Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Nie wyglądało to tragicznie, gospodarze byli lepsi, ale nadal jest zawód. Piast 2:2 Wisła Płock

Autor: Marcin Łopienski
2020-10-23 22:00:04

Weekend z Ekstraklasą zaczęliśmy z grubej rury, bo od razu meczem pogrążonego w kryzysie Piasta Gliwice. Jak poradzili sobie podopieczni Waldemara Fornalika? Podobnie jak wcześniej: z gry zasługiwali na więcej, ale i tak na ten punkt kręcić nosem nie powinni.

Pierwsza połowa to typowy piątek z Ekstraklasą, piłkarze na boisku ganiają za własnym cieniem czym robią przysługę tym kibicom, którzy jeszcze nie wrócili do domów. W skrócie: na boisku nie działo się nic. Piast co prawda miał dwie poprzeczki, ale nie mamy zamiaru się nimi podniecać niczym komentatorzy. Mecz zwyczajnie nie stał na wysokim poziomie i jeśli w tym momencie wyprowadzaliście psa, robiliście kolację albo po prostu zasnęliście na kanapie, to nie powinniście mieć wyrzutów sumienia. 

 

 

Nawet jeśli przed przerwą widzieliśmy raptem dwa uderzenie w poprzeczkę, to musimy oddać gospodarzom, że byli wtedy minimalnie lepsi od przeciwnika. Co więcej, w kontekście całego spotkania również, ale ich próby przełożenia tego na wynik idealnie podsumowuje powyższa akcja gliwiczan. 

Trzeba również wspomnieć, że Piast miał w tym meczu pecha do decyzji sędziowskich. Przecież w akcji poprzedzającej pierwszy gol Wisły Płock Mateusz Szwoch był na wyraźnym spalonym. Sędzia tego nie dostrzegł, nie było podstaw do interwencji VAR-u, graliśmy dalej i padła bramka. 

Szczęście to jedno, ale drużyna Waldemara Fornalika sama sobie narobiła bigosu. Pierwszą połowę opisaliśmy, ale w drugiej gospodarze również mieli swoje sytuacje. Dogodną zmarnował Michał Żyro, Jakub Czerwiński był bliski trafienia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Tego dnia jednak stałe fragmenty gry wzorowo wykonywali piłkarze Wisły Płock. 

Drużyna Radosława Sobolewskiego potrzebowała zaledwie dwóch rożnych w sześć minut aby ustawić sobie mecz. I tak jak mówi się, że opiekun Nafciarzy wzoruje się na Rakowie Częstochowa Marka Papszuna, to trzeba powiedzieć, iż jest na dobrej drodze, bo zawodnicy z Płocka w końcówce wzorowo wypuścili z rąk trzy punkty. A jeszcze kilka miesięcy temu była to domena aktualnego lidera Ekstraklasy. 

W jaki sposób Piastowi udało się ugrać punkt? Dzięki lekkomyślności i utracie koncentracji Damiana Zbozienia. Obrońca Wisły przegrał pojedynek w polu karnym ze Steczykiem, w dodatku pokusił się o faul, a jedenastkę na gola zamienił Żyro. Olbrzymia głupota byłego defensora Arki, bo przecież skrzydłowy gospodarzy po minięciu obrońcy prawdopodobnie zgubiłby piłkę lub wywalił ją w krzaki. A tak został bohaterem swojej ekipy. 

Chcielibyśmy napisać, że w grze Piasta coś drgnęło, ale przecież to cały czas jest taka sama drużyna. Z gry niby lepsza, w sumie jednak bez zwycięstw. Dzisiaj udało się urwać punkt, ale czy możemy mówić o jakimś kroku do przodu? Niekoniecznie. 

Piast Gliwice – Wisła Płock 2:2

1:0 – Alves 48’

1:1 – Rzeźniczak 51’ asysta Sheridan

1:2 – Uryga 57’ asysta Szwoch

2:2 – Żyro 90’ (k.) po faulu na Steczyku

Piast: Plach 5 – Rymaniak 3, Huk 3, Czerwiński 6, Kirkeskov 4 – Milewski 4 (76’ Holubek – bez oceny), Sokołowski 5 (69’ Lipski – 4), Jodłowiec 5, Pyrka 3 (69’ Steczyk – 5) – Świerczok 4 (61’ Żyro – 6), Alves  6 (76’ Chrapek – bez oceny).

Wisła: Kamiński 6 – Uryga 7, Rzeżniczak 6, Obradović 4 – Zbozień 3, Lesniak 4 (90’ Rasak – bez oceny), Lagator 4, Garcia 5 – Pyrdoł 4 (67’ Gjertsen – 4), Sheridan 5 (67’ Kocyła – 3), Szwoch 7 (67’ Cabrera – 4).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin 

Ocena 2X45: 2. 

Gracz meczu: Mateusz Szwoch.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się