Autor zdjęcia: Własne
Djurdjević: Lech pozna swe miejsce w szeregu. Puchacz: Moder to dla mnie wzór. Citko: Trenerzy juniorów zabijają ich kreatywność
Chcąc czy nie, w czwartkowej prasie najwięcej przeczytacie o Lechu, który dziś w ramach Ligi Europy zmierzy się z Benficą. Czy według Djurdjevicia Kolejorz wciąż powinien grać tak odważnie? Co Puchaczowi powtarzał ojciec i czemu uważa Modera za wzór? Dlaczego poznaniacy nie czują strachu? Do tego rozmowa z Markiem Citką, który ubolewa nad polskim szkoleniem, historia transferu Evangelou do Górnika, rekord Rakowa do pobicia czy sporo aktualności dotyczących problemów zdrowotnych piłkarzy z I ligi.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Podciąć skrzydła orłom”
„Na pewno przed startem nie ma niepokoju, jest raczej ekscytacja. Chęć rozegrania dobrego meczu przeciwko świetnemu rywalowi, pokazania ciekawego, ofensywnego futbolu. Polskie zespoły w ostatnim czasie nie występowały regularnie w fazach grupowych pucharów, obecnie zostaliśmy jako jedyni na placu boju i tym bardziej chcemy zaprezentować się z dobrej strony – zapowiada szkoleniowiec. Żuraw może być tym bardziej spokojny, że przynajmniej w pewnym stopniu udało się postawić na nogi dwóch środkowych obrońców – Djordje Crnomarkovicia oraz Thomasa Rogne. Obaj ćwiczyli na ostatnich zajęciach przed meczem z wicemistrzami Portugalii, co jest doskonałą wiadomością w związku z pauzą za kartki Lubomira Šatki.”
Więcej TUTAJ
***
„Ivan Djurdjević: Kolejorz pozna swoje miejsce”
„Czuje pan satysfakcję, gdy patrzy na grę Pedro Tiby?
Od początku wiedzieliśmy, że Pedro się sprawdzi, dlatego, że przeprowadziliśmy dokładny wywiad środowiskowy. Była jeszcze opcja sprowadzenia innego Portugalczyka, z Boavisty Porto, ale zdecydowaliśmy się na Tibę. Imponowało nam zwłaszcza jego podejście mentalne, choć oczywiście piłkarska jakość była kluczowa. Wielu moich kolegów lub trenerów, którzy mieli okazję pracować z Pedro, wyrażało się o nim pozytywnie.
Lech powinien nadal preferować ofensywny styl, którym się zachwycaliśmy, czy może lepiej zagrać bardziej defensywnie, skoro rywale będą faworytem?
Myślę, że zawsze powinno się grać swoją piłkę. Nagła zmiana stylu byłaby większym ryzykiem. Sam fakt mierzenia się z lepszym przeciwnikiem sprawia, że jakość rywala powoduje cofnięcie się do defensywy. To są instynktowne zachowania zawodników, gdy naprzeciwko staje silniejszy zespół. Ale Lech już pokazał, że ma wystarczający poziom piłkarski, żeby spróbować się przeciwstawić. Starcie z taką drużyną jak Benfi ca, to też znakomita okazja do tego, żeby zobaczyć, w którym się jest miejscu.”
Więcej TUTAJ
***
„Marek Citko: Citkomania była szalona”
„Swoją sławą przykryłeś wszystkich kolegów z Jagiellonii, choć oni również zrobili porządne kariery: Tomek, Mariusz Piekarski, czy Daniel Bogusz.
Zgadza się. To citkomania była niesamowitym szaleństwem. Wydaje mi się, że wynikała z tego, że w narodzie panował głód dobrego piłkarza w reprezentacji. Awans i występy z Widzewem Łódź w Lidze Mistrzów, gol na Wembley. Z każdym meczem popularność się nakręcała. Poza stylem grania, z domieszką bezczelności, która ludziom się podobała, byłem swojskim, normalnym chłopakiem. Nie marudziłem, gdy trzeba było stać przy szatni i przez bitą godzinę rozdawać autografy. A poza tym znasz mnie... No tak, uśmiech nie schodzi z twojej twarzy. I uwielbiasz żarty. Jeden tak ma, a drudzy marudzą... jak ty i „Franek”. Jak nie wypijecie, to się nie uśmiechniecie (śmiech). Dopisz śmiech w nawiasie, bo ludzie coś sobie pomyślą.
