Autor zdjęcia: PressFocus
Sygnały ostrzegawcze od sponsorów, wideokonferencja wszystkich prezesów. Co wiemy o sytuacji w I lidze?
Fortuna I Liga jest swoistym fenomenem, jeśli chodzi o walkę z koronawirusem. Nie patrząc już nawet na Europę, ale wszystkie inne szczeble rozgrywek w Polsce próbują sobie jakoś radzić na różne sposoby, a zaplecze Ekstraklasy po prostu hurtowo odwołuje mecze. Nie ma się więc czemu dziwić, że główni sponsorzy czyli bukmacher Fortuna i telewizja Polsat powoli tracą cierpliwość.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że planowana jest wideokonferencja z udziałem wszystkich prezesów 1 ligi, aby omówić palący problem braku rozgrywania spotkań. Kuriozalnym przypadkiem była ostatnia kolejka, w której zamiast zaplanowanych dziewięciu, odbyły się jedynie dwa mecze. Reszta ze względu na zakażenia koronawirusem w poszczególnych drużynach została zwyczajnie odwołana.
Sprawa ta wzbudza kontrowersje, a wręcz podejrzenia w środowisku piłkarskim. Na ten temat wypowiedział się między innymi Krzysztof Stanowski z Kanału Sportowego oraz Andrzej Iwan na łamach Przeglądu Sportowego. Może nie mówią wprost, że niektóre kluby wykorzystują obecną sytuację dla własnych korzyści, ale sugerują, że należałoby coś z tym palącym problemem zrobić. Dla przykładu Ekstraklasa gra normalnie, a w II lidze przełożono ostatnio jedynie dwa mecze.
Brak boiskowej rywalizacji powoduje, że Fortuna I Liga nie wywiązuje się w pełni z kontraktów zawartych ze swoimi sponsorami i partnerami. Skoro więc kluby nie wypełniają zapisów na umowach, to dlaczego poszczególne firmy mają płacić za coś, czego nie ma? Do takich decyzji, z tego co wiemy, jeszcze nie doszło, ale prezesi mają wspólnie zadbać o samodyscyplinę dla dobra ligowego ogółu.
Jak na sprawę walki z koronawirusem zapatrują się poszczególne kluby? Zapytaliśmy w Sandecji Nowy Sącz, gdzie w ubiegłym tygodniu wykryto kilkanaście pozytywnych wyników testu.
- Komuś patrzącemu z zewnątrz może się wydawać, że chodzi o jakąś kalkulacje, czy po prostu strategię. Mogę zapewnić, że tak nie jest. Przestrzegamy wszystkich wytycznych PZPN, stosujemy się do norm bezpieczeństwa, a i tak w naszym zespole kilkanaście osób ma wynik pozytywny - wyjaśnia nam Arkadiusz Aleksander, wiceprezes zarządu. - Jeśli pojawiają się sugestie o tym, że wirus nie jest sprawą poważną, to ja przytoczę jeden przykład, który dotknął nas bezpośrednio. Ojciec naszego zawodnika, mający tylko 45 lat zmarł na COVID, a piłkarz mieszkał razem z nim w domu - słyzymy w klubie.
Sandecja traktuje sprawę poważnie. - Nie możemy bagatelizować takich kwestii. Najważniejsze jest zdrowie członków drużyny, sztabu oraz pracowników klubu. Mecz można rozegrać w innym terminie.
Kolejną drużyną, która pauzowała w ostatniej kolejce jest Puszcza Niepołomice. Władze klubu o takiej właśnie decyzji dowiedziały się na dwa dni przed rywalizacją z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Według nieoficjalnych informacji w składzie zespołu z Małopolski były dwa przypadki wirusa.
- Przekładanie spotkań i modyfikacje kalendarza rozgrywek związane są z tym, że wszyscy martwimy się o zdrowie zawodników oraz ich rodzin. Trudno wyobrazić sobie, że ktoś zakażony, a może do tego z objawami biega po boisku wśród kolegów z drużyny i przeciwników - dowiedzieliśmy się w klubie.
Czy w Niepołomicach podejrzewa się brudne gierki z przekładaniem spotkań? - Nie doszukiwałbym się tutaj jakiegokolwiek drugiego dna. Jeśli uda się tę sytuację z wirusem unormować, to wszyscy przecież będziemy grali co trzy dni, aby jakoś zmieścić się w rundzie jesiennej. Nie ma tutaj wcale mowy o faworyzowaniu kogokolwiek, bo wszystkich nas to dotyczy. U nas w drużynie na szczęście wiele przypadków nie ma, ale czekamy na wymazy pod koniec tygodnia i dopiero po wynikach podejmiemy decyzje, co robić dalej - argumentował nam prezes Jarosław Pieprzyca.
Jednym z dwóch meczów, jakie odbyły się w poprzedni weekend była rywalizacja, w której GKS Tychy podejmował GKS 1962 Jastrzębie Zdrój. - Wierzę, że wszystkie kluby podchodzą równie poważnie i uczciwie do obecnej sytuacji. My staramy się mocno wpajać naszym zawodnikom samodyscyplinę, wymagać rygoru sanitarnego i uczulamy ich na unikanie ryzyka, czyli np. spotkań w większym gronie rodzinnym. Nie ukrywam też, że ważna jest dla nas odporność organizmów piłkarzy, stąd dbamy o odpowiedni poziom witamin i suplementów - powiedział dla www.2x45.info Leszek Bartnicki.
- Dzięki stadionowi, jaki posiadamy i dużym pomieszczeniom, możemy pozwolić sobie na zachowanie zalecanych odstępów między osobami. Nasi partnerzy dbają również o to, żeby jak najczęściej dezynfekować obiekty. Jeśli zdarzy się, że któryś z zawodników zgłasza gorsze samopoczucie lub objawy, bo taki mają obowiązek, to od razu jest odseparowywany od klubu - dodał prezes GKS Tychy.
Leszek Bartnicki zdaje sobie sprawę, że koronawirus to nie jest problem chwilowy i cała ta sytuacja wymaga od klubów odpowiedzialności. - Tak się składa, że COVID-19 raczej szybko nie odpuści, więc musimy się nauczyć z nim żyć i przed nim bronić, abyśmy mogli robić to, co do nas należy, czyli rozgrywać mecze i kontynuować poszczególne sezony - podsumował nasz rozmówca.
Póki co trudno doszukać się nerwowych ruchów w szeregach Fortuna 1 Ligi oraz jej sponsorów, ale tak zwana lampka ostrzegawcza już się zapaliła. Prezesi między sobą muszą wypracować więc plan działania, aby doprowadzić rozgrywki do końca rundy jesiennej i nie stracić finansowania.