz oglądało się kiepsko. 

 

 

Przełamanie przyszło po pół godzinie i akcji zagranej po ziemi. Karbownik błyskotliwie zagrał do Wszołka, ten oddał piłkę Pekhartowi, czeski wieżowiec wyszedł do niej poza polem karnym, zgrabnie się obrócił i świetnym uderzeniem z szesnastu metrów nie dał szans Hładunowi. Była to jedna z kilku w tych meczu jego prób uderzeń z dystansu - naprawdę udanych.

Prowadzeniem Legia cieszyła się jednak tylko osiem minut i tylko na własne życzenie. Fatalnie rozegrany przez Wojskowych rzut rożny zakończył się kontrą gości, niepotrzebnym faulem Slisza na Draziciu w polu karnym i celnym strzałem Starzyńskiego z jedenastki. To już 35. ligowy gol rozgrywającego Zagłębia z karnego w ekstraklasowej karierze!

W drugiej połowie kibice Wojskowych mogli w końcu się uśmiechnąć. Było to najlepszych 45 minut Legii w tym sezonie. Goście mieli tylko dwie okazje - Balić po stałym fragmencie skisował katastrofalnie, a Szysz w końcówce nie wykorzystał dobrego odegrania od Bartolewskiego. Poza tymi fragmentami, na boisku niepodzielnie rządziła Legia. 

 

 

Gospodarze strzelili co prawda tylko jednego gola, ale ich postawa mogła się podobać. Wysoki pressing, zagęszczenie środka pola, kilka świetnych zagrań Karbownika - tak Wojskowi dawno nie grali. Wyglądało to długimi fragmentami tak, jak gdyby piłkarze Legii w końcu odetchnęli, nabrali pewności siebie i przypomnieli sobie, że ich umiejętności pozwalają na znacznie więcej niż baty od Karabachu czy Górnika.

Zagłębie z kolei z pewnością stać na więcej, ale nieobecność Żivca i Bohara, czyli dwóch piłkarzy, którzy długimi miesiącami zapewniali Miedzowym ogromną jakość, musiała się odbić na ich dyspozycji. Tego drugiego rzecz jasna więcej już w barwach ekipy Seveli nie zobaczymy, a nie wygląda na to, by trener znalazł już sposób, by ten brak załatać. 

Legia Warszawa 2:1 Zagłębie Lubin (1:1)
1:0 Pekhart 30’ (asysta Wszołek)
1:1 Starzyński 38’ (rzut karny po faulu na Draziciu)
2:1 Pekhart 53’ (asysta Luquinhas)

Legia: Boruc 5 - Juranović 5, Lewczuk 4, Jędrzejczyk 4, Mladenović 5 - Gwilia 4 (83’ Antolić), Slisz 3, Karbownik 6 (85’ Valencia) - Wszołek 5, Pekhart 7, Luquinhas 6.

Zagłębie: Hładun 5 - Chodyna 5, Simić 4, Guldan 5, Balić 3 - Poręba 4 (75’ Bartolewski), Baszkirow 5 - Drazić 5 (78’ Żubrowski), Starzyński 5, Szysz 4 - Mraz 3 (75’ Sirk).

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)
Nota 2x45: 4

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Drazić
Piłkarz meczu: Tomas Pekhart


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się