Reprezentacyjne gole zdobyte na angielskiej ziemi – twój na Wembley i Tomka wbity Anglikom na Old Trafford – to wasz wspólny mianownik.
Niestety przegraliśmy identycznie – po 1:2. Fajnie, że golami za granicą zareklamowaliśmy bliskie nam rodzinne Podlasie. I podkreśliliśmy rolę trenera Karalusa, który nie zabijał w nas kreatywności. Świetny szkoleniowiec. Dziś gdy widzę młodych trenerów... Taktyka, taktyka, taktyka. Zabijanie potencjału, indywidualności, tłamsi się naturalną kreatywność. I wyłącznie po to, by taktyką wygrać mecz w trampkarzach. Dziś bardziej skupiają się na tym, by młodzi piłkarze dobrze „przesuwali” i stosowali wysoki pressing. Kurczę, jeśli masz skutecznego chłopaka, to dawaj na niego jak najwięcej piłek, ktoś ma dobry drybling – pozwól mu kiwać, bo w decydującym spotkaniu indywidualną akcją może dać wygraną. A na zajęciach dziesięciolatków słychać: „Nie kiwaj, graj piłką!” A przecież piłkarze z dryblingiem są dziś najlepszymi na świecie.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Ekscytacja zamiast strachu”
„Rekord ekstraklasy, który ustanowił niedawno BrightonÍ, kupując z Lecha za 11 mln Jakuba Modera, to przy kwotach, jakie pojawiają się w kontekście Benfiki, niewiele. To jedynie świadczy o przepaści, jaka dzieli oba kluby, ale walczyć trzeba. Ważne, że Moder został w Poznaniu, bo jest to jeden z tych zawodników, dzięki któremu poznański zespół może zdecydowanie wyżej notowanego rywala zaskoczyć. Trener Dariusz Żuraw – przede wszystkim – musi jednak myśleć o tym, jak zatrzymać Benficę, a to nie będzie łatwe. Niedobre informacje, które napływały z obozu „Kolejorza”, dotyczyły głównie obrońców. Lubomir Szatka nie zagra dziś za kartki, a Bohdan Butko narzeka na uraz. Ponadto po kontuzjach wracają dopiero Djordje Czrnomarković i Thomas Rogne. Jedynym całkowicie zdrowym stoperem w kadrze poznańskiego zespołu jest Tomasz Dejewski, którego doświadczenie jest niewielkie.”
***
„Górnik zamiast Sheriffa”
„O dopięcie wszystkich formalności nie było łatwo, bo Stefanos był piłkarzem Olympiakosu Pireus. W końcu jednak oba kluby osiągnęły porozumienie. Znaleziono najlepsze rozwiązanie dla wszystkich stron – informuje Tznelasvili. W umowie piłkarza znalazł się zapis, że Olympiakos będzie partycypował w zyskach z ewentualnego przyszłego transferu gracza. By tak się jednak stało, to Evangelou musi grać i to grać dobrze. Papiery na to ma, bo w swoim CV ma występy w Panathinaikosie Ateny i pobyt w Olympiakosie, a więc w dwóch najbardziej utytułowanych i popularnych klubach w swojej ojczyźnie. W poprzednim sezonie zaliczył 18 gier w Panioniosie. Na swoim koncie ma też występy w juniorskiej i młodzieżowej reprezentacji Grecji. Tych meczów ma na koncie kilkadziesiąt. Evangelou miał w tym sezonie występować nie w Górniku, a w mołdawskim potentacie, jakim jest Sheriff Tyraspol.”
***
„Panowie, celniej!”
„Ostatnio panuje moda na analizowanie wskaźnika xG, czyli oczekiwanych goli. Każdy strzał, z każdej strefy boiska i z danej sytuacji boiskowej ma przypisany wskaźnik „expected goals”. Według wyliczeń ekspertów z ekstrastats.pl, Piast dzięki dobrym okazjom stworzonym w dotychczasowych meczach powinien mieć w ligowej tabeli 7-8 punktów. A ma 1, co wyraźnie wskazuje na fatalną skuteczność. Okazje i to dobre są, a że nie ma goli, to już zarzut w stronę piłkarzy... Idealnym zobrazowaniem tego jest inna statystyka, według której gliwiczanie wykorzystali do tej pory tylko 10 proc. tzw. okazji bramkowych. Gorsza pod tym względem jest tylko jedna drużyna w lidze, beniaminek Warta Poznań. Pora więc przejść do strzałów. W przypadku Piasta najbardziej rzuca się w oczy przepaść pomiędzy strzałami celnymi a niecelnymi. Gdy przyjrzymy się stosunkowi celnych strzałów do wszystkich oddanych przez drużynę, dla Piasta wynosi on ledwo ponad 22 proc.. To najgorszy wynik w lidze.”
***
„Rekord do pobicia”
„Wydaje się, że najbliżej pobicia rekordu Skwary jest Schwarz. Czech jednak stracił miejsce w wyjściowej jedenastce ekipy spod Jasnej Góry na rzecz Marko Poletanovicia. Jest to dość zaskakujące zważywszy na fakt, że Schwarz był w poprzednim sezonie jednym z najlepszych zawodników Rakowa. Ponadto odpowiadał za wszystkie stałe fragmenty gry w zespole, niezwykle ważne biorąc pod uwagę skuteczność obecnego lidera ekstraklasy w tym elemencie gry. Między innymi dzięki temu czeski pomocnik ma już na koncie 10 goli w ekstraklasie. Większość bramek zdobył z rzutów karnych. Mimo dobrych statystyk i poprawnej gry w poprzednich spotkaniach Czech usiadł na ławce rezerwowych, a jego koledzy ze środka pola wykonywali w ostatnich dwóch meczach bardzo dobrą pracę. Co za tym idzie Schwarz będzie miał kłopoty z poprawieniem swoich statystyk.”
***
„Powrót do treningów”
„Mamy już doświadczenie w tego typu przerwie w rozgrywkach i wiemy jak te wolne od wspólnych zajęć, ale nie całkowicie wolne od treningów dni przepracować, aby płynnie wrócić do ligowej walki. Oczywiście tak naprawdę wszystko zweryfikuje boisko, bo to, że ten okres dobrze przepracujemy to jedno, ale dopiero wspólne treningi pokażą, gdzie są ewentualne braki, nad czym trzeba popracować więcej, nad czym mniej. Przełożone zostały mecze z Resovią i Arką. W ostatni weekend października liga nie gra, potem według planu mamy mecz 7 listopada z Koroną Kielce u siebie, ale myślę, że zanim do tego meczu dojdzie, będziemy pewnie odrabiać zaległości. Pytanie tylko kiedy, bo teraz dochodzą nas słuchy, że w Resovii też mają koronawirusa.”
***
„Muszą sobie pomagać”
„Jak odbieram to, co się dzieje? Nie panikuję. Wyznaję zasadę, że z czym nie jestem sobie w stanie poradzić, to akceptuję i ani się tym nie denerwuję, ani nie czerpię z tego przyjemności. Trzeba robić to, co masz zalecone – podkreśla Brehmer. Nowy termin meczu z Chrobrym może pomóc Odrze w poprawieniu sytuacji kadrowej. - Pod uwagę będzie już brany Arek Piech, który miał mały problem z mięśniem dwugłowym. Jeśli gralibyśmy w tę niedzielę, to już trenowałby z nami, ale w takim wypadku wprowadzimy go spokojniej, jeszcze w czwartek będzie miał zajęcia indywidualne, a dopiero w piątek wróci do zespołu. Lekki uraz ma też Mateusz Kamiński. Duża szansa, że w kolejny piątek w Głogowie już zagra. Do zdrowia wraca Mateusz Wypych. Albo już teraz, albo w następny weekend damy mu kilkadziesiąt minut w meczu naszych IV-ligowych rezerw – zapowiada trener czołowego I-ligowca.”
***
„Liczby do poprawienia”
„Mieliśmy już zespołową analizę meczu z Chrobrym i dobrze to wyglądało – mówi Norkowski. - Szczególnie w działaniach defensywnych, bo na nich budujemy fundament naszej gry. Na nim można stawiać resztę, bo z takimi zawodnikami, których mamy z przodu, sytuacji do zdobycia bramek na pewno nie będzie nam brakowało i będziemy je wykorzystywać. Cieszę się, że w tych liczbach, które zostały odnotowane po meczu z Chrobrym, jest też moja asysta, bo nie mam ich za dużo. Zaczynałem wprawdzie grę na pozycji „dziesiątki” i do czasu występów w Centralnej Lidze Juniorów w zespole Lecha Poznań byłem zawodnikiem ofensywnym, ale później – z racji umiejętności wprowadzania piłki do gry od tyłu – zostałem przesunięty na „szóstkę” albo „ósemkę”
SUPER EXPRESS
„Tymoteusz Puchacz: Moder to kocur, będzie gwiazdą”
„Co ci doradzał tata?
Zawsze mi to wpajał do głowy i powtarzał: „Nieważne, zkim będziesz rywalizował. Masz pokazać, że jesteś od niego lepszy”. Tego mnie nauczył. Od razu przypomina mi się mecz Legii z Realem w Lidze Mistrzów. Skończyło się remisem 3:3 w Warszawie. Czy taki wynik byłby możliwy, gdyby piłkarze Legii nie wierzyli w to? Bartek Bereszyński mierzył się wtedy z Cristiano Ronaldo. I rozegrał dobry mecz. Czyli można. Trzeba się starać i wierzyć.
Już wypromował się Jakub Moder, który za 11 mln euro został sprzedany do angielskiego Brighton. A ty w kierunku której ligi spoglądasz?
Mamy październik, okienko jest zamknięte. Mój wzrok skierowany jest na ten moment na stadion przy Bułgarskiej 17. Tylko tam spoglądam. Jestem szczery. Nie rozmyślam nad tym, co może być ze mną w przyszłości. Liczy się dla mnie tu i teraz.
Bardziej pytałem o ulubioną ligę niż o transfer. Premier League czy może Bundesliga?
Zdecydowanie Premier League. Podobnie jak „Modzia”. Dlatego bardzo się cieszyłem z tego, że udało mu się spełnić marzenie. To mój przyjaciel, który przeszedł taką samą drogę jak ja. Jest dla mnie inspiracją i przykładem do naśladowania. Pokazał nam, że wszystko można osiągnąć.”
Więcej TUTAJ
GAZETA WYBORCZA
„Lech i jego eksperyment”
„Kolejorz bowiem nie ma zamiaru zmieniać swojego wypracowanego przez rok podejścia do gry. Tak jak grał z Łotyszami czy ze Szwedami, tak też chce zagrać przeciw Benfice Lizbona. To rodzaj eksperymentu, który ma pokazać, jak daleko klub – budowany starannie z młodych i utalentowanych wychowanków połączonych z dobrymi jak na polską ligę cudzoziemcami – może dojść w Europie przy założeniu, że gra ofensywnie. Lech nie zamierza bowiem zdjąć nogi z gazu i okopać się przed wielką Benficą, ale nadal chce grać po swojemu. Przegra to przegra, trudno, ale sprawdzi, czy da się pokazać piłkę opartą na ofensywie także w starciu z europejskimi potentatami. Samobójstwo? Lech wychodzi z założenia, które wyartykułował jego bramkarz Filip Bednarek: – Presja związana z tegorocznymi pucharami dotyczyła awansu do fazy grupowej. Sprostaliśmy jej. Wszystko, co ugramy więcej, to już bonus.”
Więcej TUTAJ
***
„Drużyna wielka, ale przeklęta”
„Spójrzmy zresztą na podstawowe dane: lizbończycy miesiąc temu wpadli w rozpacz, bo potknęli się w eliminacjach Champions League (w Salonikach), a przez całą dekadę wpraszali się do elity w każdej (!) edycji rozgrywek; w Lidze Europy w tym samym okresie dwukrotnie osiągnęli ćwierćfinał, raz półfinał, dwukrotnie finał; w kraju zdobywali wyłącznie mistrzostwo lub wicemistrzostwo. W kraju, gdzie tłuką się z Porto oraz Sportingiem, innymi markami klasy międzynarodowej. Ale i tak od wieczności czują się pokrzywdzeni. Gdy w 2013 r. stanęli przed szansą założenia podwójnej korony (wyczyn bez precedensu w dziejach klubu), lecz nie dotknęli żadnej z powodu goli traconych w rozstrzygających meczach w 82., 93. i 93. minucie. Znów wspominali klątwę rzuconą przez Bélę Guttmana. Ów legendarny węgierski trener, pracujący w erze równie legendarnego Eusébio, wygrał Puchar Europy, a następnie go obronił. Gdy odchodził, zapowiedział, że Benfica przez 100 lat nie zdobędzie najcenniejszego trofeum na kontynencie.”
Więcej TUTAJ